Na długiej liście przeciwwskazań dla kobiet w ciąży pojawiło się kolejne: podróże kosmiczne. Amerykańscy naukowcy uważają, że wycieczka pozaziemska przed rozwiązaniem spowoduje kłopoty podczas porodu, a noworodki nie poradzą sobie z grawitacją.
Takie wnioski wyciągnęli ze swoich badań fizjolog dr April Ronca i neuropsycholog dr Jeff Alberts z Indiana University w Bloomington, a przedstawili je na niedawnym zjeździe Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego w Los Angeles.
Oboje autorzy pracy od lat zajmują się m.in. wpływem grawitacji na przebieg ciąży i rozwój płodu, badając m.in. szczury poddawane nieważkości lub przeciążeniom. Teraz przeprowadzili kolejne badania. W dziewięć dni po zapłodnieniu wysłali na orbitę samice szczurów w promie kosmicznym na kolejne dziewięć dni, czyli ok. 40 proc. trwania ciąży u tych ssaków.
Podczas okrążania planety zwierzęta normalnie przybierały na wadze i wydawały się obserwatorom równie zdrowe i aktywne, jak szczury z grupy kontrolnej, trzymane w identycznym pojemniku, w tej samej temperaturze i ciśnieniu na Ziemi.
Różnice pojawiły się jednak, gdy „kosmiczne” gryzonie wylądowały i rodziły młode. Kamery umieszczone w pojemnikach zarejestrowały, że szczurzyce - astronautki potrzebowały ok. 100 skurczów, by wydać potomstwo na świat – to dwukrotnie więcej, niż pojawiło się podczas przeciętnego porodu gryzoni, które nigdy nie opuszczały Ziemi. Dr Alberts i dr Ronca uważają, że porody u ssaków, które wróciły z kosmosu trwały dłużej, bo ich mięśnie zostały osłabione podczas pobytu w stanie nieważkości.
Ale to nie koniec konsekwencji pozaziemskiej podróży. Naukowcy stwierdzili również, że ucierpiały na niej płody. Dwie godziny po tym, jak sprowadzono prom na ziemię, Amerykanie cienkimi niczym włos elektrodami zmierzyli tętno nienarodzonych szczurów z obydwu grup, ustawiając gryzonie w różnych pozycjach. Dla normalnego szczura zmiana położenia ciała w macicy i krótkotrwała dezorientacja przestrzenna powodowała przyspieszenie tętna o 1,5 proc. Serca płodów, które wraz z matkami odbyły orbitalną wycieczkę, przyspieszały w tej samej sytuacji o 8 proc. – Ta ekstremalna wrażliwość na zakłócenia pokazuje prawdopodobnie, jak układ równowagi rozwija się w przestrzeni kosmicznej – tłumaczy dr Alberts. – Ich system nerwowy nie był po prostu przyzwyczajony do przyciągania ziemskiego. W miarę przywykania do niego, szczury rozwijały się już normalnie.
Neuropsycholog uważa, że badania, które prowadził wspólnie z koleżanką, są istotne z punktu widzenia dłuższych podróży z dala od Ziemi, a nawet turystyki kosmicznej. – Nasze obserwacje mogą przysłużyć się mieszkańcom stacji kosmicznych, którzy będą hodować zwierzęta np. laboratoryjne, albo kobietom ciężarnym, które miałyby polecieć w przestrzeń pozaziemską – mówi dr Jeff Alberts, który ma na koncie wyprawy na orbitę. – Bardziej prawdopodobne jest więc, że w przyszłości prawdziwym problemem będzie nie zamieszkanie w kosmosie, ale zmiany grawitacji – z ziemskiej na stan nieważkości. Może okazać się, że jeśli dorastałeś w przestrzeni kosmicznej, najlepiej dla ciebie będzie, jeśli zostaniesz tam na całe życie.
Sympatyczna | 02-10-2010 13:41:58
donnavito | 25-01-2015 22:55:25
Modzelka8 | 20-02-2015 18:59:04
joanka106259 | 21-02-2015 10:46:30