Ocena:
oceń

rozmiar czcionki

|

|

|

|

Karmienie piersią. Problemy i mity

Pierś to nie smoczek

Karmienie na żądanie oseska wydaje się proste i naturalne, ale wymaga od matki sporo samozaparcia i dużo cierpliwości. Żeby się nie zniechęcić do karmienia piersią, warto skorzystać z porady doradcy laktacyjnego.

Naturalne karmienie to sztuka, którą opanować musi i mama, i osesek.

Fot. iStockphoto

Naturalne karmienie to sztuka, którą opanować musi i mama, i osesek.

Karmienie piersią popularyzują szpitale, zalecają pediatrzy i położnicy; o zbawiennym wpływie pokarmu matki na układ immunologiczny oseska można też przeczytać na każdym niemal opakowaniu z mlekiem modyfikowanym czy z kaszką.

Po latach reklamowania zbawiennego wpływu modyfikowanych mieszanek, wróciliśmy do korzeni i naturalnych metod karmienia. Wszyscy są dziś zgodni, że kobiecy pokarm jest najlepszy dla oseska i wręcz niezbędny w pierwszych miesiącach jego życia. Jak jednak rozpoznać, że osesek jest głodny? Jak zachować równowagę pomiędzy odpowiadaniem na żądania dziecka, a spełnianiem własnych potrzeb? Co jest prawdą, a co mitem w tej dziedzinie?

 

Karmienie piersią: problemy i mity

Niestety wciąż brak ogólnodostępnej profesjonalnej pomocy, za to szerzy się niezliczona liczba domorosłych doradców – słabo wyedukowanych w tym zakresie położnych środowiskowych, babć, sąsiadek i koleżanek, które znają się na karmieniu, bo… również mają piersi.

- Badania dotyczące postępowania podczas laktacji to stosunkowo nowa dziedzina - tłumaczy Elżbieta Piorunowicz, Certyfikowany Doradca Laktacyjny z krakowskiego Szpitala Położniczo-Ginekologocznego Ujastek. - Podejście do karmienia piersią zmieniło się diametralnie, lecz wciąż brakuje odpowiednio przeszkolonych konsultantów i doradców laktacyjnych. Ich funkcję pełnią położne, które jednak często postępują wg starej szkoły. Dużo dobrego w tym kierunku zrobił warszawski Komitet Upowszechniania Karmienia Piersią (obecnie Fundacja Twórczych Kobiet), organizując dla nich szkolenia, ale profesjonalnych doradców w szpitalach położniczo-ginekologicznych - z nielicznymi wyjątkami - wciąż brakuje, bo ich etaty nie są refundowane z Narodowego Funduszu Zdrowia – mówi.

Świeżo upieczonej mamie pozostaje więc intuicja i zdrowy rozsądek, zagłuszane często przez porady, które nie pomagają, a szkodzą. Bo jak tu trzymać podjudzane hormonami nerwy na wodzy, kiedy położna środowiskowa na widok najedzonego, kilkudniowego oseska, ssącego piąstkę pół godziny po karmieniu, wyrokuje: „W poszukiwaniu zaginionego cyca. On jest głodny!” ( tak było ze mną i moja małą). Jeśli do tego koleżanka zasugeruje, że masz „słaby” pokarm, a dziadkowie z niekłamanym dramatyzmem w głosie będą pytali „co ty chcesz udowodnić?”, to depresja młodej mamy jest murowana, a dokarmianie mlekiem modyfikowanym niemal pewne.

- Odruch ssania jest najważniejszym odruchem po porodzie! – uspokaja Elżbieta Piorunowicz. - Dziecko ssie wszystko co jest w zasięgu jego buzi, nawet po zjedzeniu butelki. Ważne jest, by podczas przystawiania do piersi było to ssanie aktywne, ze słyszalnym przełykaniem pokarmu, bez podgryzania, „smyczkowania”, które są przyczyną popękanych brodawek. Przyjmuje się, że kwadrans takiego prawidłowego ssania w zupełności wystarcza maluchowi, żeby zaspokoić głód - dodaje i objaśnia, że nie ma czegoś takiego jak „słaby pokarm”. - Pokarm każdej matki jest najbardziej wartościowym dla jej dziecka pożywieniem. W zależności od pory dnia i roku oraz potrzeb niemowlaka zmienia się jego kolor, konsystencja, zawartość odżywcza. Laktacja nie ustaje, kiedy mama się denerwuje. Stres może jedynie powodować trudniejszy wypływ pokarmu, ale nie zmniejszenie jego ilości. I jeszcze jeden mit - nie da się sprawdzić laktatorem ile kobieta ma pokarmu, bo laktator nie ma noska, rączek oraz ciepłoty ciała dziecka i nigdy nie pobudzi tak wypływu pokarmu, jak przystawiony do piersi maluch.

 

Karmienie piersią i butelka?

 

Jak rozpoznać, że osesek jest głodny? Oznaką głodu jest płacz. Łkając, dziecko może jednak także skarżyć się na pełną pieluszkę, zmiętą koszulkę, która ugniata plecy, bóle brzuszka czy na zmęczenie (bardzo częsta przyczyna płaczu dzieci) lub wyrażać potrzebę bliskości z rodzicem. To pierwsza próba komunikacji oseska z otoczeniem, która nie zawsze jest wołaniem o jedzenie. Ssanie zaś uspakaja niemowlaka, pozwala zapomnieć o bólu i niewygodzie. Dlatego też, nawet gdy nie jest głodny, łapczywie chwyta podaną mu pierś, a po odstawieniu od niej zaczyna koncert od nowa.

- Jeśli mama jest pewna, że dziecko się najadło, bo ssało aktywnie przez kilkanaście minut, a po chwili znowu szuka i płacze, zanim przystawi je kolejny raz do piersi, powinna zastanowić się nad przyczyną niezadowolenia pociechy i wyeliminować wszelkie niedogodności – tłumaczy Elżbieta Piorunowicz. Jej zdaniem, od czasu do czasu można też skorzystać ze smoczka lub butelki. – Nauka ssania z piersi wymaga dużo czasu i cierpliwości, ale kiedy dziecko nauczy się już aktywnie ssać, a mama umie je dobrze przystawiać, to sukces jest gwarantowany. Dlatego nie stroniłabym od podania maluchowi butelki, zwłaszcza po trudnym porodzie. Nie mówię oczywiście o pierwszych próbach karmienia tuż po narodzinach, bo one są niezwykle ważne, ale o kolejnej dobie, kiedy opada już adrenalina i przychodzi zmęczenie. Wtedy butelka pozwoli mamie na chwilę odpoczynku – dodaje doradca laktacyjny. - Karmienie piersią to nie jest niewolnictwo. A dziecko dobrze przystawiane do piersi nie zrezygnuje z niej dla butelki.

Również w kolejnych tygodniach, kiedy mama potrzebuje chwili wytchnienia czy rozrywki, nie powinna się obawiać sporadycznego odciągania pokarmu laktatorem i pozostawiania go w butelce komuś, kto ją zastąpi. Kiedy zaś dla dziecka sutek zaczyna pełnić rolę uspokajacza (spędza przy piersi większość dnia, a odstawione od niej rozbudza się i płacze), rozwiązaniem bywa podanie mu smoczka, który zaspokoi potrzebę ssania. Pierś nie powinna spełniać takiej roli, bo na dłuższą metę powoduje to wyczerpanie matki i narastającą niechęć do naturalnego karmienia.

Nie mając jednak kontroli nad ilością pokarmu jaką dziecko zjada, matka często każdy płacz rozpoznaje jako oznakę głodu malucha. W skrajnych przypadkach wydaje jej się także, że jeśli dziecku po jedzeniu ulewa się pokarm (zazwyczaj jest to efekt połknięcia powietrza, które wypycha nadmiar jedzenia), to zwróciło to, co zjadło i trzeba je dokarmić. Maluch ssie więc pierś przez 24 godziny na dobę, a mama jest zmęczona i nieszczęśliwa.

- Doradca laktacyjny to nie jest ktoś kto bezwzględnie namawia do karmienia piersią - mówi pani Elżbieta. - Jeśli w szpitalu, któraś mama nie chce karmić i jest to przemyślana decyzja, to pomagam jej zatrzymać laktację. Ale jeśli pyta czy warto karmić piersią, to bez chwili wahania odpowiadam, że tak - naprawdę warto! – dodaje i podkreśla, że najważniejsza jest jednak zdrowa psychicznie i szczęśliwa mama; „to ona musi czuć, że chce”.

 

Karmienie piersią a przyrost masy ciała dziecka

Przyrost masy ciała to w pierwszych miesiącach życia niemowlaka – podobnie jak podczas ciąży – podstawowy wyznacznik prawidłowego rozwoju dziecka. Dlatego specjaliści przywiązują do niego tak dużą wagę. Takie podejście bywa jednak zgubne, bo do wszystkich dzieci przykłada się tę samą miarę, a przecież każdy maluch jest inny.

Mamy powinny więc wiedzieć, że normy przyrostu masy ciała dla dzieci z masą urodzeniową przekraczającą trzy kilogramy różnią się od tych stosowanych w przypadku dzieci mniejszych w tym bliźniaków, które z natury rodzą się drobniejsze.

- Osesków nie powinno się ważyć częściej niż raz w tygodniu – krytykuje pomysł kontrolowania wagi przed i po każdym jedzeniu Elżbieta Piorunowicz. – Czasami ssanie z piersi ma jedynie zaspokoić pragnienie, innym razem to główny posiłek w ciągu dnia. Dlatego ciągłe ważenie dziecka może niepotrzebnie stresować mamę.

Przypomina, że dzieci bardzo różnie przybierają na wadze. Przyjmuje się, że w pierwszych trzech dobach tracą nawet do dziesięciu procent masy ciała. Na uzupełnienie tej straty mają kolejne dwa tygodnie. Masę urodzeniową podwajają w ciągu następnych 5-6 miesięcy, a kończąc rok, osiągają jej trzykrotną wartość (wg Nancy Mohrbacher). Średni przyrost w pierwszych 3 miesiącach życia to ok. 170 gram na tydzień. Ale każdy przypadek trzeba rozważać indywidualnie. Tak jak indywidualnie powinno się podchodzić do karmiących mam.

- To w szpitalu usłyszałam, że „takimi brodawkami to dzieci nie wykarmię” – opowiada Dorota, mama kilkumiesięcznych bliźniaków. - Położne przekonywały mnie do używania kapturków, a pielęgniarka środowiskowa miętosiła moje piersi aż zwijałam się z bólu i orzekła, że „na dwójkę to nie wystarczy”. Kolejne miesiące pokazały jak bardzo się myliły – dodaje z satysfakcją. Dorota do dzisiaj karmi dzieci piersią, bo skorzystała z profesjonalnej porady. - Niemal każde brodawki nadają się do karmienia. Jedynie znikomy odsetek kobiet nie może karmić piersią, ze względu na ich budowę – rozwiewa wątpliwości Elżbieta Piorunowicz. – Nie należy ich hartować. Piersi same przystosowują się do karmienia i wzmagającej się laktacji już po porodzie.

 

Karmienie piersią: jak długo?

Do ukończenia szóstego miesiąca pokarm matki powinien wystarczyć niemowlakowi, a karmienie może trwać – w zależności od potrzeb matki i dziecka – nawet do drugich urodzin.

- Laktację można regulować, odpowiednimi sposobami zwiększać lub zmniejszać ilość pokarmu, zwłaszcza w początkowym jej okresie. Jednak wszystkie pojawiające się problemy, należy konsultować i jak najszybciej rozwiązywać – mówi Elżbieta Piorunowicz. – Pracując w szpitalu zaobserwowałam, że młode mamy, rodząc swoje pierwsze maleństwa, często nie są przygotowane na trudne początki. To wspaniały czas, ale kobiety powinny być świadome problemów i niebezpieczeństw jakie mu towarzyszą. Inaczej ich bardzo pozytywne nastawienie, zostaje zderzone z bolesną rzeczywistością i często z tego powodu rezygnują z karmienia.

Wpływ na taką decyzję mają też inne czynniki. Pod naporem grona wszystkowiedzących, ale dających często skrajnie różne rady, poległa już niejedna, nawet doświadczona, mama. Po porodzie kobieta jest obolała, nadwrażliwa, rozchwiana hormonalnie, a więc i psychicznie. Nawet drobne podejrzenie, że źle może zajmować się swoją pociechą jest dla niej bardzo bolesne. Żeby temu zapobiec, należy w pierwszej kolejności zaufać swojej intuicji, a potem koniecznie chociaż raz skorzystać z pomocy i rady wykwalifikowanego doradcy laktacyjnego, których na szczęście z roku na rok jest coraz więcej.
 

Przeczytaj też koniecznie o tym, co jeść podczas karmienia piersią. Jak powinna wyglądać dieta matki karmiącej?

Oceń artykuł:
nie lubię lubię to | Osoby które to lubią: halina2159.

Komentarze

  • Swiadomamama1 | 20-09-2020 14:49:50

    Witam, Oczywiście ze karmienie piersią jest najlepszym najwygodniejszym i często najważniejszym kontaktem matki z dzieckiem. Kiedy wszystko idzie zgodnie z planem jeśli chodzi o przystawienie dziecka kiedy dobrze łapie brodawkę i jest chętne do ssania to jest to przyjemne i satysfakcjonujące, gorzej kiedy pojawiają sie problemy, wtedy nieoceniona jest pomoc dobrego doradcy laktacyjnego. Ja ...
  • Adamiuk | 06-12-2022 13:28:13

    W laktatorze Neno Angelo masz przy okazji lampkę LED, więc można wieczorem przy nim posiedzieć, żeby nie przeszkadzać rodzinie. Urządzenie niezwykle ciche. Nie ma mowy, że rozproszy dziecko.
  • Koziejek | 14-03-2023 09:06:27

    Masz laktatory razem z akcesoriami w A odciąganie pokarmu z pomocą laktatora elektrycznego bardzo komfortowe. Jeżeli nie chcesz rezygnować z karmienia piersią, ale jednocześnie stworzyć pewien zapas dla maluszka to efektywne rozwiązanie.
  • bejbicom | 17-10-2023 19:37:39

    Pragniemy podziękować za podzielenie się tak wyczerpującym artykułem na temat karmienia piersią. Artykuł zawiera wiele cennych informacji na temat tego, jak rozpoznawać sygnały głodu u noworodka, jak dbać o wrażliwą skórę oraz jak radzić sobie z różnymi wyzwaniami związanymi z karmieniem. Niezwykle ważne jest, aby kobiety miały dostęp do rzetelnej i profesjonalnej pomocy w kwestiach związany...

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj