Fotografie pierwszych kroków naszych dzieci przetrwają tylko wtedy, jeśli nowoczesne cyfrowe karty pamięci zamienimy na tradycyjne odbitki fotograficzne.
Gwałtowna, wiosenna burza przetoczyła się nad miastem. Pioruny waliły równo. Nagle jeden trzasnął zupełnie blisko z ogłuszającym hukiem. Żarówka nad stołem zapłonęła niezwykle jasno i zgasła z pyknięciem, a obraz na ekranie komputera zniknął jak zdmuchnięty.
- Przepięcie, proszę pani - powiedział następnego dnia fachowiec z firmy komputerowej. - Piorun trafił w transformator, skoczyło napięcie w sieci, ludziom popaliło telewizory, komputery. Nic się nie da zrobić, trzeba kupić nowy. Miała tam pani coś ważnego?
Same ważne rzeczy! Maile, dokumenty, zakładki ulubionych stron internetowych i najważniejsze: zdjęcia córki, kiedy była mała, fotografie z wakacji, pamiątki nie do powtórzenia!
Na całe szczęście najstarsza ciocia wymogła kiedyś na mnie, żeby przesłać jej odbitki zdjęć naszej córki i takie odbitki, narzekając na tradycjonalizm przodków, dałam dla niej zrobić. Ciocia, kiedy zdjęcia dostała, opisała je na odwrotnej stronie, wyjęła z dna szafy przedwojenne jeszcze pudełko po butach firmy „Bata” i do niego je wsadziła. Teraz z tego pudełka, spomiędzy starych, pożółkłych i poskręcanych fotografii wyjęła te bezpowrotnie, wydawałoby się, utracone obrazki z moją córką i podała mi mówiąc: - Zrób sobie kopie i zaraz mi oddaj! Tak też zrobiłam.
Wartość papierowego zdjęcia
Każdy z nas (no, prawie każdy) ma w domu takie przedwojenne pudełko po butach „Bata” albo nawet współczesne, albo oprawiony w skórę czy introligatorskie płótno album. Albo koperty z nierówno upchanymi zdjęciami. Czy szufladę, gdzie między szpargałami walają się zdjęcia. Czym starsze, tym trudniej ustalić kto na nich figuruje. Kiedy umrze babcia czy najstarsza ciocia, nikt już nie powie na pewno, kim jest ten przystojniak w austriackim mundurze na fotografii w kolorze sepii naklejonej na ozdobny kartonik.
Czasem odwrotnie - na czarnych kartach albumu snują się zapisane białym tuszem całe opowieści z datami, nazwiskami i nazwami miejscowości czy zapisane dziecinnym pismem na odwrocie powykręcanych odbitek imiona i daty. Pudełka mają swoje historie, niekiedy nie mniej dramatyczne niż historie ludzi. Kiedy palił się dom ktoś wynosił je z pożaru. Kiedy ludzie w obcych mundurach dawali kwadrans na spakowanie się, ktoś zawijał pudełko w chustkę i jechał z nim parę tysięcy kilometrów. Niekiedy udało się wrócić, a nawet dorzucić po drodze jakieś zdjęcia.
Ale generalnie takie pudełko było ważne. Zdjęcia robiło się rzadko, przy specjalnych okazjach. Należało się do zdjęcia odpowiednio ubrać, odpowiednio zachowywać (nie wolno się było ruszać). Jak już się człowiek tak postarał, a jeszcze musiał za to zapłacić, (czasem wcale niemało) to potem o te zdjęcia dbał.
mikaa997 | 18-02-2015 10:45:15
Modzelka8 | 18-02-2015 21:59:56
mikaa997 | 27-02-2015 14:59:49
Doris85 | 03-04-2015 10:04:56