Niejedna mama wpada w panikę, kiedy okazuje się, że rówieśnik jej maleństwa potrafi już przewracać się z pleców na brzuszek, sam trzyma grzechotkę, a może nawet robi „pa pa”, a jej dziecko jeszcze nie. Niesłusznie. Każdej maluszek umie coś, czego nie umieją jeszcze inni.
Zaglądanie do cudzych wózków, porównywanie ile dzieci ważą, co jedzą czy mówią, to kanon tematów rozmów młodych mam. Im większe maluchy, tym więcej wychodzi różnic między nimi, bo rozwój dzieci przebiega w sposób bardzo zróżnicowany.
W swoim czasie
Niewykluczone, ze dziecko, które później siada wcześniej zacznie chodzić, a to które pierwsze wypowie magiczne słowo „mama”, może potem nie nadążać za rozgadanymi rówieśnikami. Istnieją tabelki, w których podaje się standardowe umiejętności maluchów w poszczególnych miesiącach życia, ale nie należy brać ich za żaden schemat i martwić się, jeżeli niemowlę umiejętności z jakiejś rubryki nie posiądzie na czas. Nabędzie ją w swoim czasie.
Dziecko można stymulować, pomagać mu w rozwoju, ale nie poganiać! Każde ma własne tempo rozwoju i z pewnością nauczy się tego wszystkiego, co jest w tabelach rozwoju dziecka, ale w swoim czasie. Notabene żadne z trójki moich dzieci nie chodziło jeszcze samodzielnie, gdy kończyło rok. A przecież wiele dziesięciomiesięcznych dzieci to potrafi. Tabelki służą do orientacji i nie ma co się ich sztywno trzymać. Poza tym w tabelkach zwykle umieszczane są nieliczne umiejętności, a nasze dziecko może potrafić już coś, czego inne nie umieją!
Inne mamy przesadzają w opowieściach
Niemowlęta, choćby z racji szczepień ochronnych często odwiedzają lekarza. To fachowiec, badając dziecko może stwierdzić czy jego rozwój ruchowy (bo tego zwykle dotyczą tabele z niemowlęcymi umiejętnościami) postępuje prawidłowo, czy też wymaga dodatkowego wspomagania, na przykład w postaci fizjoterapii lub rehabilitacji.
Poza tym trzeba pamiętać, że większość matek ma tendencję do wyolbrzymiania osiągnięć własnego dziecka. Ta, która usłyszy od sześciomiesięcznej córci słowo „mama” nie da sobie za nic wytłumaczyć, że to było tylko przypadkowe gaworzenie i będzie chwalić się każdej napotkanej osobie, że jej dziecko już mówi „mama”. Kiedy znalazłam się w podobnej sytuacji, oczywiście nie spierałam się, żeby mamie nie ujmować dumy – ma do niej prawo. Ale też nie miałam kompleksów, że mój, będący w tym samym wieku Olek, wydaje z siebie jedynie niezrozumiałe bełkoty i dźwięki we własnym narzeczu.
Podobna licytacja odbywa się na temat ząbków. Są pewne „standardy”, ale tak naprawdę ząbki wychodzą w swoim czasie, czasem nawet w swojej kolejności, która ze schematami może mieć niewiele wspólnego i nie oznacza żadnej patologii. Moje dzieci miały pierwsze zęby późno i pewnie dopiero bezzębny roczniak skłoniłby mnie do zasięgnięcia w tej kwestii opinii lekarza.
W tej konkurencji nie rywalizujemy
Indywidualne tempo rozwoju dzieci daje pole do swoistej, moim zdaniem zupełnie niepotrzebnej, rywalizacji między dziećmi, a raczej między ich mamami. A późniejsze nabywanie pewnych umiejętności wcale nie jest zapowiedzią jakiegokolwiek opóźnienia w rozwoju. Porównywanie dzieci pod każdym względem, to przypadłość mam, których dzieci w ich mniemaniu wyprzedzają inne i tych, które zauważają „opóźnienia”.
Jako dorośli potrafimy sikać tam, gdzie trzeba, mamy (przez jakiś czas) komplet zębów i nikt nie zastanawia się, kiedy się tego nauczył i kiedy zęby mu wyrosły. Tak, jak dorośli są różni pod względem wzrostu, wagi, umiejętności i wiedzy, którą posiedli, tak różnić mogą się od siebie dzieci.
Natomiast duma rodziców, kiedy dziecko nauczy się czegoś nowego, jest zawsze taka sama. Niezależnie od tego czy zrobiło to w rytmie standardowych tabel, czy swoim własnym.
mikaa997 | 28-01-2015 15:50:19
donnavito | 29-01-2015 00:58:54
joani | 30-01-2015 18:07:36
GabaBaba26 | 31-01-2015 14:00:23