Czy starsze dziecko uczyć tego, aby zawsze ustępowało młodszemu? Co robić, kiedy młodsze dziecko nadużywa przywilejów? Jak wychować dzieci, by tworzyły zgraną paczkę także w dorosłym życiu? Czy da się tak postępować, aby żadne z dzieci nie poczuło się gorsze?
Pewnych rzeczy należy wystrzegać się jak ognia
Na pewno nie wolno porównywać dzieci w ich obecności: ten jest grzeczniejszy, albo bardziej utalentowany, a ten leniwy... Wytykanie cech osobowościowych i generalizowanie ich jest niedopuszczalne. Nawet, jeśli rodzice tak myślą, a czasem z kimś na ten temat rozmawiają, dzieci tego nie powinny słyszeć.
- Nie ma dwojga jednakowych dzieci, każde dostarcza nam innych uczuć i doświadczeń, dlatego kochamy je w sposób wyjątkowy, tak jak każde z nich potrzebuje, co nie znaczy, że mniej lub więcej lub identycznie. Jeśli nawet rodzice gorliwie chcą pokazać, że kochają dzieci jednakowo i są sprawiedliwi, to dzieci i tak przechodzą zwykle do defensywy. To one mówią, że coś jest niesprawiedliwe i nieuczciwe w ich odczuciu. Bierze się to stąd, że w tym procesie nie da się obdzielić wszystkich po równo, ale warto każdemu według potrzeb – tłumaczy psycholog.
Poczucie sprawiedliwości
Każde dziecko jest skłonne myśleć, że rodzice wyróżniają to drugie, na to nie ma rady. Kiedy jedno dziecko ma już trzy latka, a drugie pięć, to zwykle młodsze uważa za niesprawiedliwe, że starsze dziecko ma pewne przywileje, np. może iść później spać lub samodzielnie uruchamiać komputer.
Sprawiedliwie to nie znaczy wcale „tyle samo” – trzeba kierować się zaspokajaniem potrzeb w odpowiednim czasie, a nie dążeniem do sprawiedliwości. Dzieci powinny dostawać coś w zależności od potrzeb – jeśli dziś mama kupi Zosi sukienkę, bo ze starej już wyrosła, to wcale nie musi tego samego dnia kupować czegoś jej bratu „na pocieszenie”. Jeśli mama kupiła żółtą piłkę jednemu dziecku, nie musi kupować takiej samej drugiemu dziecku. - Problem sprawiedliwości, że Zosia dostała, a Jaś nic nie dostał, to problem rodziców, a nie dzieci, co oznacza, że nie należy przykładać wagi do ilościowego dbania o potrzeby maluchów. Takie samo lub to samo, to zabijanie indywidualności dziecka – uważa Maria Zaremba.
Ale są inne sytuacje, które rzeczywiście mogą przynosić dziecku poczucie krzywdy. Np. mama mówi do Zosi, że zabierze jej łóżeczko i da młodszemu bratu, bo Zosia może już spać na kanapie. Albo nie kupi jej roweru, bo musi zadbać o buty Jasia na zimę.
- Zosia wtedy ma poczucie, że nie dość, że Jasiu zabiera jej przestrzeń uczuciową, to jeszcze i przedmioty, co staje się powodem poróżnienia rodzeństwa. A przecież można to rozegrać inaczej i powiedzieć: „jak to dobrze, że jest Jasiek, bo możesz Zosiu już spać na kanapie, a tak to byś jeszcze spała w dziecinnym łóżeczku”. Dla Zosi, to będzie wtedy frajda spać na kanapie dla „dorosłych”. Odbiór tej samej sytuacji zależy od użytych sformułowań, języka komunikacji, którym się rodzice posługują. Dzięki temu dzieci mogą się poczuć albo dowartościowane, albo pokrzywdzone – tłumaczy psycholog.
Sprawiedliwe traktowanie dzieci wiąże się też z ich typem osobowości: jedno może być ekstrawertykiem, a drugie introwertykiem. Dla jednego przyjemny jest bal w przedszkolu czy występowanie w przedstawieniu, a dla drugiego nie i nie musi w nim uczestniczyć, jeśli tego nie chce. - Potrzeby indywidualne są podstawą do sprawiedliwego traktowania. Dlatego trzeba podążać za dzieckiem, podglądać jego zainteresowania i uczucia. Nie można ujednolicić postępowania, dać gotowej recepty na wychowanie dzieci. Jeśli im się towarzyszy i obserwuje je, zwykle nie ma problemów – twierdzi Maria Zaremba.
Barometrem sytuacji w rodzinie i kondycji relacji rodzeństwa jest zachowanie dzieci. Jeśli maluch dużo płacze, chodzi za rodzicem, starając się przeszkadzać w opiece mamy nad młodszym dzieckiem, to znaczy, że sobie z tą sytuacją nie radzi. Czasem bije młodsze dziecko, to sygnał frustracji dziecka, coś jest nie tak. Należy zdecydowanie udaremnić ataki fizyczne i słowne, powstrzymać dziecko i jasno określić motywy jego zachowania. Na przykład powiedzieć: jesteś zły na Zosię, nie lubisz jak się nią zajmuje, to pokaż jaki jesteś zły... Można dać dziecku lalkę, poduszkę aby swoją złość wyraziło na niej. Lepiej uczyć dziecko rozwiązywania konfliktów niż je karcić, bo maluch nie bardzo rozumie karę - uważa Zaremba.
Bywa też, że małe dziecko absorbuje i odciąga matkę od rozmowy ze starszym. Jeśli mu się to stale udaje, to wygrywa i będzie tę metodę stosować dalej. Dlatego rodzic powinien być konsekwentny – dopóki nie skończy z drugim dzieckiem rozmowy, nie powinien przerzucać uwagi na malucha. Tylko poprosić o poczekanie aż skończy sprawę ze starszym dzieckiem. – „Jak skończę rozmawiać z Zosią, to zajmę się tobą Jasiu i poświecę ci tyle czasu, ile będziesz potrzebował”, powinna powiedzieć mama - doradza psycholog. Na koniec uspokaja: - Rodzeństwo zawsze rywalizuje ze sobą o względy, miłość i uwagę rodziców. Byłoby nienaturalne, gdyby tak nie było. Uczucie zazdrości, to uczucie społeczne, towarzyszące naszej konfrontacji w różnych sytuacjach z innymi ludźmi.
* Maria Zaremba, psycholog wychowawczy Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Krakowie przy ul. Chmielowskiego 1.
Modzelka8 | 18-02-2015 21:37:07