Już trzyletnie przedszkolaki stają się konformistami. Dopóki grupa nie nakłania ich do złego zachowania, nie ma czym się przejmować. Skłonność do poddawania się wpływowi grupy to ważny etap w rozwoju dziecka.
Niezbędne kontakty z rówieśnikami
Dorosłych uwiera, jeśli ich system wartości kłóci się z normami grupy, której zachowania powielają. Dojrzała osoba, jeśli tylko chce, może spojrzeć na swój konformizm z dystansu, zracjonalizować swoje działanie, wyciszyć emocje i wybrać postępowanie, jakie jest według niej właściwe. - Małe dziecko nie umie tak wybierać, bo nie ma ani systemu wartości, ani krytycyzmu, dopiero je buduje. A do tego, by rozwijało własny system wartości, potrzebne są mu kontakty z innymi ludźmi – przekonuje dr Makowski.
Rodzice nie powinni się więc obawiać, że malec nasiąknie w przedszkolu złymi wzorcami zachowań, że grupa pozbawi go samodzielności i zuniformizuje. Kontakty z rówieśnikami na tym etapie rozwoju są najważniejsze, dzięki nim następuje proces socjalizacji. Dzieci dowiadują się, że ludzie się różnią, że nie zawsze się ze sobą zgadzają, że okazują różne emocje. I uczą się, jakie ich własne zachowania wywołują u innych radość, gniew, strach – a trzy-, czterolatki okazują uczucia silniej, gdyż nie są jeszcze blokowane przez konwenanse albo pragmatyzm. – Przedszkole to życiowy „poligon” pierwszych zachowań społecznych, w tym okresie bardzo silnie rozwija się inteligencja emocjonalna. Pozbawianie dziecka tego etapu socjalizacji w obawie przed wychowaniem przyszłego konformisty, to ograniczanie mu właściwego rozwoju – ostrzega psycholog.