W przedszkolach dzieci same decydują jakimi chcą bawić się zabawkami. — Bywa, że chłopcy przebierają lalki, a dziewczynki bawią się młotkiem — mówi pani z przedszkola Zielona Ciuchcia w Jabłonnej.
To, co mówi przedszkolanka z Jabłonnej uspokoiło mnie. Skrzynia z zabawkami mojej trzyletniej córki wypełniona jest głównie samochodami, pociągami, dinozaurami, przyczepami. Jest w niej tylko jedna lalka, którą dostała w prezencie. To, że woli auta, zauważyłam, gdy miała już ponad rok i razem chodziłyśmy po sklepach z zabawkami. Chętniej zatrzymywała się przy półce z samochodami niż z lalkami. Nie wiem skąd u niej zainteresowanie pojazdami. Być może polubiła je, bo to tata pokazywał jej przez okno pędzącą karetkę, policję, straż pożarną czy lecący samolot i helikopter? Do tej pory, gdy słyszy wycie syreny, podchodzi do okna i czeka aż ją ktoś podniesie, by mogła zobaczyć co jedzie.
To normalne
Gdy odwiedzałam koleżanki, które mają synów, mała zawsze chętnie bawiła się ich pojazdami, a nie misiami czy pluszakami. Niedawno co prawda, wygrzebała swoją lalkę ze skrzyni, ale wcale nie bawiła się nią. Zamalowała jej twarz na czarno, po czym z powrotem wrzuciła do kufra. Wózek dla lalek od początku służy jej jako samochód. Siada na nim, bierze do ręki pokrywkę do garnka, trzyma ją jak kierownicę, odpycha się nogami i jeździ po mieszkaniu. Gdy chodzimy do sklepu, zawsze prowadzę ją do półki z lalami czy domkami, żeby sprawdzić czy się nimi zainteresuje. Chętnie bym je jej kupiła, by zobaczyć jak się nimi bawi, jak je przytula. Ale ucieka do samochodów, dinozaurów i pociągów. Jest w siódmym niebie, gdy weźmie z półki „dinziolka" (tak nazywa dinozaury) i naśladując jego odgłosy, gania za mną po sklepie.
Choć zastanawiam się dlaczego nie lubi się bawić zabawkami dla dziewcząt, nie martwi mnie to. Nie sądzę by to, że woli męskie zabawki, miało jakikolwiek wpływ na jej przyszłość. Moja młodsza siostra Beata też jako dziecko rozkręcała samochody i młotkiem wbijała gwoździe w deskę, a jest równie kobieca, jak jej koleżanki, które bawiły się lalkami. Z kolei dwuletni Wiktorek, synek Gosi, przepada za lalkami. Od pierwszego wejrzenia, gdy je zobaczył u swojej małej sąsiadki. Lubi wozić je w wózeczku, nosić na rączkach, dotykać oczu. Gośka tak jak ja, uważa, że nie ma znaczenia, czym bawią się dzieci. Jej zdaniem, mały lubi bawić się lalkami, bo nie ma ich w domu, więc się mu nie opatrzyły, jak jego zabawki. Sama mu jednak lalek nie kupuje. — Nie muszę, bo mam swoją starą lalkę i daję mu ją od czasu do czasu do zabawy. Podejrzewam, że gdyby miał ją w swoim pudełku z zabawkami znudziłaby mu się, a jak dostaje ją raz na jakiś czas, cieszy się i zabawie nią poświęca dużo czasu — dodaje Gosia. — Uważam, że chłopcom nie należy ograniczać dostępu do zabawek uznawanych za dziewczęce, tak jak dziewczynkom powinno pozwolić się bawić autkami. Niech się uczą różnych zabaw. To ich przecież kształtuje — komentuje Gosia.
Quatinan | 10-05-2016 11:39:41
chuda123 | 14-05-2016 11:32:23
mamikaro | 02-06-2016 11:08:28
Anonimowy użytkownik | 07-10-2021 19:37:57