O tym, czy kupować dzieciom zabawki militarne rozmawiamy z Iwoną Szymańską, psycholog
Czego uczy dzieci zabawa w wojnę?
Zabawa ma pomagać dzieciom nabywać nowe umiejętności, ale także utrwalać to czego dziecko już doświadczyło, ma je przystosować do realnego świata, pokazać jak on wygląda. Bawiąc się z dzieckiem „w dom” uczymy je przyjmowania gości, witania się z nimi, podawania herbaty, wspólnego przygotowywania i spożywania posiłków, co odzwierciedla rzeczywisty obraz świata. Bawiąc się w strzelaniny, pościgi uczymy, że można do kogoś strzelić i nic tej osobie się nie stanie, że można uderzyć, a nie będzie bólu czy siniaka. To przecież nieprawda. Jednym słowem pozwalając dziecku na taką formę zabawy uczymy go fikcji.
Czy agresji także?
Propagując, nawet w zabawie, zachowania opierające się na sile, brutalności, mocy pięści żołnierzyka czy pistoletu pochwalamy agresywne formy funkcjonowania i przemocowe sposoby rozwiązywania konfliktów. To tak jakbyśmy uczyli dzieci, że można do kogoś strzelać czy bić. Dziecko, które od najmłodszych lat, za zgodą rodziców, bawi się tego typu zabawkami, nabiera przekonania, że agresja, przemoc są czymś powszechnym, a skoro ma na to przyzwolenie dorosłych, to znaczy, że jest to przez nich akceptowane. Po drugie dziecko nabywa „przemocowego” wzorca funkcjonowania w świecie, w relacjach z innymi ludźmi. Agresywne zachowania stają się dla malucha normą i gdy np. znajdzie się on w sytuacji konfliktu, rozwiąże go prawdopodobnie stosując przemoc, co więcej, z przekonaniem, że taka metoda jest bardzo skuteczna i dozwolona. Myślę, że gdyby zakazano sprzedaży zabawek militarnych, to nikt poza producentami by na tym nie ucierpiał.
Dlaczego dzieci chcą się bawić w wojnę?
Bo w takiej zabawie dużo się dzieje. Ktoś kogoś goni, ktoś inny ucieka, są wybuchy, zasadzki. Ta wielość bodźców wizualnych i słuchowych jest dla dziecka niezwykle atrakcyjna. Drugim powodem, dla którego dzieci chętnie bawią się w wojnę jest zwycięzca czyli bohater zabawy, który im imponuje. I tak samo jak ulubiona postać, chcą być silni, wygrywać, zwracać na siebie uwagę, zyskać szacunek otoczenia, chcą być małymi bohaterami, dlatego do nich się upodabniają. Marzenie dziecka dotyczące posiadania militarnej zabawki nie jest samo w sobie oznaką jego agresji. Być może dziecko widziało gdzieś jak ktoś bardzo silny, ważny strzelał do kogoś innego dużym karabinem, narobiło się przy tym dużo huku, leciały iskry, ktoś kogoś gonił i dziecku się spodobało, że za pomocą karabinu tyle się dzieje i że np. ten, który go trzymał, zwyciężył. I tak naprawdę marzeniem dziecka jest właśnie bycie tym silnym, niepokonanym, a karabin jest tylko narzędziem, który (jak np. widział na filmie) pozwala ten cel osiągnąć.
Dzieci głównie z bajek czerpią wzorce, a wiadomo, że zdarzają się w nich brutalne sceny. Prędzej czy później dziecko będzie chciało dostać zabawkowy nóż lub zacznie biegać po domu z przedmiotem, który będzie imitował broń. Może nie ma nic złego w zabawie w wojnę, jeśli wcześniej porozmawiamy z dzieckiem i wytłumaczymy mu, że brutalne zachowanie, bicie innych są niedopuszczalne w codziennych sytuacjach z rówieśnikami? Przecież nie każdy, kto w dzieciństwie bawił się w żołnierzy, wyrósł na zbira.