Psychologowie twierdzą, że dziecko najpierw powinno dobrze opanować język ojczysty - ten, w którym mówią do niego rodzice. Ale kilkulatka można już zacząć uczyć języków obcych poprzez zabawę.
Dopiero czterolatki dobrze się bawią, śpiewając angielskie piosenki i recytując obcojęzyczne wyliczanki. Fachowcy podkreślają, że dwu- i trzylatek poznaje świat przede wszystkim zmysłami za pomocą dotyku, wzroku, słuchu, smaku, zapachu, a nie intelektualnie. Trzeba mu więc dostarczać bodźców, które go rozwijają – niech buduje z klocków, rysuje, maluje, lepi, słucha i dotyka, a także niech ćwiczy swe umiejętności ruchowe na placu zabaw. Co innego, jeśli dziecko urodziło się w rodzinie dwujęzycznej. Wtedy na pewno w naturalny sposób nauczy się obu języków jako ojczystych.
Kursy językowe dla najmłodszych
Dzieci od 3 do 18. miesiąca życia można zapisać kursy prowadzone metodą brytyjskiej lingwistki Helen Doron. Kursy te opierają się na grach i zabawach. Małe dzieci w towarzystwie swych rodziców spotykają się raz w tygodniu w kolorowym, pełnym zabawek pomieszczeniu, przypominającym przedszkole. Grupy liczą od 4 do 6 dzieci. W trakcie ok. półgodzinnych zajęć nauczyciel porozumiewa się z dziećmi wyłącznie w języku angielskim. Maluchy naśladują dorosłego - powtarzają po nim wyrazy, by je zapamiętać i poznają ich znaczenie np. nauczyciel bierze jabłko i nazywa jabłko po angielsku, a dzieci powtarzają. Co ważne, maluchy stale chwalone są za aktywność i postępy.
– Wszelkie negatywne uwagi blokują wrodzoną otwartość dziecka i sprawiają, że utrwalają się w nim złe skojarzenia. Dlatego na naszych zajęciach nigdy nie krytykujemy, nie oceniamy źle, nie poprawiamy przesadnie dziecka i nie oczekujemy od niego perfekcji – wyjaśnia Grzegorz Grabiec, dyrektor regionalny Helen Doron Early English we Wrocławiu. - Dorosły chwaląc dziecko, sprawia mu ogromną satysfakcję i motywuje do aktywności.
Skuteczność nauczania bliska zeru
Jest wiele metod nauczania dzieci języków obcych. Jedną z nich jest tzw. metoda naturalna, czyli mówienie do uczniów prostym językiem z dużą ilością powtórzeń, co przypomina sposób uczenia małego dziecka języka ojczystego przez rodziców. Druga metoda tzw. komunikacyjna polega na stwarzaniu sytuacji, którą łatwo skojarzyć z wypowiadanymi kwestiami i zapamiętać, np. na każdej lekcji nauczyciel w ten sam sposób wita się z dziećmi w języku obcym i zachęca je, żeby usiadły. Inna metoda ułatwia zapamiętywanie słów i zwrotów za pomocą kojarzenia ich z ruchem i muzyką np. na angielskie słowo „jump” dziecko zaczyna skakać, a na „run” zaczyna biec.
- Potwierdzona skuteczność w nauce języków obcych dotyczy dzieci pięcio- i sześcioletnich – uważa Joanna Zarańska, nauczycielka, metodyczka, autorka książek o nauczaniu dzieci języków obcych, właścicielka szkoły językowej Early Stage. – Warto uczyć dzieci języków obcych w każdym wieku, ale u dzieci paromiesięcznych oraz dwu- i trzylatków skuteczność nauczania jest bliska zeru. To oczywiste, że maluchom nie zaszkodzi znajomość prostej piosenki, wyliczanki czy zabawy w innym języku, ale nie możemy się spodziewać, że maluch będzie nim mówił po dwóch latach chodzenia na zajęcia – wyjaśnia Zarańska.
Dlatego większość szkół językowych w ofercie dla dzieci wyznacza granicę wieku – pięć, sześć lat. Dzieciom w tym wieku proponuje się zajęcia dwa razy w tygodniu po 45 minut lub po godzinie. Niektóre szkoły i ich metodycy uważają, że ośmiolatkom warto wydłużyć lekcję-zabawę do 90 minut.
owieczka78 | 07-11-2019 18:01:39
Kornelkaa | 28-11-2019 20:37:52
AureliaTracz | 03-12-2019 12:44:53
Amela22 | 20-09-2020 17:41:03