Na placach zabaw obserwuję maleńkie, pyzate dzieci. Nianie, babcie, mamy karmią je podczas zabawy słodkimi przekąskami, choć one wcale się o to nie upominają. Do picia dają im słodki sok. Jeśli dziecko od małego jest tak odżywiane, z pewnością w przyszłości będzie miało problemy z nadwagą i zdrowiem.
Ja postanowiłam karmić swoją córkę zdrowymi produktami.
Minimum słodyczy
Mięso kupuję tylko w sprawdzonych źródłach, a warzywa i owoce na bazarze lub dostaję od rodziców z działki. Latem robię przetwory na zimę np. dżemy czy soki. Mrożę też owoce, które poza sezonem wykorzystuję np. do kompotów. Owoce w końcu to podstawa racjonalnego odżywiania. Najbardziej dbam o to, by Isia nie jadła słodyczy. Czasem zdarza się, że dostaje kawałek czekolady, ale tylko wtedy, gdy inni też ją jedzą, np. podczas uroczystości lub spotkania z dziećmi.
Odkąd Isia skończyła roczek, dziadkowie od czasu do czasu próbowali ją częstować słodyczami. Protestowałam i tłumaczyłam im, że dziecko nie potrzebuje tego typu przekąsek. I udało się. Dziś moja ponad dwuipółletnia córka nie upomina się o słodycze. O wiele większą przyjemność sprawia jej zjedzenie jabłka niż np. ciastka, które często zostawia tylko nadgryzione.
Wyrabianie zdrowych nawyków
W ogóle nie podaję córce smażonych mięs i ryb. Piekę je w piekarniku, np. w naczyniu żaroodpornym lub w folii albo gotuję na parze. Gdy Isia miała siedem miesięcy i ząbkowała, dawałam jej surową marchewkę, którą używała do pocierania obolałych dziąseł. Po pojawieniu się górnych i dolnych ząbków na przodzie, czyli około ósmego miesiąca, Isia jadła samodzielnie surowe tarte jabłka i warzywa. Dziś moja córka nie wyobraża sobie obiadu bez surówki. To o nią najczęściej się upomina.
Bardzo też dbam, aby posiłki były o stałej porze. Rano Isia dostaje kaszkę, na drugie śniadanie zwykle twarożek, kanapkę lub jogurt i owoce. Obiad je zawsze dwudaniowy. Mała lubi wszystkie zupy, byle tylko pływały w niej spore kawałki warzyw. Na podwieczorek zwykle jada orzechy, czasem kawałek domowego ciasta drożdżowego i owoce lub warzywa. Na kolację kanapki i sałatki. Teraz próbuję oduczyć ją jedzenia słodzonych jogurtów owocowych. Mam nadzieję, że polubi naturalny.
Młodsza a grubsza
Z niepokojem patrzę na dwuletnią córkę znajomej. Karmiona frytkami, pizzą i mnóstwem słodyczy, mimo że o osiem miesięcy młodsza od Isi, jest dwa razy grubsza od niej i zjada dużo więcej. Jej matka jest zachwycona gdy widzi jak mała radzi sobie z twardą gumą rozpuszczalną, ciesząc się, że ma mocne zęby. Choć ostatnio żaliła się, że jej córka ma stale wysypkę na ciele. Ja się zastanawiam czy to nie od konserwantów? Choć znajoma uważa, że to mleko uczula jej córkę.
Często słyszę od znajomej, że jestem bezduszna, bo zabraniam Isi jeść batonika. Nauczyłam się odpierać te ataki. Na razie to ja decyduję o tym, co je moje dziecko, mówię. Ale tak naprawdę, to moje dziecko lubi, to co je. Bo od małego było zdrowo karmione i ma tak ukształtowany smak.
Qlik | 01-11-2011 10:27:18