Ocena:
oceń

rozmiar czcionki

|

|

|

|

Niepowtarzalny smak mortadeli z cebulką

Bobas na okrągłym stole - praca konkursowa

Obieram, kroję, mieszam, próbuję - moja 3-letnia Córcia, dzielny sekundant i pierwsze dłonie do pomocy, stwierdza stanowczo: "Ja nie będę jadła, proszę tylko łabuszko".

W PRL u, kolorowe papierki po czekoladzie zastępowały samą czekoladę.

Fot. BE&W

W PRL u, kolorowe papierki po czekoladzie zastępowały samą czekoladę.

Pokrojone banany, pomarańcze i inne owoce łypią na mnie ze szklanej salaterki, mniam. Zapach cytrusów nieodłącznie kojarzy mi się ze
świętami; przekleństwo dziecka epoki PRL? A może to błogosławieństwo? A może jestem ostatnim pokoleniem, które potrafi docenić smak, wyczuć określony zapach i natychmiast go w zmysłach przetworzyć, wsłuchać się i usłyszeć a nie tylko wpatrywać w migoczące, otępiające mózg ekrany?

Wszak pamiętam, jak wieczorami, wykąpana i pachnąca pastą "Biały ząbek", którą regularnie podjadałam, leżałam pod kołdrą, wsłuchując się w kojące dźwięki płynącego z radia słuchowiska dla dzieci. A rano, gdy wpadałam jak bomba do kuchni, szykując kolejną wymówkę, co tu zrobić, by nie zjeść mlecznej zupy, Babcia wesoło podśpiewywała przy audycji Lato z Radiem.
Pewne zapachy i smaki były zarezerwowane jedynie na święta, ale jakie to były smaki!!! Pierwsza pomarańcza (a najczęściej
jedyna) pachniała jak wszystkie cuda świata, a po odchyleniu skórki zapraszała na wyprawę w nieznane! Zjawiskowa była pierwsza puszka
Coca Coli! Biegałam z pustą już, po podwórku chyba ze trzy dni.

Z koleżankami zbierałyśmy opakowania po czekoladach; kolorowe papierki z zatrzymaną, gdzieś w zakamarkach ulotną wonią były dla nas
przepustką do świata wyobraźni. Bo to ten świat marzeń, fantazji, dziecięcej przygody, miał wtedy największe znaczenie;
potrafiliśmy bawić się godzinami. Nikt nie biegł do domu, by grać na komputerze, życie wszak toczyło się w realu: stanie w kolejkach i gryzienie anyżowych dropsów lub wylizywanie oranżady w proszku z brudnej dłoni. Jeżdżenie z Dziadkami na działkę, by łapać motyle i zrywać czereśnie. Wyprawy trzema autobusami do Maminej koleżanki, która zbierała kolorowe, zagraniczne gazety z wykrojami. Niepowtarzalny smak smażonej na kolację mortadeli z cebulką. Pogryziona z emocji szklanka w punkcie wody z sokiem z saturatora - ależ byłam przejęta.

Choćbym nie wiem jak się starała wyszukać wady, lata dziecięce wspominam z uśmiechem, jako pasmo wesołych przygód, radości i
wszechobecnej w moim codziennym życiu miłości. Choć nikt mnie nie rozpieszczał, to nie potrafię patrzeć źle na najmłodsze lata mojego
jestestwa.
Teraz, jako 30-latka, jako mama i kobieta, wspominam tamte czasy z rozrzewnieniem. Takiego dzieciństwa niejeden mógłby pozazdrościć! Mam wrażenie, że dzisiejszym dzieciakom brakuje naszej fantazji, naszych przeżyć, naszych marzeń. Za dużo mają na wyciągnięcie ręki, by to docenić. Za łatwo im przychodzą przyjemności a przed złem chowają się w cyberprzestrzeni - wszak łatwiej rozwiązać problem na gadu-gadu, niż oko w oko.
Niezwykle jestem ciekawa, jakie będą wspomnienia z dzieciństwa mojej Córci. Na razie mogę zrobić tyle, by w wakacyjne poranki witało ją Lato z Radiem. A bananów po prostu nie lubi - woli swojskie łabuszka...


 

Zobacz wyniki konkursu "Bobas na Okrągłym Stole"...

Oceń artykuł:
nie lubię lubię to | Bądź pierwszym który to lubi.

Komentarze

  • toja51 | 22-07-2009 16:07:58

    I pomyśleć, że u mnie w domu mortadelę lubił jeść tylko mój pies Ikar i ojciec...
  • izka31 | 12-08-2009 10:39:59

    Mam dokładnie takie same wspomnienia...zapach pomarańczy czuję do dziś, oranżada jedzona palcem, gumy Donald...echhh...to były czasy
  • erka | 17-09-2009 21:22:25

    Aż mi ciarki przeszły. Jestem nieco młodsza od Autorki (w tym roku obchodziłam ćwierćwiecze) ale moje wspomnienia są wypisz wymaluj jak z tej pracy pozdrawiam...

Poczytaj również

Zobacz więcej na temat: album rodzinny, konkursy, rodzina

Polecamy

Dr n.med. Wojciech Feleszko

Czego oznaką jest trzęsąca się bródka u noworodka i małego niemowlaka?

Ostatnio zauważyłam u 2,5 miesięcznego dziecka, że czasami drży mu broda. Wygląda to tak, jakby było mu zimno. Zdarza się to podczas kąpieli, albo jak się go podnosi. Czy to jest normalny odruch?

czytaj

Robert Makłowicz podczas Festiwalu Zupy w Krakowie

Chilli con carne z tortillą Roberta Makłowicza

Jestem przeciwnikiem oddzielnego gotowania dla dzieci. Z takiego gotowania specjalnych dań dla maluchów wyrastają analfabeci kulinarni, którzy jedzą najpierw w domu papki bez żadnego smaku, potem w przedszkolu, w stołówce szkolnej, a kończą na brejach w...

czytaj

W PRL, pierwszego dnia przedszkolanka odrywała dzieciaka od nogi mamy i zamykała jej drzwi przed nosem.

Reżim przedszkolny pokonany

Pierwszego września 1977 roku mama doprowadziła mnie do sali maluchów (ze względu na moje 5 lat miałam wskoczyć do starszej grupy z pominięciem misiów), gdzie nauczycielki oderwały mnie od jej nogi i zamknęły mamie drzwi przed nosem.

czytaj

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj