Część szpitali nadal żąda dodatkowych opłat za znieczulenie podczas porodu. I to mimo raportu NIK, z którego wynika, że są wbrew prawu. Z opłatami można walczyć w sądzie, ale czy warto?
Opowieści o trwających nawet kilkanaście godzin mękach na sali porodowej mogą nastraszyć każdą przyszłą mamę. Dlatego wiele kobiet dla zmniejszenia bólu decyduje się na znieczulenie zewnątrzoponowe. Warto, wybierając porodówkę zorientować się kiedy i na jakich zasadach szpital podaje znieczulenie, bo w Polsce nie ma jednolitych standardów dostępu do tej usługi.
Zgodnie z przepisami znieczulenia dla zmniejszenia bólu rodzącej mamie, lekarz może zalecić tylko z tzw. względów medycznych. Na przykład, gdy kobieta ma bardzo słaby wzrok, ma padaczkę, astmę oskrzelową, nadciśnienie, czy jest chora na cukrzycę. Znieczulenie można też podać, gdy poród jest trudny np. przedwczesny. Wtedy aplikowane jest w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. W pozostałych przypadkach zgodę lekarza trudno jest dostać.
Ponieważ jest duże zainteresowanie pacjentek, wiele placówek po prostu oferuje tę usługę na tzw. życzenie. W praktyce wygląda to tak, że rodząca mama mówi, że prosi o znieczulenie. Wtedy podpisuje stosowny formularz i dostaje zastrzyk. W trakcie długiego porodu może to być nawet kilka dawek, bo jedna starcza na ok. dwie godziny. A potem za to płaci. Najwięcej opłat pobiera się w stolicy, ale też w niej najwięcej jest porodów. Opłaty pobiera się jednak też w innych miastach Polski. Tak robiły szpitale m.in. w Płocku czy Opolu.
Stawka za znieczulenie najczęściej waha się w okolicach kilkuset złotych np. warszawski szpital przy ul. Karowej bierze 400 zł, a przy ul. Madalińskiego 700 zł.
Publiczny szpital nie ma prawa brać pieniędzy
Zdaniem ministerstwa zdrowia, Rzecznika Praw Pacjenta i Najwyższej Izby Kontroli opłaty za znieczulenie w publicznych szpitalach są nielegalne. - Prawo zezwala tylko na ponadprogramowe stawki za usługi pielęgnacyjne np. dodatkową pomoc pielęgniarską przy porodzie, czy obecność ojca, ale nie za usługi zdrowotne, w tym poród - podkreśla Paweł Biedziak, rzecznik NIK.
Izba w raporcie z lipca 2010 roku podkreśla, że ustawa o świadczeniach finansowanych ze środków publicznych zapewnia wszystkim kobietom w okresie ciąży, porodu i połogu prawo do korzystania ze świadczeń finansowanych przez państwo. A poród jest bezpłatny i refunduje go NFZ. Poza tym prawo nie przewiduje czegoś takiego jak opieka zdrowotna na „życzenie pacjenta”, a czymś takim jest właśnie znieczulenie na żądanie.
donnavito | 09-02-2015 23:21:39
Modzelka8 | 13-02-2015 20:27:40
dorota2010 | 21-03-2015 12:53:09
weronikawerka | 02-08-2018 13:44:08