W przedszkolu mały Polak z czarnymi kręconymi włosami i o ciemnej skórze usłyszał od innego dziecka ”Ty brudasie”! Coraz częściej dzieci w Polsce mają w grupie kontakt z rówieśnikami o odmiennej barwie skóry, innych włosach czy oprawie oczu. Jak wychowywać dzieci, aby były otwarte na różnorodność kultur? Jak sprawić, by nasze maluchy w naturalny sposób stały się obywatelami świata?
To rodzic modeluje postawę swego dziecka
- Dzieci postrzegają odmienność w wyglądzie kolegów, ale też muszą zweryfikować poznawczo to, co widzą i na ogół weryfikują u rodziców. Wszystko zależy czy ta weryfikacja zostanie ujęta przez rodziców pozytywnie czy negatywnie – wyjaśnia Renata Kala-Piwowarczyk. – Bardzo ważne jak na obecność nowej, odmiennej koleżanki zareaguje osoba najbliższa, czyli rodzic.
Jeśli mama na opowieść dziecka, o tym że w grupie pojawiła się czarnoskóra koleżanka zareaguje pozytywnie i wyrazi to autentyczną radością, np. powie, że „to fajne”, że „cieszę się, że masz okazję poznać nową koleżankę/nowego kolegę”, „o, przedszkole, do którego chodzisz staje się międzynarodowe”, będzie znaczyło, że mama zamodelowała swoje dziecko pozytywnie. I w tym przypadku dziecko nie będzie miało blokady w dalszym poznawaniu nowej koleżanki/kolegi. Pozytywna, emocjonalna reakcja mamy zwiększa prawdopodobieństwo, że dziecko będzie bardziej otwarte w poznawaniu ludzi odmiennych w wyglądzie czy w zachowaniu.
Gorzej, jeśli osoba najbliższa wygłosi komentarz cyniczny, wyrazi dezaprobatę na fakt pojawienia się ciemnoskórego dziecka w grupie rówieśniczej syna czy córki. Negatywna reakcja rodziców, której maluch nawet nie rozumie, sprawia, że dziecko bezkrytycznie jej zawierza. Właśnie w taki sposób rodzice przelewają swoją niechęć do nieznanego dziecka o odmiennej rasie, przekazują swemu dziecku własne uprzedzenia. Negatywna reakcja rodzica czy rodziców, lub reakcja nie dość pozytywna, zazwyczaj powoduje skutek natychmiastowy: „nie będę się z nim bawił”, myśli ich dziecko. Przy takiej postawie łatwo w przedszkolu o konfliktową sytuację. Dodatkowo, jeśli to odmienne wyglądem dziecko będzie krzyczeć czy poszturchiwać innych, w świadomości dziecka, które dostało negatywny przekaz od swych rodziców pojawia się samospełniająca się przepowiednia, że np. ciemnoskóre dziecko jest niegrzeczne.
- Nawet w dorosłym życiu, człowiek z takim doświadczeniem będzie szukał argumentów, które by potwierdziły, że postawa, którą przyjął we wczesnym dzieciństwie jest słuszna, wbrew logicznym argumentom. Wszystko zaczyna się bowiem w rodzinie – przekonuje Renata Kala-Piwowarczyk.
Integracja według procedur
- W Stanach Zjednoczonych czy krajach skandynawskich opracowane są procedury dotyczące postępowania w placówkach wychowawczych i edukacyjnych. Np. w Norwegii dba się o to, by w każdej klasie była co najmniej jedna osoba odmienna rasowo. Żeby tak było, czasem dowozi się uczniów na koszt państwa z innych dzielnic. Chodzi o to, aby białe dzieci od samego początku swego życia miały styczność z dziećmi o innej kulturze, bawiły się z nimi, były od małego przygotowywane na wejście w różnorodne społeczeństwo.
Uprzedzeń bardzo łatwo nauczyć. – Uprzedzenia można zaszczepić nawet do takich różnic jak kolor oczu, długość włosów, czy styl ubierania – opowiada Renata Kala-Piwowarczyk. - Jane Elliot w stanie Iowa, po tym jak dotarło do niej, że jej uczniowie z trzeciej klasy szkoły podstawowej nie mają pojęcia, co to jest rasizm albo uprzedzenie, bo wszystkie były białe i były katolikami, postanowiła przeprowadzić eksperyment. Podzieliła klasę według koloru oczu i powiedziała uczniom, że ludzie o jasnych oczach są lepsi od tych o oczach ciemnych: że są bystrzejsi, milsi, bardziej prawdomówni etc. Ciemnookie dzieci musiały zakładać jednakowe kołnierze, tak, by zawsze można je było rozpoznać jako te z gorszej grupy. Uczniowie o jasnych oczach mogli dłużej się bawić na przerwach, w stołówce mogli dostać dokładkę, częściej były chwalone na lekcjach.
Elliot stworzyła w swej klasie mikrokosmos społeczności z uprzedzeniami – dzieci o jasnych oczach naśmiewały się z dzieci o ciemnych oczach i nie chciały się z nimi bawić, a dzieci „gorsze” były przygnębione i gorzej odpowiadały na lekcjach. Następnego dnia Elliot uruchomiła nowe stereotypy dotyczące koloru oczu – powiedziała, że popełniła omyłkę – w rzeczywistości to ludzie o ciemnych oczach są lepsi i kazała dzieciom o ciemnych oczach przekazać kołnierzyki dzieciom o jasnych oczach. Zrobiły to z radością. Karta się odwróciła i teraz uczniowie o ciemnych oczach triumfowali. Trzeciego dnia pani Elliot wyjaśniła dzieciom, że chciała im pokazać co to są uprzedzenia i dyskryminacja, i co czuje człowiek dyskryminowany.
Dzieci omówiły dwudniowe doświadczenie i bez trudności zrozumiały, o co w nim chodziło.
Jane Elliot spotkała się ze swoimi uczniami, gdy mieli już po dwadzieścia lat. Wszyscy pamiętali to doświadczenie dokładnie, mówili, że wywarło ono wielki wpływ na ich życie. Dzięki niemu mniej w nich było uprzedzeń wobec innych.
wojtaszek | 31-01-2015 20:39:23
joanka106259 | 31-01-2015 22:04:35