Naukowcy twierdzą, że na depresję „poporodową” narażeni są także młodzi ojcowie – zwłaszcza, jeśli to pierwsze dziecko w rodzinie. Zespół naukowców z Uniwersytetu w Oxfordzie, pod kierownictwem psychiatry dr. Paula G. Ramchandaniego, przebadał 8431 ojców, 11 833 matek i 10 024 dzieci.
Badacze stwierdzili, że na depresję po pojawieniu się noworodka w ich rodzinie cierpi ponad 4 proc. mężczyzn. Wielu z nich w kilka tygodni po przyjściu na świat potomka wykazywało typowe objawy depresji klinicznej: stali się niespokojni lub smutni, mieli kłopoty ze snem i koncentracją lub nagłe ataki przesadnej aktywności, skarżyli się na brak apetytu, poczucie odizolowania od świata i narastającą frustrację. Ojcowie niepokoili czy dobrze będą wychowywać dzieci, czy dadzą radę utrzymać rodzinę, wreszcie – czy narodziny potomka oznaczają koniec ich wolności.
Choć lęk przed tym czy można pogodzić rodzicielstwo z pracą zawodową na ogół przypisuje się kobietom, okazało się, że także mężczyźni często czują niepokój na myśl o tym, czy dadzą radę pogodzić ojcostwo z pracą zawodową.
Ojcowie cierpiący na depresję rzadziej niż zdrowi zajmują się swoimi dziećmi i bawią się z nimi, rzadziej też dzielą obowiązki domowe z partnerkami i nie wspierają ich w nowej dla obojga sytuacji.
Wiele innych badań naukowych prowadzonych na całym świecie potwierdza, że z ojcostwem – podobnie jak macierzyństwem – wiążą się biologiczne zmiany w organizmie. Jak wynika z publikacji w magazynie Nature Neuroscience, w mózgu młodych ojców z gatunku małp szerokonosych stwierdzono wzrost poziomu wazopresyny – hormonu, który odpowiada za zachowania rodzicielskie u ssaków. Substancja ta występuje w tylnym płacie przysadki mózgowej – w tym samym rejonie mózgu, w którym podczas innego badania na kilkuset Amerykanach odnotowywano szczególną aktywność, gdy rodzicom pokazywano zdjęcia ich dzieci.
Jeszcze inne prace naukowe udowodniły, że u mężczyzn, których partnerki były w ciąży lub niedawno urodziły dzieci, wyraźnie spadł poziom testosteronu – prawdopodobnie natura chce, by panowie byli mniej agresywni i nie stanowili zagrożenia dla noworodków. Z kolei psychiatrom doskonale znany jest związek miedzy obniżonym poziomem testosteronu u mężczyzn a częstszym występowaniem u nich depresji. Być może ta właśnie relacja odpowiada za pojawianie się choroby u 4 na 100 młodych ojców.
Bardziej narażeni na depresję są mężczyźni, których partnerka cierpi na tę chorobę. Brytyjscy naukowcy wręcz obliczyli, że tego typu zaburzenia diagnozuje się 2,5 razy częściej u tych mężczyzn, którzy opiekują się dotkniętą depresją młodą matką. To odkrycie ma szczególną wagę dla terapeutów, którzy twierdzą, że mężczyźni z łatwością mogą udźwignąć depresję partnerki, która niedawno urodziła dziecko i opiekować się nią, i dzieckiem. Tymczasem okazuje się, że ojcowie mogą uchronić noworodka przed niektórymi skutkami choroby matki, ale tylko wówczas, jeśli sami nie mają zaburzeń psychicznych.
Dr Ramchandani obserwował też dzieci przez trzy i pół roku po ich narodzinach. Okazało się, że depresja w rodzinie miała na malców różny wpływ w zależności od tego, które z rodziców chorowało. Psychiczna niedyspozycja matki wpływała głównie na rozwój emocjonalny i behawioralny niemowlaków, bez względu na ich płeć. Choroba ojca odbijała się wyłącznie na problemach z zachowaniem u chłopców. Nie zaobserwowano natomiast, jak rozwijały się dzieci w rodzinach, w których chorowali oboje rodzice.
mikaa997 | 18-02-2015 10:05:20
Modzelka8 | 18-02-2015 22:05:54
joanka106259 | 21-02-2015 16:12:35