W pierwszych godzinach życia szczepimy tylko przeciw gruźlicy i żółtaczce typu B. Tak wczesne szczepienie jest związane z narażeniem - w Polsce obie te choroby są tak częste, że już w pierwszych dniach konieczne jest podanie szczepionki.
Gdyby nasza sytuacja epidemiologiczna była inna np. jak w Niemczech, to moglibyśmy szczepić później a nawet wcale.
Gruźlica to realne zagrożenie - mamy 20 zachorowań na 100 tysięcy, podobnie żółtaczka typu B - niby spada, ale właśnie wszedł w okres prokreacji wyż z lat 70., w którym wiele kobiet jest nosicielkami wirusa. Noworodek matki nosicielki, jeśli nie podamy mu szczepionki, zapewne ulegnie zakażeniu, co grozi nie tylko zapaleniem wątroby, ale jej zniszczeniem (marskość) lub później rozwojem nowotworu wątroby.
Inne szczepionki nie są podawane tak wcześnie, bo dziecko jest chronione przez pierwsze tygodnie życia przez przeciwciała odmatczyne. Ale nie przed gruźlicą.
Co do żółtaczki typu B to jest szansa, że niebawem do okresu prokreacji dojrzeje pokolenie lat 90., które w całości jest zaszczepione przeciw żółtaczce, co wpłynie na pewno na zmianę w kalendarzu szczepień.
szczepienia | 09-02-2010 23:45:06
szczepienia | 12-02-2010 22:40:01
donnavito | 26-11-2014 13:20:14