Słyszałem wiele teorii i poglądów na temat tego, jak wychowywać dzieci i z większością z nich się nie zgadzam - mówi Tomasz Konecki.
Ale to, co usłyszałem na początku stanu wojennego na spotkaniu ze studentami znanego warszawskiego profesora, wywarło na mnie wrażenie: tłumaczył nam, że nikt nie wymyślił lepszej metody wychowania niż własny przykład. Proste i niezwykle zobowiązujące wychowawcę czy jest nim rodzic, czy kto inny.
I tu podzielę się moimi pierwszymi, osobiście sprawdzonymi, błędami wychowawczymi. Wzięły się chyba stąd, że zbyt wziąłem sobie do serca to, że dzieci szybko się rozwijają i trzeba im podsuwać ciekawe i ambitne rzeczy. A mam dwa szczęścia - Magdę i Stacha. Gdy rosły, to zamiast bajek opowiadałem im o filozofii i fizyce, zamiast fajnej muzyki musieli słuchać jeszcze fajniejszej klasyki i jazzu. Efekt był do przewidzenia. Dzieciaki zaprotestowały i długie lata nie mogłem słuchać przy nich Bacha, Mozarta i Milesa Daviesa, a moja żona Iwona, na ich wyraźne życzenie czytała im bajki bez podkładu muzycznego.
Nie odpuściłem i udało nam się wymyślić takie rodzinne zabawy, które u dzieciaków zyskały rangę najmilszych. W tym rankingu stanowczo wygrywa wymyślona jeszcze przez mojego tatę forma wręczania prezentów na Wigilię. Zamiast wielkiej torby prezentów mamy małą z kopertami. Są w niej zagadki, których rozwiązanie jest kluczem do odnalezienia ukrytych w domu prezentów. Czasami poszukiwania trwają kilka godzin. Przypomina to zabawę w podchody.
Myślę, że dobry przykład daję dzieciom poprzez swoją pracę filmowca. Środowisko moje i żony, która jest producentem filmowym, tworzą ludzie ogarnięci twórczą pasją, miłością do filmu i teatru. To co osiągnęli w życiu, zawdzięczają swojej pracy i talentowi, ale bez tej pasji nic by z tego nie wyszło. I to jest bardzo czytelne dla moich dzieci, które są częstymi gośćmi na planie filmowym. Jest to bowiem miejsce, w którym przy moim kompletnym braku czasu i zmieniających się godzinach pracy, możemy porozmawiać o szkole i problemach obojga, a przy tym mogą obserwować twórcze wzorce. W tym kontekście zawsze im mówię, że najpierw muszą mieć wyraźnie sprecyzowane zainteresowania, zanim zaczną myśleć o swojej przyszłości. Oczywiście, jeśli chodzi o szkołę taki pogląd ma swoje wady i zalety. Co zrobić z przedmiotami, które ich nie interesują? Jak zmotywować dzieci skutecznie do pracy, która ich nuży? W moim wypadku to prawie niemożliwe, bo wszystko rozbija się o własny przykład. Dzieci wiedzą, że w liceum tata uczył się tylko matematyki i fizyki, a poza tym robił zdjęcia, grał na saksofonie i nie wychodził z kina. Reszta przedmiotów była, delikatnie rzecz ujmując, zaliczana. Więc jak tu nie tracąc wiarygodności przetłumaczyć dzieciom, że czasem pasja musi cierpliwie poczekać na swoją kolej? Znalazło się jednak rozwiązanie. Podjęliśmy z dziećmi decyzję o tym, że zanim coś wybiorą, najważniejszymi przedmiotami będzie język polski, matematyka i język angielski. Muszą znać je na dobrym poziomie. A reszta to już poszukiwanie własnej drogi. Mam nadzieję, że każde z nich ją znajdzie.
*Tomasz Konecki – reżyserował filmy „Pół serio", Lejdis" oraz "Idealny facet dla mojej dziewczyny", a wraz z Andrzejem Saramonowiczem - „Testosteron" i „Ciało”. Z wykształcenia fizyk. Z zawodu filmowiec - autor filmów dokumentalnych, teledysków i reklam.
Ulubiony przepis kulinarny rodziny Koneckich
Sałatka z pomelo
Składniki:
świeża rukola
soczysty owoc pomelo
dojrzałe avocado
oliwa z oliwek,
ocet balsamiczny
sól i pieprz
Wykonanie:
Dokładnie obrać i pokroić na małe kawałki owoc pomelo. Tak samo potraktować avocado. Ułożyć na dużym płaskim talerzu, wymieszać i posypać rukolą. Zrobić sos – utrzeć oliwę, ocet i przyprawy i polać sałatkę. Zaczekać chwilę i zjadać.
martynka002 | 15-01-2015 16:59:32