Ocena:
oceń

rozmiar czcionki

|

|

|

|

Siódme piętro bez windy

Bobas na okrągłym stole - praca konkursowa

4 czerwca 1989 roku to data znana chyba każdemu z nas. Dwadzieścia lat temu miałam zaledwie 5 lat, zatem ostatnie lata komunizmu były okresem mojego dzieciństwa. I choć mogłoby się wydawać, że niewiele z tego powinnam pamiętać, kilka rzeczy mocno utkwiło w moich wspomnieniach.

Pierwsze mieszkanie spółdzielcze  rozkopane, szare brudne i nudne osiedle, typowe blokowisko, domy z wielkich płyt betonowych.

BE&W

Pierwsze mieszkanie spółdzielcze rozkopane, szare brudne i nudne osiedle, typowe blokowisko, domy z wielkich płyt betonowych.

Numerem jeden jest zdecydowanie Frania. Pralka, której okropnie się bałam, nawet wtedy, kiedy nie była włączona i służyła jako miejsce składowe brudnych ubrań. Pamiętam jak ukradkiem przez drzwi zerkałam, gdy mama gumowym wężem wylewała z niej wodę do miski. Pozostając przy domowym wyposażeniu, nie mogłabym ominąć meblościanki "Kowalskiego" obstawionej kryształami, która zajmowała całą ścianę w dużym pokoju. I to nie tylko w naszym...takie same bowiem meble, bądź łudząco podobne mieli dziadkowie, ciocie, sąsiedzi... To samo było z telewizorami Jowisz, które dumnie stały w tej meblościance. Wieczorami kilkakrotnie pytałam, która jest godzina z niecierpliwością oczekując 19. Wtedy to razem z bratem Adrianem zasiadaliśmy na wersalce i oglądaliśmy Wieczorynkę. Myszka Miki, Kaczor Donald, Bolek i Lolek, Reksio, Pszczółka Maja, Miś Uszatek i wiele, wiele innych, z których do dziś potrafię zanucić początkowe melodie. Po dobranocce był Dziennik Telewizyjny, w tym czasie jednak leżałam już w łóżku słuchając mamy, która czytała książeczki z serii "Poczytaj mi Mamo".

Kartek na żywność i kolejek nie pamiętam, wiem jednak z opowiadań, że często towarzyszyłam mamie w zakupach. W drodze do pobliskiego "sklepu komercyjnego" po wędlinę bądź kilka bloków dalej po wodę sodową z syfonu obowiązkowo musiałam zjechać z okropnej, metalowej, wielkiej zjeżdżalni i pobujać się na tak samo obskurnych huśtawkach. Co ciekawe, urządzenia te zostały zlikwidowane dopiero kilka lat temu. Bardzo długo zatem straszyły na podwórku swoją brzydotą.

Nigdy nie zapomnę powrotów taty z pracy za granicą i prezentów jakie nam przywoził. Można było później na podwórku pochwalić się nową historyjką z gumy Donald, super samochodem z turbo, poczęstować czekoladowym pieniążkiem, bądź po prostu pokazać pustą butelką po wypitej z wielkim smakiem Pepsi. Na 5. urodziny dostałam bony, które tata zarobił w Lipsku i kupiłam piękną, pachnącą nowością lalkę Barbie z Peweksu, która po dziś dzień siedzi sobie na półce w mieszkaniu u rodziców.

Nie obyło się rzecz jasna bez rozczarowań. Pod choinką znaleźliśmy z bratem wielkie pudło z trzeszczącym środkiem. Z iskierkami w oczach rozrywaliśmy papier z nadzieją, że Mikołaj przyniósł nam Lego. Jakie zdziwienie było, kiedy klocki zamieniły się w puzzle z zimowym pejzażem, które rodzice wraz z Adrianem wieczorami codziennie układali, za każdym razem chowając ułożoną część pod dywan.

W mojej pamięci pozostał również obraz Dziadka siedzącego przy ławie, tnącego na dzień następny kilkunastocentymetrowe papierosy (które mama po znajomości przynosiła z pracy z tzw. braków) na kilka normalnych sztuk. Przy tej samej ławie w soboty rodzice i wujostwo grywali w karty, a my mogliśmy beztrosko pod okiem starszego ciotecznego rodzeństwa biegać wkoło bloku. Zamykam oczy i widzę mamę w kuchni mielącą kawę młynkiem elektrycznym, której aromat roznosi się po całym domu.

Później był przydział na mieszkanie spółdzielcze. Losowanie piętra (ku mojej radości brat wybrał kartkę z numerem 7) i przeprowadzka. Rozkopane, szare brudne i nudne osiedle, typowe blokowisko, domy z wielkich płyt betonowych... Szczęśliwe siódme piętro okazało się zmorą, gdyż przez ponad miesiąc w naszej klatce nie zamontowano windy.

Miło wspominam dzień, w którym Dziadek z radością oświadczył, że w końcu może odebrać wylosowanego cztery lata wcześniej Fiata 126 p za tak zwaną przedpłatę. Och! Co to była za radość, kiedy pierwszy raz zabrał nas na przejażdżkę nowiutkim żółciutkim maluchem.

Sięgając pamięcią w tamte czasy, przypomniałam sobie również pierwszy dzień w szkole mojego starszego brata. Zazdrość, jaką czułam widząc granatowe fartuszki i worek na buty uszyty przez babcię. W domu po kryjomu przepinałam do swojej bluzki tarczę szkolną oraz odznakę wzorowego ucznia i przeglądając Elementarz marzyłam, że jestem w klasie.

Kojarzę również kolonie zakładowe za grosze, na które niestety w tamtym okresie byłam za mała. Bratu udało się wyjechać dwa razy, a ja polskie morze zobaczyłam po raz pierwszy dopiero w wieku 16 lat...

I to jeszcze nie koniec! Nikt z moich rówieśników chyba nie zapomniał smaku Vibovitu zjadanego na sucho, białych bucików z flagą Czechosłowacji, wielkich kwadratowych tornistrów, pochodów pierwszomajowych, gier telewizyjnych, czapek kominiarek czy kalejdoskopów. Opisując to wszystko, zostałabym autorką grubej książki "Dzieci komuny po 1984 roku".

Na koniec dodam, że pamięć bywa zawodna. Możliwe zatem, że niektóre z tych rzeczy pojawiły się już po 1989 roku. Nawet jeśli, nie uważam wcale, że popełniłam wielki błąd, pisząc o nich tutaj. Czasy komunizmu bowiem jeszcze długo po jego obaleniu oddziaływały na nasze życie.
 

 

Zobacz wyniki konkursu "Bobas na Okrągłym Stole"...

Oceń artykuł:
nie lubię lubię to | Bądź pierwszym który to lubi.

Poczytaj również

Zobacz więcej na temat: rodzina, konkursy, album rodzinny

Polecamy

Robert Makłowicz podczas Festiwalu Zupy w Krakowie

Chilli con carne z tortillą Roberta Makłowicza

Jestem przeciwnikiem oddzielnego gotowania dla dzieci. Z takiego gotowania specjalnych dań dla maluchów wyrastają analfabeci kulinarni, którzy jedzą najpierw w domu papki bez żadnego smaku, potem w przedszkolu, w stołówce szkolnej, a kończą na brejach w...

czytaj

Czasem czerwone    pajączki    pojawiają się nagle i jakby bez powodu np. wyskakują podczas ciepłej kąpieli albo w sytuacji, kiedy dziecko zmienia gwałtownie temperaturę otoczenia.

Pajączki naczyniowe, rumień, naczyniaki u dzieci

Pękające naczynka u dzieci pojawiają się czasem już w niemowlęctwie, ale mogą objawić się też nagle w późniejszym okresie życia dziecka. Czy mogą zniknąć same?

czytaj

Nierzadko rodzice zatrzymują dziecko w swojej sypialni, bo to oni tego potrzebują.

Nauka samodzielnego spania. Ważny etap w rozwoju dziecka

O tym, dlaczego dziecko powinno spać w swoim łóżeczku, rozmawiamy z dr Radosławem Kaczanem, psychologiem rozwojowym.

czytaj

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj