Jak wynika z prac konkursowych, dzieciństwo w PRL nie było złe. Co prawda, nie mieliśmy kolorowych zabawek, pomarańcze jedliśmy raz w roku na Boże Narodzenie, ubrania szyły nam babcie a misiami „Haribo” objadali się wyłącznie szczęściarze, ale dorośli poświęcali nam więcej czasu niż my naszym dzieciom.
4 czerwca, w 20. rocznicę wyborów 1989 roku, ogłosiliśmy konkurs literacki „Bobas na Okrągłym Stole”. Przez kilka tygodni zbieraliśmy wspomnienia użytkowników – większość z tych, którzy nadesłali prace konkursowe, sięga pamięcią do samej końcówki PRL – szarych, kryzysowych lat 80. Niemal wszyscy autorzy wspominają zapach i smak cytrusów, nieosiągalnych na co dzień. Czekoladę, robioną w domach z mleka w proszku. I z niemal wszystkich prac przebija jeszcze jedno – ciepłe wspomnienia tamtych lat.
Czyżby tęsknota za PRL? Jury konkursowe nie miało wątpliwości: Nie!
– Ludzie, którzy wówczas byli dziećmi, nie tęsknią przecież za ustrojem. Pamiętają jednak, że ich rodzice mieli dla nich coś, czego oni swoim dzieciom dać zapewne nie mogą – ogrom czasu i uwagi – mówiła Maria Czubaszek, satyryk.
Za najlepszą pracę jury uznało wspomnienie Dnia Dziecka 1982 roku. „Pamiętam tłum dorosłych, wszelkie odcienie szarości i zieleni. Tematem dominującym było wojsko. Było duszno, nudno i strasznie bolały mnie uszy. Kapelę wojskową słychać było wszędzie, grała stanowczo zbyt głośno. Zero balonów, zajęć dla dzieci, konkursów i muzyki dla nas. Stałyśmy z mamą po oranżadę, którą sprzedawano z paki żołnierskiego Stara. Podobnie jak w kolejce po pomarańcze na święta; napoi zabrakło dwie osoby przede mną” – wspomina Mamakama.
W jury też ożyły wspomnienia. – A Dzień Kobiet? W bufecie piwo i wódka, pili mężczyźni. A kobiety kwitowały odbiór rajstop i goździków – przypominała Maria Czubaszek. – Raz kwitowałam odbiór „masy ciętej towarowej” – wspominała Joanna Szczepkowska. To też były goździki…
Mnie przypomniały się ciężarówki, ustawiane 1 maja i 22 lipca w okolicach placów, na których odbywały się oficjalne świąteczne wiece. Władza zapewniała frekwencję na uroczystościach, rzucając „na miasto” dobra deficytowe, sprzedawane na kartki albo zgoła niedostępne: masło, parówki, cukier czy wyroby czekoladopodobne.
- Ta praca jak dobra fotografia oddaje tamte czasy – uzasadniła werdykt Joanna Szczepkowska.
Drugą nagrodę jury przyznało bez wahania pracy „Moje wspomnienia”, nadesłanej przez ewa71. Zdecydowała ciekawa forma – cytaty z pamiętnika, prowadzonego, jak zapewniła autorka, już w czasach podstawówki. A w tym pamiętniku – prawdziwe radości i rozpacze dziecka i nastolatki, opatrzone komentarzami dorosłej Ewy71. W zagranicznej paczce miały być dwustronne flamastry. Nie było! Babcia ufarbowała pieluchy i uszyła piękną, kolorową spódnicę. Ale spódnica na deszczu puściła farbę!
- „.... dzisiaj na ZPT (zajęcia praktyczno-techniczne z podziałem na grupy chłopców i dziewczynek) robiliśmy dywanik ze starych pończoch - super mi wyszło ... ale awantura była w domu, zabrałam do szkoły worek z pończochami i pocięłam na dywanik, a one (te pończochy) były odłożone do naprawy... "Tak , tak pamiętam , że zanosiłam pończochy do reperacji do sklepiku, a na drzwiach wisiała kartka "Naprawiamy tylko porządnie uprane". - Czy jury mogło nie docenić takich wspomnień?
- Praca zasługuje na nagrodę również ze względu na piękną polszczyznę - podkreślił Bogdan Chrabota, który - nie mogąc wziąć udziału w obradach - swoją ocenę prac przekazał redakcji.
Jury nie miało jednak wątpliwości, że również pozostałe prace, wybrane przez redakcję portalu, warto uhonorować. – Każda z nich pokazuje coś ważnego. Składają się na wspólny obraz tamtych dni – orzekli jurorzy.
Zobacz listę i fragmenty wszystkich prac wyróżnionych w konkursie.