O tym jak uczyć dzieci obowiązku i od kiedy, rozmawiamy z dr Radosławem Kaczanem, psychologiem rozwojowym ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Są rodzice, którzy wolą wszystko zrobić sami, bo zajmie im to mniej czasu i będzie lepiej wykonane.
To błąd. Tacy rodzice nie budują w dziecku postawy przedsiębiorczości, zaradności i pracowitości. Nie dają mu okazji do sprawdzenia siebie. Dzieciak uczy się, że dorośli zawsze wszystko zrobią, a on nic nie musi. Tak wychowany nie będzie doceniać wysiłku, jaki mama wkłada, by w domu panował ład i porządek. Wyręczanie to krzywdzenie dziecka. W przyszłości może się on okazać nieporadnym dorosłym. Robiliśmy kiedyś badania z udziałem osób dorosłych niepełnosprawnych i badaliśmy ich gotowość do pracy, aktywność życiową itp. Sprawdzaliśmy jakie mają wspomnienia z dzieciństwa. Okazało się, że te osoby, które pomimo swojej niepełnosprawności były w domu za coś odpowiedzialne, angażowały się w miarę swoich możliwości w życie rodziny, dziś pomimo różnych ograniczeń sprawnościowych są w stanie lepiej sobie radzić w życiu dorosłym niż ci, których rodzice wyręczali. Innym dość często popełnianym błędem jest proszenie malca o pomoc i następnie wykonanie zadania za niego. Jeśli syn czy córka kilka razy z rzędu usłyszą: „ zostaw, mama zrobi to lepiej czy szybciej“ albo zostaną zganieni za niedokładne posprzątanie, dziecko może się zniechęcić. Za zadania należy chwalić, a jeśli coś jest źle zrobione, można to poprawić, ale nie w obecności pociechy.
Małe dzieci czasem wolą się pobawić niż np. pomagać w kuchni czy sprzątać zabawki. Czy należy je za to karać?
Nie zawsze trzeba ściśle trzymać się wyznaczonych zadań. Nam też czasem nie chce się czegoś zrobić. Dziecko też ma prawo być zmęczone, mieć gorszy dzień. Jeśli nie ma siły by posprzątać pokój, odpuśćmy mu mówiąc, że może zrobić to następnego dnia. Jeśli natomiast notorycznie wymiguje się od zajęć domowych, warto zastanowić się dlaczego tak się dzieje. Być może to my, rodzice dajemy mu zły przykład.
To znaczy?
Bywa, że mama czy tata naczytają się poradników, w których jest napisane, że dzieci muszą robić to i to i nagle zaczynamy od swojego dziecka wymagać dbania o czystość, zmywania itp.
I co w tym złego?
Jeśli każemy dziecku jeść przy stole, a sami jemy przed telewizorem, nie dziwmy się, że ono będzie nas naśladować i buntować się, gdy będziemy stawiać mu talerz na stole. Jeśli wymagamy czystości, sami musimy dbać o porządek. Jeśli dziecko widzi, że rodzice nie przykładają wagi do tego, mniej chętnie będzie chciało np. odkurzać. Najpierw dajmy dobry przykład, potem wymagajmy. Nie znaczy to, że nagle musimy polubić ład i porządek. Zastanówmy się, czy to sprzątanie jest naprawdę dla nas takie ważne, czy stanowi jakąś wartość. Są rodziny, które mają mniejsze zapotrzebowania na porządek, są takie, które mają większe.
joanka106259 | 18-02-2015 11:41:46
mikaa997 | 07-03-2015 18:21:08
wojtaszek | 28-03-2015 20:39:34
Doris85 | 06-04-2015 12:34:06