Nie tylko sama decyzja o powrocie do pracy jest dla mamy małego dziecka trudna. Ciężki jest każdy dzień. Gdy wychodziłam do pracy, moja Tosia codziennie chciała mnie zatrzymać. Gdy pytałam ją, czy chciałaby dostać nową zabawkę, zawsze odpowiadała, że nie. Że woli pobawić się ze mną.
Konsekwencje w życiu dorosłym
Jakie są konsekwencje zostawiania codziennie na wiele godzin przez pierwsze lata życia maluszka pod opieką obcej opiekunki? – Moja praktyka zawodowa pokazuje, że to, co dzieje się w naszym dorosłym życiu znajduje przyczynę w dzieciństwie. Jedną z konsekwencji w dorosłym życiu, spowodowaną dziecięcą traumą z powodu nieobecności mamy, jest nieumiejętność związania się w dobry emocjonalnie związek z drugą osobą – uważa psycholog Renata Romanowska.
Psychologowie twierdzą, że coraz więcej współczesnych kobiet nie ma serca do zamykania się w domowym świecie, nawet z tym wyczekanym i wytęsknionym dzieckiem. Potrzebne im są też inne kontakty, na które pozwala praca, chcą dbać o siebie i swoje zainteresowania, rozwijać się zawodowo. Czasami te wyjścia z domu do pracy to forma ucieczki od powtarzających się dzień po dniu dziecięcych rytuałów i domowej rutyny. Często kobiety zapominają, że jeśli zdecydowały się na dziecko, to ta decyzja wymaga od nich i poświęcenia, i odpowiedzialności. Najlepiej jeśli w pogodzeniu interesów dziecka i mamy pomoże ojciec. Psychologowie dziecięcy podkreślają, że do dwóch lat mama nie powinna znikać dziecku z oczu dłużej niż na pięć godzin i to pod warunkiem, że dziecko jest z kimś bliskim, a nie tylko z opiekunką.
Zaczęło być dobrze, gdy rzuciłam pracę
- Wróciłam do pracy jak córka miała dwa miesiące. Został z nią mąż, który ją karmił ściągniętym przeze mnie mleczkiem. Gdy mała skończyła rok, sama zrezygnowałam z pracy i zostałam z nią w domu. Teraz ma 2 lata i 4 miesiące, a ja spodziewam się kolejnego dziecka. Nie wrócę do pracy. Mam porównanie i już wiem co mi się opłaca. W domu jest mniej nerwowo, od kiedy jestem w nim z dzieckiem. Mąż chętnie z malutką zostawał, ale tęsknił już do ludzi – opowiada jedna z mam. - Moja praca była bardzo stresująca i wiązała się z delegacjami, z których nie mogłam się za bardzo wymówić. Teraz mam dużo czasu dla dziecka, męża i domu. To, że jest mniej pieniędzy nie jest tragedią. Choć czasem jest bardzo ciężko, wiem, że to zaprocentuje w wychowaniu dziecka. Babcie, pomimo że są teoretycznie do usług, nie wychowałyby mi dziecka, a na pewno by rozpieściły. A do pracy wrócę może za jakieś dwa-trzy lata. Zaznaczam, że mąż nie zarabia kokosów, sporo brakuje do średniej krajowej.
Inna mama dwóch synów, 2,5 i 4,5 roku, wróciła do pracy jak młodszy miał roczek. – I wytrzymałam w niej rok - mówi. - Nie mam babci, cioci ani teściowej do pomocy. Mąż wraca po godzinie 21. Ja wracałam z pracy po 18. Zresztą pensja niani pochłaniała większość mojej pensji. No i jak myśleć o rozwoju zawodowym, kiedy padam ze zmęczenia po nieprzespanej nocy przy chorym dziecku albo ciągle myślę o telefonie do domu, żeby sprawdzić czy dziecku spada gorączka. Zrezygnowałam więc z pracy, bo miałam dosyć wyrzutów sumienia. Wobec pracodawcy i rodziny. Teraz jestem kurą domową, ale dobrą matką, która ma wszystko pod kontrolą.
mikaa997 | 23-02-2015 17:12:23
joanka106259 | 28-02-2015 20:49:28
mikaa997 | 02-03-2015 11:32:52
Doris85 | 04-04-2015 17:37:53