Jestem mamą. Wszystko jest inaczej. Bardziej intensywnie. Bardziej prawdziwie. Jestem Twoją mamą, mój Synku i…
Kiedy budzisz mnie swoim śmiechem, staram się nie uświadamiać Ci, że o 5.00 rano wolałabym pospać, niż łaskotać Twoją gołą stopę. I szeroko ziewam dopiero, gdy wychodzę z domu.
Przestałam się dziwić, że gdy idę kupić tusz do rzęs, zamiast z Sephory wychodzę ze Smyka z kolejną zabawką. Albo książeczką. A tuszu jak nie miałam, tak nie mam.
Teletubisie naprawdę mnie wciągnęły, a niektóre odcinki znam na pamięć. Tak jak Ty.
Płaczę, kiedy widzę krzywdę dziecka. Wiem, że Ciebie też kiedyś ktoś będzie chciał skrzywdzić. Będę przy Tobie, obronię Cię!
Moja torebka nie ma przed Tobą tajemnic. Dzięki temu zapanował w niej jaki taki porządek. Nareszcie!
Kiedy byłeś malutki, czułam że jestem całym Twoim światem. Dziś świat stoi przed Tobą otworem, zaprasza do zabawy, pokazuje nowe możliwości. Jestem Twoim przewodnikiem. Pokazałam Ci stokrotki i biedronkę, i kaczki co pływają w stawie, pociągi mknące po torach. Przed nami tyle cudownych wypraw. Obym umiała się tak samo cieszyć, gdy będziesz chciał sam wędrować i odkrywać świat.
Nawet, kiedy jestem daleko – w pracy, poza domem – kawałek mnie jest przy Tobie cały czas. A może to Ty jesteś tam, gdzie ja?
Czasem utyskuję, że chciałabym mieć więcej czasu dla siebie. Choćby po to, żeby się wyspać. A potem myślę: - Dla siebie miałaś trzydzieści kilka lat, wystarczy.
Przestałam interesować się polityką. Większy sens ma zabawa klockami z Tobą. Nawet, jeśli nie wychodzi nam jeszcze z tego nic sensownego, przynajmniej jest zabawnie. I zawsze można zacząć od początku.
Wyobrażam sobie, że ze mną rozmawiasz. Myślę, jakie będzie Twoje pierwsze prawdziwe słowo. I wcale nie jestem zła, że mówisz BRUM, a jeszcze nie wołasz MAMA.
Gdy wspinasz się na krzesła, usiłujesz wejść na stół, albo pokonujesz przeszkody na placu zabaw, połowa mnie zamiera. Druga połowa bije brawo. Chcę, żebyś sobie radził w życiu, mój mały chłopczyku. Dlatego nie dmucham na każde zadraśnięcie.
Każdy Twój katar, każdą infekcję przeżywam jak ciężką chorobę. A jednocześnie dziękuję Bogu, że to tylko katar, tylko zapalenie gardła, tylko trzydniówka. Nawet gdy chorujesz, dziękuję, że jesteś zdrowym dzieckiem.
Kiedy krzyczysz i zaciskasz małe piąstki, żeby zademonstrować „bunt dwulatka”, czasem chce mi się płakać, a czasem – śmiać. Nie płaczę i się nie śmieję. Czekam, aż Ci przejdzie. Wiem, że po buncie dwulatka będzie bunt trzylatka, czterolatka, pięciolatka itd., itp. Liczę się z tym, że już nigdy nie przestaniesz się buntować. Ale mam nadzieję, że jakoś się dogadamy, jak mama z dzieckiem.
Kiedy zasypiasz, jestem naprawdę szczęśliwa. Ładnie wyglądasz, kiedy śpisz. No i mogę poskładać zabawki do pudeł. I wypić herbatę. Trochę spokoju od tupotu Twoich nóg naprawdę dobrze mi robi.
Jestem mamą i to najbardziej ostateczna i kompletna rzecz, jaka przytrafiła mi się w życiu. Nic tego nie zmieni, nie wezmę urlopu, nikt mnie nie zwolni, nie ma mowy o rozstaniu. 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, przez cały rok – jestem Mamą.
Od redakcji:
Zachęcamy: napisz – co dla Ciebie znaczy „być mamą”. Co macierzyństwo zmieniło w Twoim życiu? Opowiedz o drobnostkach i o poważnych doświadczeniach. Z przymrużeniem oka albo zupełnie serio.
mysia83 | 03-02-2015 07:52:23
Modzelka8 | 16-02-2015 09:15:08
mikaa997 | 27-02-2015 15:08:02
Doris85 | 04-04-2015 18:41:54