Mam dwujajowe bliźniaki i widać między nimi różnice, choćby w temperamencie - mówi Teresa, mama Leosia i Dawidka. Uważa, że trzeba ich traktować jednakowo zarówno podczas zabiegów pielęgnacyjnych, jak i po równo rozdawać pieszczoty.
- Bliźniaki nigdy nie były płaczliwe, bo stale z nimi byłam, wyczuwałam ich potrzeby, ciągle je głaskałam. Płakały i to chórem, kiedy wychodziłam z pokoju. Wystarczyło, że byłam z nimi - płacz ustawał. Teresa karmiła bliźniaki na żądanie piersią przez trzynaście miesięcy. - To świetna sprawa i bardzo wygodna sytuacja - zachwala naturalne karmienie. - Robiłam to równocześnie. Przystawiałam do piersi dwójkę naraz, tzw. sposobem spod pachy, albo klasycznie - wtedy nóżki dzieci krzyżowały się z przodu. Uciążliwe i nawet bolesne to karmienie było jedynie podczas połogu, zaraz po ich urodzeniu - uspokaja Teresa. - Wiedziałam, że karmienie piersią w przypadku bliźniaków jest bardzo ważne, bo są one zwykle słabsze i mniej odporne niż dzieci z ciąży pojedynczej. Leoś i Dawidek różnili się wagą: Leoś miał 2, 86 kg, a Dawidek tylko 2 kg, ale nie byli traktowani jak dzieci z niedowagą - opowiada Teresa. Dzięki karmieniu piersią te różnice szybko się wyrównały, a dzieciaki nie chorowały.
Zdarza się jednak, że bliźniaki rodzą się z niską wagą, co stwarza problemy w codziennej opiece nad nimi. Jedno dziecko trzeba pielęgnować jako wcześniaka, drugie zaś jako niemowlaka donoszonego.
Każdemu według potrzeb
Karolina, również mama dwujajowych bliźniaków uważa, że dzieci nie można traktować identycznie. Trzeba poświęcać im czas wedle potrzeb. - Każde dziecko jest inne, inne ma też potrzeby w danym momencie i na danym etapie rozwoju, przy czym warto zauważyć, że rozwój bliźniąt nie odbywa się jednakowo. - Kalinka jest egocentryczna, skupiona na sobie, dominująca, a Marcel nadwrażliwy i reaguje na wszystkie bodźce histerycznie. Kiedy chce jeść płacze, kiedy dostanie za późno jedzenie złości się i wścieka, i nic nie może przełknąć. Nadal płacze. Tak samo jest ze spaniem, jeśli jest zbyt zmęczony, nie uśnie. Dlatego nauczyłam się wybiegać myślą naprzód i starałam się zawsze o krok zaspokoić potrzeby Marcela - wyjaśnia Karolina.
Każdemu tak samo
- Gdy dzieci lubią się razem kąpać, bawić i przebywać ze sobą, to ma swoje plusy, zajmują się sobą i odciążają zwykle przemęczoną matkę. Dają jej odrobinę oddechu - wyjaśnia psycholog. Ale podkreśla, że najważniejsze przy bliźniakach jest poczucie matki, że nie wykonuje żadnej czynności przy jednym dziecku kosztem zaniedbania drugiego. Kiedy nie ma rywalizacji między dziećmi, panuje harmonia i współpraca. - To teoria, bo w praktyce trudno to realizować - twierdzi Teresa. - Kiedy jednego synka przytulałam, a drugi to widział, smutno odwracał głowę, więc zaraz przygarniałam i jego - opowiada. Jednemu chciało się pić, drugiemu siku. Są momenty, kiedy przydałaby mi się trzecia ręka - przyznaje Teresa.
moniaijulka | 07-02-2015 22:17:44
mikaa997 | 24-02-2015 10:12:43