Uważam, że ustalanie płodnych dni i ścisłe przestrzeganie współżycia tylko wtedy, niepotrzebnie ogranicza aktywność seksualną. Tak naprawdę to niewiele daje wyznaczanie przez pacjentkę samodzielnie okresów płodności i narzucenie sobie tylko wtedy współżycia z partnerem. Ustalanie płodnych dni tylko wtedy ma sens, jeśli robimy to z lekarzem i jest potrzebne, kiedy przynajmniej po roku regularnego współżycia nie ma oczekiwanej i chcianej ciąży.
Lekarz ustala płodne dni po to, żeby sprawdzić, czy jajniki pracują poprawnie. Powszechnie mówi się, że jest to ocena zdolności do jajeczkowania. O płodnych dniach świadczy też fizjologia kobiety, np. zwiększona ilość wydzieliny w pochwie w środku cyklu lub ból dolnej części brzucha, który kobieta odczuwa przy pękaniu pęcherzyka.
Kobieta też może kontrolować swoje płodne dni przez codzienne pomiary porannej ciepłoty ciała – jej spadek w środku cyklu jest oznaką jajeczkowania, a wzrost w drugiej połowie cyklu przemawia za funkcją ciałka żółtego. Ale ten sposób jest bardzo uciążliwy.
Pomocne mogą być także testy owulacyjne, za pomocą których kobieta może sama określić rozpoczęcie owulacji. Płodny okres trwa przez około 36 godzin od pozytywnego wyniku testu i w tym czasie wzrasta szansa na zajście w ciążę.
Kokoszka88 | 12-02-2019 13:02:07