Samotne jazdy po podwórku czy parku to za mało dla szybko nudzącego się dziecka. Trzeba je zabrać na wycieczkę, najlepiej rodzinną. Pozwala na to nawet Kodeks Drogowy.
Ostatnie rowerowe wydatki
To jednak nie koniec wydatków: konieczny jest także zakup dobrze dobranego kasku z atestem (od 100 zł), profesjonalnych rękawiczek tłumiących drgania (od 35 zł), świateł przednich i tylnych (od 10 zł), dzwonka (ok. 10 zł), koszyczka i bidonu na napoje (ok. 20 zł). Przyda się także licznik (od 40 zł), wskazujący prędkość i liczbę przejechanych kilometrów oraz bagażnik lub koszyk (od 20 zł), gdzie można wrzucić bluzę czy jakąś przekąskę. Te wydatki się jednak opłacają. Można potem usłyszeć coś na podobieństwo tego, co powiedział mi 11-letni Kacper. – Od kilku lat jeżdżę z tatą, a czasami także z mamą, na wycieczki za miasto. Jedziemy do wyznaczonego wcześniej celu, tam odpoczywamy, jemy, pijemy i bawimy się lub zwiedzamy a potem wracamy do domu. Bardzo to lubię – wyznał Kacper.