Nie ma co z dziecka w wieku wczesnoszkolnym robić wyczynowego sportowca, ale można spróbować zarazić je sportem. Nie tylko sprzyja rozwoju fizycznemu, ale uczy też dyscypliny, systematyczności, zdrowej rywalizacji.
Paweł Bojarski, trener I klasy, były trener reprezentacji narodowej Polski i Finlandii, instruktor dzieci i młodzieży w Akademii Tenisowej Klubu Tenisowego Legia w Warszawie mówi, że dobry trener-nauczyciel prowadzi zajęcia tak, żeby 70 proc. zajmowały pochwały dziecka, a jedynie 30 proc. dyscyplinowanie go. – Trzeba wiedzieć, kiedy dziecko jest zmęczone albo znudzone i zaproponować coś innego, czasem wystarczy krótka rozmowa i jakiś żart – wyjaśnia. Drugą ważną sprawą jest współpraca z rodzicami. – Jeśli rodzice rozczulają się nad dzieckiem, wyręczają je we wszystkim, krytykują metody trenera, to dziecku nie będzie chciało się pracować. W sporcie nie ma miejsca na fochy i jęczenie. Dziecko nie może przychodzić na trening z łaski. Rodzice muszą rozliczać dziecko z jego wkładu pracy, dyscypliny, koncentracji – wylicza trener. Jego zdaniem, rodzice dzieci wczesnoszkolnych nie powinni się pytać, czy dziecko chce chodzić na zajęcia sportowe. To dorośli wybierają i narzucają dziecku obowiązki. – Żeby zarazić dzieci jakąś pasją trzeba cierpliwości i konsekwencji. Według mnie dopiero 12-latek może wybrać to, co kocha najbardziej i trenować wyczynowo albo dla przyjemności – uważa trener Bojarski.
Przyjemność a nie przymus
- Zawsze warto zainteresować dziecko jakimś sportem, pokazać wiele możliwości – tenis, taniec towarzyski, pływanie – ale rozsądnie wszystko dawkować. Sześcio-, siedmio- i ośmiolatkowi wystarczy 2-3 razy w tygodniu np. tenis – uważa Paweł Bojarski.
Klub piłkarski Polonia Kraków prowadzi szkółkę dla przedszkolaków oraz dzieci od 6. roku.
- Moje doświadczenie mówi, że małe dzieci są często sprawniejsze od na przykład czwartoklasistów, dlatego warto z nimi pracować po to, żeby zachęcić je do ruchu i do sportu – twierdzi Rafał Chechelski, trener piłki nożnej i koszykówki, wiceprezes Klubu Piłkarskiego Polonia Kraków. – Chcemy zainteresować dzieciaki sportem, ale przez gry i zabawę. Po niektórych dzieciach talent widać od razu, a u innych odkrywamy go podczas pracy. Trenujemy wszystkie dzieci, a nie tylko te, które mają szczególne predyspozycje do sportu – mówi Rafał Chechelski.
Trener wyjaśnia, że dziecko uzdolnione sportowo może przez kilka lat ćwiczyć piłkę nożną, a potem płynnie przejść na koszykówkę i mieć w niej sukcesy. – Talent do sportu to zbiór wielu cech, między innymi sprawności ruchowej i osobowości – przekonuje trener Chechelski.
W szkółkach piłkarskich i koszykówki jest po kilkanaście dzieci w grupie. - Jakiekolwiek postępy ocenić możemy po roku. Na treningu jest mało ćwiczeń a dużo zabawy. Średnio co dwa treningi muszę zmieniać zestaw ćwiczeń-zabaw, żeby przemycać w nich elementy na przykład prawdziwego kozłowania, poprawnego trzymania dłoni na piłce czy właściwego ustawienia stopy w piłce nożnej – wyjaśnia Rafał Chechelski. – Sport polega na utrwalaniu odpowiednich nawyków, a to mozolna praca – dodaje.
Trener uważa, że małe dzieci trzeba zachęcać do treningów, że muszą się one dziecku kojarzyć z przyjemnością i zabawą, a nie przymusem. – Oczywiście na meczach dzieci wiedzą, że muszą się sprężyć, że muszą próbować wygrać, ale trenowanie zbyt częste i intensywne na pewno znudzi dziecko. Małe dzieci nie mogą trenować codziennie, sport nie może być dla nich obciążeniem – mówi trener Chechelski.
alicja_akacja84 | 18-01-2013 14:31:03
halina2159 | 15-10-2014 09:59:08
Doris85 | 07-04-2015 20:28:04
Anitetet | 10-07-2017 15:39:31