Powodem do niepokoju jest każda zmiana w zachowaniu dziecka. Jeśli dziecko, dotychczas ruchliwe i towarzyskie, zaczyna stronić od rówieśników, nie chce biegać, bawić się na placu zabaw, grać w piłkę – nie powinniśmy tego lekceważyć.
Niechęć do biegania nie musi wynikać z lenistwa, ani z tego że dziecko nie lubi kolegów – ono może odczuwać ból czy dyskomfort przy poruszaniu, którego nawet nie umie nazwać. Dotyczy to zwłaszcza młodszych dzieci.
Natomiast rodzice dwu, czy nawet trzylatka nie powinni rwać włosów z głowy, że ich dziecko „nienormalnie” chodzi. Np. często chodzi na palcach, czy od czasu do czasu zdarzy mu się dziwnie ustawić stopy. Prawidłowy stereotyp chodu kształtuje się około 4-go, a według niektórych specjalistów nawet koło 6-7-go roku życia. Wcześniej dziecko uczy się chodzić i rolą rodziców jest, by uczyli je chodzić prawidłowo. Na przykład – jeśli dziecko często chodzi na palcach, warto przez zabawę zachęcać je do chodzenia na piętach, na krawędziach stóp. Umożliwiać bieganie boso po miękkim podłożu – piasku czy trawie. Przypominać: - Nie chodź na palcach. Tak samo, jak przypominamy dziecku: - Umyj zęby. Rodzice razem z dzieckiem pracują od początku nad prawidłowymi nawykami.
Ale jeśli dziecko od czasu do czasu przejdzie kawałek na palcach – nic złego się nie dzieje. Widocznie lubi.
Przy ocenie prawidłowości chodu dziecka ważny jest oczywiście moment, kiedy zaczęło ono chodzić. Inaczej chodzi dwulatek, który rozpoczął przygodę z chodzeniem, gdy miał roczek, a zupełnie inaczej ten, który zaczął chodzić pół roku wcześniej. Warto podkreślić, że jeśli ortopeda ma wątpliwości, co do prawidłowego rozwoju dziecka, nie musi w tej chwili polegać na swojej intuicji, doświadczeniu – choć ono jest bardzo ważne. Są metody, które pozwalają na obiektywną ocenę. Np. badanie biomechaniczne, przy użyciu kamery, która robi 400 klatek na sekundę (a nie 25, jak tradycyjny sprzęt), pomoże wychwycić najdrobniejsze zaburzenia w motoryce dziecka. Przy użyciu innej metody można ocenić pracę każdego mięśnia. Na szczęście – niewiele dzieci potrzebuje, aż tak specjalistycznej pomocy.
jowita | 12-10-2010 13:31:26