O tym, czy kupować dzieciom zabawki militarne rozmawiamy z Iwoną Szymańską, psycholog
Rodzice powinni wyjaśnić dziecku różnice między zabawą a rzeczywistością, między tym co dziecko widziało na filmie a tym jak jest w realnych sytuacjach. Dziecko musi wiedzieć, że zastrzelony człowiek nie ożyje, rana boli i nie goi się szybko itp. Że wojna wiąże się z cierpieniem, bólem i ma destrukcyjny wpływ na późniejsze lata życia.
Warto obserwować też jaką rolę w zabawie przyjmuje dziecko – czy jest napastnikiem, pomocnikiem, który posłusznie wykonuje rozkazy dowódcy, czy też zbiegiem. Czy czynnie uczestniczy w zabawie, czy raczej stoi z boku. Obserwacje te pozwolą nam ustalić, co dla dziecka oznacza posiadanie pistoletu: czy to dla niego sposób na zwrócenie na siebie uwagi, a może sposób na pozyskanie siły, bycie kimś ważnym. Wtedy można w rozmowie z dzieckiem tłumaczyć mu, że są inne, nie zadające nikomu cierpienia sposoby na zaistnienie, bycie lubianym, uznanym, cenionym. A co najważniejsze, rodzice powinni swoim zachowaniem pokazywać jakie są konstruktywne sposoby pozyskiwania szacunku innych ludzi.
Niektórzy rodzice uważają, że nie ma nic złego w tym, że chłopcy bawią się zabawkami militarnymi. Ich ojcowie podkreślają, że chłopak powinien wyrosnąć na prawdziwego i odważnego mężczyznę, który jest silny i niczego się nie boi.
Dla dorosłych zabawa w wojnę jest tylko zabawą, ale dzieciom trudno odróżnić fikcję od rzeczywistości i w tym tkwi duże niebezpieczeństwo. Często rodzice myślą, że kupując dziecku pistolet wzbudzą w nim ducha walki, chęć rywalizacji, siły. I tak jest. Tylko czy tego samego nie dałoby się osiągnąć, używając innych zabawek? Dziecko, które dostało od rodzica militarną zabawkę, czuje przyzwolenie dorosłego na wszystko co z nią związane, a więc również na używanie przemocy nie tylko w zabawie, ale i w życiu. Dziecko uczy się norm i zasad od osób dorosłych, jeśli od swoich rodziców dostaje sygnał, że strzelanie, przemoc należą do akceptowanych zachowań, chętnie będzie sięgało po tę formę w przyszłości.
* Iwona Szymańska, psycholog z Warszawskiego Centrum Psychologicznego przy ul. Smolnej 34, członkini Polskiego Towarzystwa Psychologicznego.
wojtaszek | 15-01-2015 21:05:13
donnavito | 18-01-2015 23:33:31
joanka106259 | 17-02-2015 20:13:05
Doris85 | 06-04-2015 10:21:57