Ocena:
oceń

rozmiar czcionki

|

|

|

|

W dżungli dobrych rad

Decydujący jest twój rozsądek

Zazdroszczę mamie Szymka i Julki – Ewie. Ona zawsze wie, co ma robić. Na ból brzucha - miętowa herbatka, na zaparcia – suszone śliwki albo woda na czczo i jabłko. Na przeziębienie „lipionka”- herbatka z lipy, mleko z czosnkiem i sok malinowy domowej roboty. Na ładne włosy - płukanka wywarem z pokrzywy.

Każda młoda mama wchodzi w nową rolę społeczną, a żeby ją pełnić, musi mieć kompetencje, umiejętności i wiedzę

Fot. iStockphoto

Każda młoda mama wchodzi w nową rolę społeczną, a żeby ją pełnić, musi mieć kompetencje, umiejętności i wiedzę

Ewa ma 26 lat a stosuje metody tradycyjne. – Moja babcia jest góralką spod Jabłonki, wychowała siedmioro dzieci i dla mnie jest jedynym autorytetem w sprawie postępowania z dziećmi.  Jeśli mam wątpliwości co robić,  dzwonię do niej – mówi.

Ciągła niepewność

Ja ciągle miałam wątpliwości, czy dobrze postąpiłam w takiej czy innej sprawie. Najwięcej kłopotów sprawiała mi kwestia smoczka. Podawać go Kasi czy nie? Zwolennicy smoczka mówili, że gryzaki są dobrze wyprofilowane i lepsze niż palec, który prędzej czy później dzieciak wsadzi do buzi. Nie tylko skrzywi sobie nim zgryz, ale wprowadzi do ust bakterie. Życie jednak samo przynosi czasem  rozwiązania. Przykład Marty, mamy Loli daje mi dużo do myślenia. – Kupiłam Loli smoczek, kiedy miała miesiąc, tak na wszelki wypadek – powiedziała na spacerze w parku. Nie dawałam jej go nigdy. Aż któregoś razu, kiedy mąż podczas mojej nieobecności nie mógł uspokoić jej płaczu nawet huśtając na rękach – podał jej smoka. I stało się! – opowiada Marta. Lola uspokoiła się i od tego czasu, od kiedy przestałam ją karmić piersią – usypiała aż do drugiego roku życia ze smoczkiem w buzi - opowiada mama Loli, która przyznaje, że zawsze miała wiele wątpliwości, jak postępować z dzieckiem. Podawać pierś na żądanie, kiedy tylko dziecko zapłacze, czy też przyzwyczajać do karmienia o stałych porach?

Też miałam takie wątpliwości. Największe, kiedy wracałam do pracy i zastanawiałam się, czy oddać Kasię do żłobka. Teściowa i mama były przerażone, a ja czułam się jak wyrodna matka. Koleżanki, które już przez to przeszły opowiadały mi o rozdzierających serce porannych scenach rozstania się z dzieckiem. O maleństwach, wpijających się w matkę i opiekunkach prawie siłą odrywających je od nich. Gdy w końcu i mi się to przytrafiło, przez cały dzień w pracy nie mogłam przestać o tym myśleć. Czy słusznie zrobiłam nie słuchając mamy i teściowej?

 

##

 

Kompetentny, neutralny doradca


- Nie ma się co dziwić, że młoda mama ma wątpliwości czy dobrze postępuje - mówi psycholog. - Wchodzi przecież w nową rolę społeczną, a żeby ją pełnić, musi mieć kompetencje, umiejętności i wiedzę. Aby się w niej dobrze poczuć, musi się szybko uczyć nowych rzeczy, co jest obarczone dużym stresem. Boi się, że rola ją przerośnie i zawiedzie najbliższe otoczenie. Na tych jej lękach żeruje biznes i ludzie z marketingu, którzy ją straszą: „jak nie kupisz dziecku odżywki czy maty antypoślizgowej” stanie się coś strasznego – komentuje psycholog.

Ewa, która przyznaje się, że postępuje z dziećmi tylko według zaleceń babci, weszła w konflikt z własną mamą, która podważa jej metody. Ja też nie stosowałam się do rad teściowej, co zepsuło nasze wzajemne relacje. – Co z tego, że ktoś wychował siedmioro dzieci, skoro metody jakie stosował nie przystają do obecnej rzeczywistości? Nasi rodzice, czy dziadkowie przyznają się, że byli bici przez swoich rodziców i usprawiedliwiają łatwo takie zachowanie. A przecież była to wyraźna agresja i przemoc. Psychologia współczesna daje jasne rozpoznanie – to było bezmyślne rozładowanie własnej bezsilności. Nie wolno tego robić! W razie wątpliwości młodej mamy, rzeczywiście najlepsze jest spojrzenie z zewnątrz. Ale w sprawach ważnych, warto zwrócić się do kompetentnego specjalisty: pediatry, psychologa czy dietetyka. Dobrze, gdy jest to osoba neutralna. Osąd fachowca rozsądzi spór kompetencyjny między osobami stojącymi na antagonistycznych stanowiskach w rodzinie czy wśród znajomych. Mama poczuje też nad sobą parasol ochronny legitymizowany wiedzą.

Przede wszystkim jednak warto działać zdroworozsądkowo, intuicyjnie, bez instrukcji obsługi, bo każda mama i dziecko są inne, niepowtarzalne.

Oceń artykuł:
nie lubię lubię to | Bądź pierwszym który to lubi.

Komentarze

  • Modzelka8 | 18-02-2015 09:28:01

    Ja też zarzekałam się, że nigdy nie użyję smoczka, ale kiedy wróciłam ze szpitala do domu i miałam problemy z przystawieniem malucha do piersi to smoczek okazał się moim wybawieniem, teraz mały jedynie zasypia ze smoczkiem, czasem tylko possie sobie dla przyjemności.
  • Modzelka8 | 18-02-2015 09:29:26

    A dobrych rad też usłyszałam wiele, najpierw ich słuchałam a później stwierdziła, że sama wiem najlepiej co jest dobre dla mojego dziecka
  • mikaa997 | 26-02-2015 12:34:58

    A ja bardzo lubię słuchać rad innych, gdy mam problem sama czasem dzownie po koleżankach i zasięgam porad. Najważniejsze to umieć je weryfikować i pamiętać o własnej intuicji i rozsądku.
  • Doris85 | 04-04-2015 17:24:40

    Często nam się wydaje, że inne kobiety są lepsze, mądrzejsze, lepiej sobie radzą z dziećmi, wszystko wiedzą, na każde pytanie mają dobrą odpowiedź. My same też musimy uwierzyć, że jesteśmy wyjątkowe i że nasz wewnętrzny głos najlepiej nam podpowie co jest dobre dla nas i naszych rodzin.

Poczytaj również

Polecamy

Dr n.med. Wojciech Feleszko

Czego oznaką jest trzęsąca się bródka u noworodka i małego niemowlaka?

Ostatnio zauważyłam u 2,5 miesięcznego dziecka, że czasami drży mu broda. Wygląda to tak, jakby było mu zimno. Zdarza się to podczas kąpieli, albo jak się go podnosi. Czy to jest normalny odruch?

czytaj

Robert Makłowicz podczas Festiwalu Zupy w Krakowie

Chilli con carne z tortillą Roberta Makłowicza

Jestem przeciwnikiem oddzielnego gotowania dla dzieci. Z takiego gotowania specjalnych dań dla maluchów wyrastają analfabeci kulinarni, którzy jedzą najpierw w domu papki bez żadnego smaku, potem w przedszkolu, w stołówce szkolnej, a kończą na brejach w...

czytaj

W PRL, pierwszego dnia przedszkolanka odrywała dzieciaka od nogi mamy i zamykała jej drzwi przed nosem.

Reżim przedszkolny pokonany

Pierwszego września 1977 roku mama doprowadziła mnie do sali maluchów (ze względu na moje 5 lat miałam wskoczyć do starszej grupy z pominięciem misiów), gdzie nauczycielki oderwały mnie od jej nogi i zamknęły mamie drzwi przed nosem.

czytaj

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj