Każda asymetria ciała dziecka, na przykład różnica w ustawieniu i kształcie prawego i lewego kolana lub ich bardzo wydatna koślawość albo szpotawość powinna zwrócić uwagę rodziców. Jednak u ponad 90 procent dzieci odchylenia mieszczą się w normie.
- Jeśli rodzice mają jakiekolwiek wątpliwości powinni się udać do pediatry. On oceni czy postawa dziecka jest zgodna z naturalnym rozwojem, czy wymaga skierowania do specjalisty – mówi Szymon Pietrzak, ortopeda z Kliniki Ortopedii i Traumatologii Dziecięcej Szpitala CMKP w Otwocku.
To na przykład naturalne, że kiedy dziecko zaczyna chodzić, jego nóżki nie są proste i tworzą kształt „0”. Nazywa się to ustawieniem szpotawym.
- Wygląda to tak, jakby dziecko miało uformowane nogi na beczce – opisuje dr Pietrzak.
Prawidłowe jest też, że dwulatek ma wystający brzuszek, wygięty nieco do tyłu kręgosłup piersiowy, a do przodu lędźwiowy i miednicę. Z czasem u starszego przedszkolaka to się zmienia – zmniejsza się przodopochylenie miednicy, dzięki czemu brzuch nie jest już tak uwypuklony. W tym czasie rodzice powinni uważnie obserwować dziecko, żeby nie przegapić jakiejś wady postawy, które pojawiają się już w tym wieku, np. bardzo odstających łopatek, zbyt mocno wysuniętych do przodu barków, znacznej koślawości albo szpotawości kolan czy koślawego ustawienia pięt (stopy układają się do wewnątrz).
Między drugim a trzecim rokiem życia ustawienie nóg się zmienia – tworzą zazwyczaj kształt litery „X”. Nie jest to niepokojące, jeśli dziecko potrafi złączyć kolana, a rozstęp między kostkami wynosi do 5 cm (koślawość w tym wieku nie musi występować, a dziecko może mieć już proste nóżki). Kiedy te różnice są większe, trzeba pokazać dziecko pediatrze. Koślawość kolan, która mieści się w normie, może się utrzymać do ósmego, a nawet dziesiątego roku życia.