W Szwecji 42 proc. ojców korzysta z 60-dniowego urlopu rodzicielskiego. W Polsce na urlop wychowawczy decyduje się tylko 2 proc. ojców.
Politycy w służbie dzieciom
W Szwecji, gdzie tacierzyński już od lat jest na porządku dziennym, dobry przykład dla ojców poszedł z samej góry – na urlop ojcowski wybrał się premier szwedzkiego rządu w latach 1996-2006, Göran Persson. W swoim kraju lider szwedzkich socjaldemokratów dostał nawet ksywkę „Ojciec”.
A gdy dziewięć lat temu ówczesny premier Wielkiej Brytanii Tony Blair doczekał się kolejnego potomka, wyspiarze burzliwie dyskutowali czy na urlop rodzicielski powinien iść premier, czy pani premierowa – znakomita prawniczka, Charie Blair. Żona polityka publicznie zasugerowała, że oczekuje od męża wsparcia w opiece nad noworodkiem.
Ostatecznie Tony Blair, po wysłuchaniu politycznych doradców i speców od wizerunku, z urlopu nie skorzystał, ale kilkakrotnie deklarował w mediach, że będzie się solidnie angażował w opiekę i wychowanie dziecka. Za nie skorzystanie z urlopu macierzyńskiego brytyjski premier zapłacił jednak polityczną cenę, oberwało mu się m.in. od feministycznych organizacji.
Polski premier Donald Tusk zapewnił, że poprze wszystkie rozwiązania, które „zacieśnią więzi ojca z dzieckiem”. W 2010 roku ma się więc pojawić tygodniowy płatny urlop tacierzyński – do wykorzystania w ciągu roku od narodzenia dziecka. W 2011 roku ten urlop ojcowski ma być wydłużony do dwóch tygodni. Tacierzyński „po polsku” nie będzie jednak przymusowy. Jeżeli mężczyzna nie zechce go wykorzystać, urlop po prostu przepadnie.
O krok dalej zamierzają pójść posłowie Parlamentu Europejskiego. Domagają się prawa, które nałożyłoby na ojców w całej Unii Europejskiej obowiązek opieki nad noworodkiem podczas specjalnego, dwutygodniowego urlopu. Głosowaniem nad tą propozycja Europarlament zajmie się jednak prawdopodobnie dopiero za kilka miesięcy, bo podczas majowych obrad państwa członkowskie zgłosiły zbyt wiele sprzecznych poprawek do projektu.
Ważny sygnał dla pracodawcy
Kiedy Maciek Kalata w szpitalnym dziale kadr załatwiał formalności z urlopem wychowawczym, pracujące tam panie nie wiedziały od czego zacząć. – Byłem chyba pierwszym facetem, który zdecydował się na urlop. Panie były wyraźnie zdziwione, ale potem otwarcie chwaliły moją decyzję. Mam wrażenie, że kobiety bardziej niż mężczyźni doceniają moją decyzję, okazują mi wiele wsparcia i zrozumienia. Ja z kolei teraz dobrze rozumiem, jak ciężko pracują kobiety wychowujące dzieci. A jak reagują koledzy? Szczerze mówiąc, ostatnio nie mam zbyt wiele czasu na spotkania z kumplami! – śmieje się.
Urlop tacierzyński ma znaczenie nie tylko dla rodziny, ale i rynku pracy. Raport o zatrudnieniu, przygotowany w 2007 roku przez Ministerstwo Pracy pokazał, że polskie kobiety nadal zarabiają średnio 15 proc. mniej, niż mężczyźni na tych samych stanowiskach. Badania wśród pracodawców potwierdzają natomiast, że dla właścicieli zwłaszcza małych i średnich przedsiębiorstw macierzyński to ogromne obciążenie, choćby dlatego, że muszą znaleźć zastępstwo za kobietę opiekującą się dzieckiem. Dr Ewa Lisowska, ekonomistka ze Szkoły Głównej Handlowej, zajmująca się naukowo miejscem kobiet na rynkach pracy przekonuje, że tacierzyński będzie ważnym sygnałem dla pracodawców: mężczyźni, podobnie jak kobiety, mają prawo łączyć obowiązki zawodowe z życiem rodzinnym. Pracodawca przy zatrudnieniu będzie musiał po prostu się z tym liczyć.
martynka002 | 09-12-2014 11:46:56
joani | 14-01-2015 07:18:59
mikaa997 | 27-02-2015 15:04:12
Doris85 | 05-04-2015 13:30:32