Nawet już w siódmym miesiącu warto trzymać spakowaną torbę do szpitala z potrzebnymi rzeczami. Przede wszystkim jednak należy przemyśleć pewne sprawy, aby poradzić sobie z sytuacją przed i w trakcie porodu, nie dać się zaskoczyć. Dobrze jest wiedzieć co będzie się z nami działo, od momentu kiedy przekroczymy próg szpitala?
I etap porodu: tydzień wcześniej, tydzień później
- Termin porodu pacjentki ustalony jest od daty ostatniej jej miesiączki. Odliczany jest zwykle tak, jakby kobieta zaszła w ciążę w 7 dniu cyklu – stąd mamy dopuszczalną tolerancję, co daty porodu – może to stać się tydzień wcześniej albo tydzień później. Jeśli kobieta ma określoną datę porodu, a nie rodzi, to tydzień po ustalonym terminie trzeba zrobić tzw. próbę porodu - wyjaśnia Grażyna Komnata-Gajda, lekarz medycyny, specjalista ginekologii i położnictwa.
To lekarz prowadzący ciążę powinien wystawić skierowanie do szpitala, a pacjentka powinna się z nim zgłosić w izbie przyjęć. W izbie przyjęć robi się zapis KTG, czyli zapis tętna płodu i USG. USG pokazuje w jakim stanie jest łożysko; czy jest już gotowe do porodu (czy ma trzeci stopień dojrzałości łożyska), mierzy się ile jest wód płodowych, jak bije serce dziecka (o tym mówi też KTG), jakie jest napięcie jego mięśni. Przy czym trzeba dodać, że kobieta, która nie urodziła w określonym terminie - przyjmowana jest na oddział patologii ciąży, gdzie jest cały czas monitorowana - wyjaśnia lekarka. - Kobieta na oddziale znów jest badana, czyli robi się kardiotokografię i USG, a następnie zakłada się pacjentce do ujścia balonik, wypełniony solą fizjologiczną, podobny do cewnika. Sam fakt rozszerzenia szyjki macicy (balonikowanie) powoduje akcję w podwzgórzu mózgu, i wtedy może się rozpocząć akcja porodowa. To jest pewnego rodzaju prowokacja mechaniczna porodu. Jeśli ten balonik nie zadziała, to następnego dnia zakłada się pacjentce kroplówkę z oksytocyną, ale tylko za jej zgodą - opowiada lekarka.
Pacjentka może się nie zgodzić na prowokacje, tylko czekać na swoje naturalne bóle porodowe. Wtedy jednak kobieta dla bezpieczeństwa powinna pozostać w szpitalu, gdzie jest dalej monitorowana. - Czasem jednak przyszła mama upiera się, by wrócić do domu - w takim przypadku musi podpisać oświadczenie, że zdaje sobie sprawę z zagrożenia ciąży i bierze na siebie odpowiedzialność za to wszystko, co może się wydarzyć – opowiada położnik. Jeśli podpisze takie oświadczenie wraca do domu, a do szpitala przyjeżdża, kiedy zaczynają się naturalne bóle przedporodowe. Z tym, że zgłaszanie się do szpitala po siedmiu dniach od wyznaczonej daty porodu jest obligatoryjne zarówno dla lekarza prowadzącego ciążę jak i dla każdego szpitala, który zobowiązany jest do przyjęcia kobiety w takiej sytuacji.
Wynika to z Rozporządzenia Ministra Zdrowia z 23 września 2010, określającego procedury postępowania w opiece nad kobietą i dzieckiem podczas ciąży fizjologicznej, fizjologicznego porodu, połogu oraz opieki nad noworodkiem. (Dziennik Ustaw nr 187 z dn. 7. 10. 2010 poz.1259). Dyrektywa weszła w życie w 2011 roku.
Warto przypomnieć, że za pierwszy okres porodu liczy się czas, kiedy kobieta ma regularne bóle pojawiające się co 10-15 minut, a trwające przez 2 godziny (trwają różnie od pół godziny do 12 godzin – co najczęściej jest w przypadku pierwiastek), aż do momentu całkowitego rozwarcia szyjki macicy. Na łóżko porodowe kobieta przeprowadzana może być w trakcie akcji, kiedy widać, że pod wpływem kroplówki (w przypadku prowokacji porodu) następuje rozwarcie kanału szyjki macicy. Kiedy rozwarcie ma już 4 cm lub 5 cm, co oznacza postęp akcji, kobieta może już przenieść się do sali porodowej na łóżko porodowe – przypomina dr Komnata Gajda.
mikaa997 | 09-01-2015 19:46:53
joanka106259 | 22-02-2015 18:57:10
Doris85 | 04-04-2015 15:14:57
margerita090 | 25-11-2016 14:22:31