Tuż po narodzinach dziecko po raz pierwszy spotyka się z nowymi bakteriami. Jeśli rodzi się w sposób naturalny, do jego organizmu trafiają znacznie bezpieczniejsze zarazki, niż podczas cesarskiego cięcia – przekonują amerykańscy uczeni.
Mikrobiolodzy ze Stanford University przebadali 9 matek i ich 11 nowonarodzonych dzieci (w tym para bliźniąt) w szpitalu Puerto Ayacucho, w wenezuelskim stanie Amazonas. Na godzinę przed każdym z porodów pobrali próbki bakterii ze skóry, ust i pochwy wszystkich kobiet. Buzie i skórę dzieci zbadano tuż po ich przyjściu na świat, wymaz z odbytu wykonano po ich pierwszym wypróżnieniu. Analiza DNA pokazała, że u czworga dzieci urodzonych metodą naturalną rozwinęły się bakterie obecne w pochwie ich matek. Jeśli zaś noworodki przyszły na świat za pomocą interwencji chirurgicznej, w ich organizmach znajdowała się głównie mieszanka mikrobów podobna do tej, którą znaleziono na skórze matek.
– Poród tradycyjny był jak odcisk palca mamy – mówi współautorka badań, María
Domínguez-Bello z University of Puerto Rico w San Juan.
Jednak kolonizacja organizmu przez bakterie może zaczynać się nawet wcześniej. Dotychczas sądzono, że organizm dziecka jest sterylny do chwili porodu. W swojej pracy pediatra dr Josef Nau z University of Florida w Gainesville podaje, że kolonie bakterii rozwijały się już w pierwszej kupce wcześniaków. Badacz sądzi, że dzieci w macicy połykają dziennie od 400 do 500 ml płynu owodniowego, w którym może znajdować się część bakterii z organizmu matki.