Najważniejsza jest uwaga rodziców. Dziecku trzeba przypominać (mimo że pewnie część z nas wspomina to jako zmorę własnego dzieciństwa): nie garb się, wyprostuj się, siedź prosto. Dzieci łatwo o tym zapominają (zdarza się to przecież również dorosłym).
Nie od rzeczy – zwłaszcza, jeśli dziecku zachowywanie poprawnej sylwetki przysparza sporo kłopotów – jest zakup zapinanego na plecach „pajączka”, urządzenia które dźwiękiem sygnalizuje nieprawidłową postawę.
Warto jednak pamiętać, że dziecko nie będzie siedzieć prosto, jeśli nie będzie mieć zapewnionych ku temu odpowiednich warunków. W tej chwili już cztero, pięciolatki siedzą przy biurkach – np. grając na komputerze, rysując, pisząc. Nie kupujmy dziecku mebli na wyrost! Przy zbyt wysokim biurku maluch będzie zmuszony przybierać nienaturalną postawę. Oczywiście, trudno wymieniać meble co rok – ale w sklepach są dostępne modele biurek z regulowanymi nogami, które rosną wraz z dzieckiem. To samo dotyczy krzeseł. Rodzic powinien pilnować ustawienia komputera, położenia klawiatury czy myszy. Najważniejsze jednak – powinien dbać, by dziecko przed tym komputerem i telewizorem nie spędzało całego wolnego czasu. To truizm, o którym jednak współcześni rodzice zapominają, stąd plaga i otyłości, i wad postawy, a także wad wzroku w najmłodszym pokoleniu.
Dzieci nie wychodzą teraz na podwórko, i dobrze, bo to nie jest najwłaściwsze miejsce dla nich. Ale plac zabaw zdecydowanie jest takim miejscem – maluchy powinny się wspinać, huśtać, kręcić na karuzeli, biegać z rówieśnikami i grać w berka. To dla nich zdecydowanie bardziej odpowiednie zajęcie niż gry komputerowe czy telewizyjne bajki.
wojtaszek | 04-02-2015 17:11:48
Anonimowy użytkownik | 13-04-2020 19:53:07