Na świecie żyje ponad 3,5 milionów ludzi poczętych „w probówce”. Gdyby ich zgromadzić, stworzyliby europejską metropolię wielkości Rzymu czy Paryża. Co roku liczba ludzi „z probówki” na świecie powiększa się o dwieście tysięcy. A w Polsce? W Polsce nie wiadomo, bo dzieci z in vitro nie są nigdzie „inwentaryzowane”.
Anonimowe in vitro w Polsce
Zupełnie inaczej to wygląda u nas, w Polsce, gdzie pierwsze dziecko in vitro przyszło na świat w 1987 roku w Klinice Ginekologii Akademii Medycznej, w Białymstoku, kierowanej przez prof. Mariana Szamatowicza. Zanim 33- letnia kobieta poddała się temu eksperymentowi, prof. Szamatowicz przypatrywał się stosowaniu metody w klinice w Göteborgu, kupował aparaturę i sprzęt, kompletował zespół specjalistów. Prace przygotowawcze trwały od 1983 roku i podobnie jak w Anglii zostały zwieńczone sukcesem.
Ale pierwsze polskie dziecko poczęte „w próbówce” jest anonimowe, podobnie jak jego rodzice. Sytuacja się nie zmienia, choć w klinice przyszło na świat już kilka tysięcy dzieci „ze szkła”. Nie mówią o tym ich rodzice, mało tego, większość pacjentów celowo zrywa kontakt ze specjalistami Kliniki. Kiedy pacjentka opuszcza szpital po urodzeniu dziecka, ślad po niej i jej dziecku ginie. Nic dziwnego, że w naszym kraju nie przeprowadzono systematycznych badań na populacji dzieci poczętych w warunkach laboratoryjnych. A, jeśli już w którejś z klinik to zrobiono (w tej chwili zapłodnienia in vitro można dokonać w kilkudziesięciu miejscach), to prowadzono je wyrywkowo. Nie, jak w Belgii, gdzie przebadano dokładnie wszystkie dzieci, które przyszły na świat tą metodą.
Odkrycia, bez których nie byłoby in vitro
„Neuer Zűrcher Zeitung” przypomina, że odkrycie plemników zawdzięczamy nie lekarzowi, czy uniwersyteckiemu profesorowi, a kupcowi tekstylnemu. Antonie van Leeuwenhoek, Holender z Delft budował mikroskopy ze szkieł powiększających, przez które najpierw obserwował strukturę sukna, a potem wydzieliny biologiczne. To on pierwszy w świecie obserwował spermę i zobaczył ludzki plemnik w 1677 roku! ludzką.
W 1826 roku komórkę jajową odkrył rosyjski biolog, twórca teorii listków zarodkowych, a pierwszy zabieg inseminacji człowieka dokonał William Penscoat z Jefferson Medical School w Filadelfii, który zapłodnił zamężną kobietę nasieniem anonimowego dawcy. Umownie nazwano go „najprzystojniejszym studentem”.
Zabiegi in vitro nie byłyby też możliwe, gdyby nie zasługi holenderskiego ginekologa Theodora van Velde, który pierwszy w 1905 roku opisał dwufazowy przebieg temperatury w cyklu kobiecym i podał sposób jego pomiaru. Kyusaku Ogino, japoński ginekolog w 1923 roku opublikował pracę dotyczącą owulacji, w której określił przypuszczalny jej termin na 12-16 dni przed miesiączką, ale praca jego do Europy dotarła dopiero w 1930 roku.
Kiedy w latach dwudziestych XX wieku poznano już w Europie cykl owulacji, i stwierdzono w latach trzydziestych istnienie hormonów, rozpoczęto nieśmiałe próby zapłodnienia poza organizmem kobiety. Dopiero jednak kriokonserwacja przyniosła przełom.
mikaa997 | 19-02-2015 10:49:42
joanka106259 | 21-02-2015 11:08:31
Doris85 | 29-03-2015 22:08:53