Czy półtoraroczna dziewczynka ładniej wygląda z kolczykami w uszkach? Jak wytłumaczyć dwuletniemu dziecku, żeby zgodziło się na taki zabieg?
Niektóre mamy przyznają, że decyzja o przekłuciu uszu ich córeczki, to ich widzimisię. Są takie, które uważają, że to przemoc wobec dziecka. Że o zabiegach upiększających każdy powinien decydować sam, gdy dorośnie.
Za:
Argumenty za przekłuwaniem uszu podaje Anna Łabaziewicz, przedstawicielka salonu kosmetycznego i fryzjerskiego Studio Image w Łodzi, której córeczka też ma kolczyki w uszach:
- Zabiegi te są bezpieczne, robimy je specjalnymi pistoletami ze sterylnymi kolczykami w komplecie, zrobionymi ze stali chirurgicznej i bez dodatku niklu, który bywa alergizujący. Samo przekłuwanie trwa chwilę. Oczywiście, że towarzyszy temu ból, bo jest to naruszenie tkanki, zrobienie dziurki w ciele. Ale ten ból jest bardzo krótki. Więcej tu strachu związanego z głośnym strzałem pistoletu niż bólu.
Przeciw:
Mamy uważają, że paraliżująca jest już myśl, że świadomie naraża się dziecko na ból, co z tego, że krótki, ale to jednak ból.
Poza tym można oszpecić ciało - jeśli dziecko gwałtownie protestuje, rusza głową, to kolczyk może znaleźć się w miejscu niewłaściwym ( wyżej, niżej) i oszpeci ciało dziecka zamiast zdobić.
Można też dziecko boleśnie skaleczyć – jeśli szarpnie główką w momencie przekłuwania.
Podczas zabiegu trzeba użyć przemocy. - Należy dziecko mocno trzymać i dodatkowo siłą unieruchomić jego główkę, zwłaszcza podczas przekłuwania drugiego uszka. Przy pierwszym – dzieciaczek nie wie jeszcze, co je czeka, więc siedzi w miarę spokojnie – uważa mama Lilith. – Pokusiłam się na kolczyki u mojej Julki, jak miała rok. Do dziś pamiętam jak długo płakała po wyjściu z gabinetu. Gdybym wiedziała, że moja dziewczynka zareaguje tak fatalnie, to nigdy nie zdecydowałabym się na przekłuwanie – dodaje.
Stres spowodowany strachem przed nieznanym zabiegiem, robionym przez nieznanych ludzi w obcym miejscu i myśl o towarzyszącym bólu doprowadzają do takich sytuacji, że mamy muszą kombinować, jak przekonać dziecko do pójścia do kosmetyczki. Najczęściej sięgają wtedy do przekupstwa, a to, jak podkreślają psychologowie dziecięcy, nie jest dobra droga w procesie wychowywania dzieci.
– W naszym salonie nie przekłuwamy uszu dzieciom do roku. Im mniejsze dziecko, tym trudniej je namówić na kolczyki – mówi Anna Łabaziewicz. - Te starsze często pozwalają przekłuć jedno, a potem za nic na świecie nie pozwalają dotknąć drugiego. Ale po kilku dniach wracają do nas z mamą. Najczęściej zostają przekupione jakąś zabawką. Tak i ja zrobiłam z moją córeczką, za zgodę na przekłucie drugiego ucha dostała lalkę – opowiada Anna Łabaziewicz. Tłumaczy, że swojej córce przekłuła uszy, bo podobają się jej małe dziewczynki z kolczykami.
Trudno wytłumaczyć rocznej, dwu- lub trzyletniej dziewczynce, że taki zabieg spowoduje, że będzie ładniej wyglądała. Mamy używając takich argumentów poddają w wątpliwość atrakcyjność dziecka i obniżają poczucie własnej dziecięcej wartości. Dziewczynka kilkuletnia myśli sobie, że będzie podobała się swojej mamie czy też obojgu rodzicom bardziej z kolczykami w uszach.
Długie gojenie się rany to kolejny argument przeciwko przekłuwaniu uszy. Uszy goją się przynajmniej miesiąc, dopóki ranka się nie zagoi trzeba ją przemywać, ruszać kolczykiem – to też boli, bo w środku ranki przysycha trochę krwi i ropy, które koniecznie trzeba wymywać codziennie.
- Jeśli zaczyna coś boleć lub czerwienić się, trzeba wypróbować kolczyki ze srebra lub ze złota, żeby upewnić się czy nic nie uczula. Trzeba pamiętać, że często uczula srebro i niskie próby złota - przestrzega Łabaziewicz.
W czasie gojenia ranki dziecko ma zakłócony sen, bo łatwo urazić bolące miejsca.
pasia24 | 02-07-2015 18:26:05
Kasia4400 | 16-07-2015 21:58:46
Kasia4400 | 16-07-2015 22:57:45
Lilia85 | 02-11-2020 12:52:53