Samotna matka, jeśli to jest możliwe, może wesprzeć się na linii męskiej własnej rodziny. To ważne dla dziecka, by wśród opiekunów był też mężczyzna. Może przecież to być brat mamy, kuzyn czy jej ojciec, czyli dziadek.
Precz z poczuciem winy
Aby na wychowaniu jak najmniej odbił się brak ojca, nie wolno działać przeżywając nieustanne poczucie winy lub mieć przeświadczenie, że należy „biednemu” dziecku kompensować brak jednego rodzica. Matka nie może stale zarzucać sobie, że to przez nią maluch nie ma ojca, bo nie będzie konsekwentna albo będzie brak ojca rekompensowała dzieciom tym, że będzie pozwalała na zbyt wiele. Takie dzieci z czasem zaczną nadużywać sytuacji i manipulować matką. - Jeśli dwunastolatce wolno było nie wracać na noc do domu, to czternastolatka nie zaakceptuje już takiego zakazu – wyjaśnia Turcza.
Najczęstsze błędy samotnych matek
Nie jesteśmy w stanie ochronić dziecka przed wszystkimi skutkami nieodpowiedzialnych zachowań drugiej osoby. Jeśli rodzic nie dzwoni, nie wywiązuje się z tego co obiecał, a dziecko samo się o tym nie przekona, będzie niepotrzebnie idealizować jego postać. Trzeba być obok, aby pomóc mu pogodzić się z „utratą złudzeń”, wystrzegając się zarazem generalizowania i oczerniania partnera. Dziecko i tak swoją porcję gorzkich emocji musi przełknąć.
Matka samotnie wychowująca dziecko powinna też pielęgnować zdrowe podejście do siebie. Nie poświęcać się nadmiernie porzucając wszystkie swoje zainteresowania i przyjemności, nie wchodzić w rolę cierpiętnicy w „imię dobra dzieci”, a dbać o swój własny rozwój i wygląd – radzi Maria Turcza. – To co zrobię dla siebie, procentuje też dla mojego dziecka, bo jeśli będę czuła się spełniona, przekażę to dziecku, które dzięki temu będzie szczęśliwsze - mówi specjalistka.
Wiele kobiet spełnia rolę „siłaczki”: utrzymuje finansowo siebie i dziecko, przytula je, uczy i gra w piłkę, jeśli trzeba. – Na dłuższą metę bez wsparcia z zewnątrz unieść się tego nie da – twierdzi Agnieszka Gąsierkiewicz. – Dlatego trzeba odpuścić i pozwolić sobie pomóc - przekazać np. syna w ręce dziadka, czy wujka albo trenera.
- Na pocieszenie samotnych mam dodam, że dziś bycie matką i ojcem w jednej osobie, takiej która bezwarunkowo zaakceptuje i przytuli, ale będzie też surowo wymagać jest wyzwaniem nie tylko kobiet samotnie wychowujących dzieci, ale większości matek i ojców żyjących w związkach – twierdzi Maria Turcza. –Dawno minęły czasy rodziny, w której był wyraźny podział ról usankcjonowany społecznie i kulturowo.
*Maria Jolanta Turcza, psycholog rodzinny z dwudziestoletnim doświadczeniem, specjalistka diagnozy i terapii dzieci i młodzieży Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 1 w Krakowie przy ul. Chmielowskiego 1
*Agnieszka Gąsierkiewicz, psycholog, terapeuta rozwoju osobistego
alexis12 | 10-03-2012 16:11:42
wojtaszek | 29-11-2014 22:24:40
joani | 30-01-2015 08:34:34
gosiunia89 | 09-04-2015 21:52:25