Zanim kupisz coś dla swojego dziecka, sprawdź niezależnie od tego czy to smoczek czy wielofunkcyjny wózek, czy jest bezpieczne. Podpowiadamy na co zwrócić szczególną uwagę.
Wózki dziecięce, chodziki, łóżeczka, kołyski, leżaczki, kojce, krzesełka wysokie do karmienia, nosidełka, smoczki, szelki, kosmetyki - setki tych i innych produktów dla dzieci są pod stałą kontrolą Głównej Inspekcji Handlowej i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, o czym zapewniła nas Agnieszka Królikowska, naczelnik Wydziału Artykułów Nieżywnościowych i Usług w Głównym Inspektoracie Inspekcji Handlowej.
Podczas kontroli w pierwszym półroczu 2008 roku, najwięcej nieprawidłowości dotyczyło braku wymaganych ostrzeżeń, takich jak: „Pozostawianie dziecka bez opieki może grozić niebezpieczeństwem”, „Siedzisko nie jest przeznaczone dla dzieci poniżej 6. miesiąca życia”. Inspektorzy wytykali też niepełne informacje i ostrzeżenia zamieszczone w instrukcjach użytkowników, np. brak informacji o minimalnej masie i wieku dziecka, dla którego przeznaczony jest wyrób.
- Nasz problem polega na tym, że choć istnieją normy dotyczące bezpieczeństwa sprzętów dla dzieci, w Polsce nie ma przepisów nakazujących producentom stosowanie się do tych norm – mówi naczelnik Agnieszka Królikowska. Dlatego kontrolerzy jedynie wytykają producentowi, jakich norm nie spełnia produkt, ale nie mogą go pociągnąć do żadnej odpowiedzialności (np. wstrzymać produkcji czy wycofać produkty ze sprzedaży).
Brak hamulców i drzazgi
Najczęstsze zarzuty kontrolerów wobec wózków z przekładaną prowadnicą dotyczył braku hamulców z obu stron stelaża. – W wózkach, w których siedzisko można tak montować, by dziecko jechało przodem do kierunku jazdy albo odwrócone twarzą do mamy, hamulec powinien być z obu stron. Tak, by przy przekładaniu rączki wózka nie było ani chwili, w której wózek stałby bez zabezpieczenia. Niektórzy producenci jednak nie stosują tej normy – mówi Agnieszka Królikowska. W wózkach należy też sprawdzać czy nie mają ostrych krawędzi, o które dziecko mogłoby się skaleczyć lub boleśnie uderzyć lub czy nie ma w nich szczelinek, w których mógłby zakleszczyć się paluszek lub inna część ciała.
Inspektorzy w 2008 roku wykryli też, że niektóre modele drewnianych łóżeczek ze szczebelkami były w niewłaściwy sposób oszlifowane i miały pełno starczących zadziorów. Zakwestionowali też kojec, który miał doczepiany przewijak, ale szarfa, którą można było go przymocować zwisała w taki sposób, że dziecko mogłoby się udusić.
mikaa997 | 17-02-2015 16:39:05
Modzelka8 | 24-02-2015 09:48:26
joanka106259 | 26-02-2015 15:10:20
Doris85 | 04-04-2015 10:48:53