W Nowej Zelandii przeciw pozostawianiu dzieci zbyt długo w przedszkolach zaprotestowali sami nauczyciele. W Polsce całodobowych przedszkoli przybywa. Tymczasem jest wiele sposobów na zapewnienie dziecku opieki bez porzucania dziecka w obcym dla niego środowisku.
W Polsce działa już kilkanaście całodobowych przedszkoli, nie tylko w dużych miastach jak Kraków, Warszawa, Łódź, ale też w niewielkich miejscowościach – kilka miesięcy temu całonocne przedszkole pojawiło się m.in. w Sierpcu.
- Wystarczy, że uprzedzi nas pani kiedy synek ma zostać na noc, zorganizujemy nauczyciela, wszystko będzie w porządku, proszę się nie niepokoić – zapewniła mnie nauczycielka z krakowskiego przedszkola. Na potrzeby tego artykułu wymyśliłam historię: mam czteroletniego synka Karola, w lipcu zaczynam nowy projekt w pracy, co najmniej przez tydzień będzie trzeba pracować właściwie 24 godziny na dobę, muszę zapewnić na ten czas opiekę dziecku.
Okazało się, że Karola mogę przyprowadzić o każdej porze. Od godz. 7 do 17 przedszkole działa swoim zwykłym rytmem: poranne przyprowadzanie dzieci, śniadanie, zajęcia z wychowawcą, obiad, leżakowanie, zabawy na powietrzu. Mój wymyślony synek może dołączyć do około 20-osobowej przedszkolnej grupy na równych prawach z przedszkolakami, które do przedszkola chodzą na stałe. Za każdą godzinę jego pobytu zapłacę 15 złotych. Cennik zmienia się dopiero godzinie 22. Za nocną opiekę nad dzieckiem rodzic płaci tu 120 złotych. Jeśli synek miałby nocować w przedszkolu kilkakrotnie, mogę wykupić karnet. W Warszawie nocna opieka przedszkolna nad dziećmi jest droższa, ale nie o pieniądze tu chodzi.
Noc w przechowalni
W krakowskim przedszkolu dzieci nocują incydentalnie, najczęściej jeden maluch pod opieką nauczyciela – czasem rodzeństwo. Mój wymyślony Karol zostałby więc w przedszkolu sam na sam z nauczycielem, w obcym dla siebie miejscu. Czy to byłoby dobre rozwiązanie?
- Jestem przeciwna pozostawianiu dzieci na noc w instytucji, dajemy im sygnał, że można je oddać na przechowanie, to burzy jego poczucie bezpieczeństwa – krytykuje Monika Rościszewska-Woźniak, psycholog z Fundacji Rozwoju Dzieci im. Jana Amosa Komeńskiego, która od lat promuje w Polsce edukację przedszkolną i pomaga tworzyć małe przedszkola na wsiach.
W wieku przedszkolnym u dziecka kształtuje się poczucie więzi z domem, bezpieczeństwa, jako kilkulatek uczy się bliskości, zaczyna mówić o tęsknocie. Rościszewska przekonuje, że dziecko dużo lepiej poradzi sobie z nieobecnością rodziców, jeśli będzie mogło zasnąć w swoim pokoiku, w swoim łóżku. - Współcześni zabiegani i zapracowani rodzice przyzwyczaili się, że kupić można każdą usługę, że można ułatwiać sobie życie za pieniądze na każdym polu. Przecież ci rodzice mogliby poprosić o pomoc w opiece nad dzieckiem rodzinę, przyjaciół. A jeśli ich obok siebie nie mają, to znaczy, że nie potrafią tworzyć już żadnych społecznych więzi – stwierdza.
wojtaszek | 31-01-2015 23:01:25
joanka106259 | 03-02-2015 15:53:20
donnavito | 05-02-2015 21:51:36
Doris85 | 05-04-2015 13:43:19