Krótki sen w ciągu dnia pozwala maluchom zapamiętywać abstrakcyjne informacje. Niespełna półtoraroczne dzieci dzięki drzemkom m.in. utrwalają słownictwo, którego się właśnie uczą i porządkują strukturę języka.
– Regularne drzemki to w młodym wieku żadna strata czasu – udowadnia psycholog dr Almut Hupbach, współautorka badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Arizony w Tucson. – W wieku 15 miesięcy drzemki przyczyniają się do rozwoju zdolności uczenia się i zapamiętywania. Dzieci dzięki krótkim sesjom snu porządkują gmatwaninę informacji codziennie im dostarczanych przez otoczenie.
Szum informacyjny
Wyniki badań wskazują, że dzięki napadom senności malcy są w stanie ogarnąć sedno struktury języka, którym właśnie nasiąkają. Piętnastomiesięczne dzieci zapamiętują nowe elementy języka tylko wówczas, gdy zapadają choć na krótki sen w ciągu czterech godzin od przyswojenia kolejnej dawki informacji – podają uczeni w wynikach badania, które zostaną opublikowane w najbliższym magazynie „Develomental Science” . 21 lutego referat na temat tego eksperymentu przedstawiono na dorocznym zjeździe Amerykańskiego Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Nauki w San Diego.
– Uważamy, że drzemki odgrywają ważną rolę w wielu procesach uczenia się w okresie niemowlęctwa. Jeden z nich to wydobywanie i zapamiętywanie prawidłowości z ogromu napływających informacji – tłumaczy dr Almut Hupbach.
Dorośli jak dzieci
– Te nowe odkrycia wiążą się z dowodami na podobne działanie nawet krótkiego snu u dorosłych i dzieci w wieku szkolnym – potwierdza neurolog specjalizujący się w badaniu mózgu, prof. Jan Born z uniwersytetu w niemieckiej Lubece. Jego zespół uczestniczył w doświadczeniu, które polegało na naciskaniu różnych przycisków w określonych sekwencjach. Wyniki tego doświadczenia opublikowano w opracowaniu „Nauka we śnie – mechanizmy psychologiczne i neuropsychologiczne”. – Kiedy po treningu następował sen, dorośli i dzieci znacznie lepiej radzili sobie – w porównaniu z tymi, którzy nie zasypiali – ze stworzeniem w osiem godzin później właściwej sekwencji naciskanych przycisków – mówi prof. Born.
Dzieci słuchały sztucznie stworzonego języka
W badaniach prowadzonych przez psycholog z Arizony, uczeni regularnie odwiedzali domy 24 zdrowych piętnastomiesięcznych maluchów. Badacze obserwowali dzieci i jednocześnie odtwarzali piętnastominutowe nagranie kobiety czytającej zdania w sztucznie stworzonym, nieistniejącym języku. Zapis zawierał 48 ciągów składających się z trzech słów. Te sekwencje prezentowane były w dwóch formach, każda rozpoczynała się i kończyła tym samym słowem, jednak rozdzielały je różne, również sztucznie stworzone wyrazy. Maluchy słuchały więc odtwarzanych w tle sekwencji słów: pel-wadim-jic, vot-kicey-rud, pel-deecha-jic lub vot-loga-rud i podobnych. – Choć to nonsensowne zbitki głosek, podobne modele lingwistyczne występują też w języku angielskim – wyjaśnia Hupbach.
wojtaszek | 10-01-2015 19:08:00
martynka002 | 20-01-2015 17:25:03
Doris85 | 07-04-2015 19:33:27