O porodzie w domu nie powinny decydować względy romantyczne, a kwalifikacje medyczne – przestrzegają przeciwnicy rodzenia w domu.
Pewien doświadczony lekarz mawiał, że poród i wojna to dwie rzeczy nieprzewidywalne – podkreśla Joanna Dudek, położna Szpitala MSWiA w Krakowie, przeciwniczka porodu w domu. - Sama nigdy bym się nie zdecydowała na coś takiego! Bałabym się – wyznaje położna z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem. – Każdy poród fizjologiczny może przerodzić się w patologiczny – mówi z przekonaniem.
Argumenty położnej: nieprzewidziane sytuacje
- Nigdy nie wiadomo do końca, jak poród będzie przebiegał, mimo że wcześniejsze badania nie wskazują na żadną patologię - przestrzega Joanna Dudek, położna. – Po pierwsze może być zaburzone tętno płodu, a wtedy trzeba błyskawicznie decydować się na cięcie – mówi. Joanna Dudek, była w szpitalu świadkiem skomplikowanego porodu wieloródki. - Macica pacjentki, która urodziła już dwanaścioro dzieci wpadła w atonię, pojawił się krwotok. Trzeba było usuwać macicę. Bez sali operacyjnej i fachowego personelu nikt by sobie z tym nie poradził. To oczywiście rzadki przypadek, ale potwierdza, że trudne sytuacje się zdarzają – stwierdza. Niebezpieczne jest też pęknięcie szyjki macicy, podczas którego pojawia się krwotok, albo sytuacja, kiedy łożysko nie chce się odkleić czy macica słabo się obkurcza, wylicza położna.
Zastrzeżenia lekarza: kobieta musi być absolutnie zdrowa
- Nie zabraniam pacjentce rodzić w domu, jeśli bardzo tego pragnie i znajdzie położną, która podejmie się tego dzieła. Uważam jednak, że porody w domu są zbyt ryzykowne - mówi Grażyna Komnata-Gajda, ginekolog-położnik Szpitala Położniczo- Ginekologicznego Ujastek w Krakowie. – Kobieta może sobie pozwolić na poród w domu, jeśli jest absolutnie zdrowa. Nie może mieć cukrzycy, małopłytkowości (czyli zaburzeń krzepliwości krwi), chorej tarczycy, wad wzroku i nadciśnienia – wylicza dr Komnata-Gajda. – Warto mieć pewność, że będzie to poród fizjologiczny, a to może stwierdzić zarówno lekarz jak i położna przed wyznaczonym terminem porodu. Ważne jest też ułożenie dziecka: czy jest główkowe, czy pośladkowe. Pośladkowe ułożenie malucha przekreśla poród domowy. Musimy też wiedzieć jak wygląda łożysko, czy nie jest przodujące, ani brzeżne - wyjaśnia lekarka. – Poród ciąży mnogiej nie może odbywać się w domu, ani też poród wcześniaczy, dystroficzny – dodaje.
Jak zauważa lekarka, mogą też pojawić się sytuacje nieprzewidziane. - Obok zaburzenia tętna płodu, czasem mamy niespodziewane zatrzymanie akcji porodowej, co wymaga założenia próżniociągu na głowę niemowlaka. U wieloródek razem z wodami może wypaść pępowina. Wtedy przez cały czas porodu trzeba trzymać główkę dziecka tak, aby się nie przydusiło – daje przykłady dr Komnata-Gajda. – Do zagrożeń zaliczam też pęknięcie pochwy. Jeśli jest pierwszego stopnia, położna sobie z nim poradzi, gorzej, jeśli dojdzie do dużego pęknięcia, III stopnia, wtedy potrzebny jest nie tylko ginekolog, ale i chirurg – wyjaśnia dr Komnata-Gajda.. – Przedłużający się drugi okres porodu czyli parcia jest bardzo męczący i dla kobiety i dla dziecka, co sprawia, że może się coś nieprzewidzianego przytrafić. Często bywa potrzebna pomoc medyczna i bliskość sali operacyjnej – mówi dr Grażyna Komnata-Gajda. Jej zdaniem, przy fizjologicznie przebiegającym porodzie, każda położna znakomicie sobie poradzi, jednak kiedy podejmuje się przyjąć poród w domu, sama powinna przewidzieć trudności i starać się im sprostać. Do tego wszystkiego bowiem dochodzi kwestia ponoszenia odpowiedzialności za poród. - Nie może być tak, by lekarz wzięty nagle do pomocy odpowiadał za cały przebieg akcji – podkreśla lekarka.
Tak więc potencjalnych zagrożeń jest sporo zarówno dla życia i zdrowia matki, jak i przychodzącego na świat dziecka. – Przy czym przy porodzie to matka jest bardziej zagrożona niż dziecko – twierdzi lek. med. Grażyna Komnata-Gajda. Dlatego radzi mamom, aby pierwszą fazę porodu, o ile to możliwe, spokojnie przeżyły w domu, a na sam akt rodzenia przyjeżdżały do szpitala.