Kiedy myślę o swoim dzieciństwie, wydaje mi się, że całe spędziłam stojąc w kolejce po kawę dla mamy. Moja mama piła jej dużo, a kawa była w tamtych czasach nieosiągalnym rarytasem.
Gdy docierała wieść, że do pobliskiego sklepu spożywczego mają przywieźć drogocenny towar, dostawałam zadanie zajęcia kolejki i czekania na dostawę.
Paczka na głowę
Kilkulatkowi w takich sytuacjach czas strasznie się dłuży, nie cierpiałam więc popołudni spędzonych w ten sposób. Pamiętam, że przysługiwała paczka na głowę, niezależnie od tego czy głowa miała lat trzydzieści czy osiem. Dlatego też sąsiedzi pożyczali sobie do kolejki dzieci, aby kupić więcej. Wybuchały awantury, bo przecież dla kogoś mogło nie starczyć towaru. Panie ekspedientki krzyczały i groziły, że jeśli nie będzie ciszy to one, przestaną w ogólne sprzedawać, bo w takich warunkach nie da się pracować.
No, ale w tamtych czasach niczego nie było. Na moją pierwszą komunię babcia przywiozła mi z drugiego końca Polski halkę. Długą, żeby sięgała do ziemi, jak sukienka. Była nie tylko długa, ale i sporo za duża - miejsce na piersi w rozmiarze co najmniej miseczek B, a ja miałam 8 lat! Byłam zrozpaczona, że mam ją ubrać. Na szczęście mama zlitowała się nade mną i wynalazła jakieś płócienko, z którego uszyła mi halkę na miarę.
Wokół brzydota
Natomiast, kiedy miałam cztery lata, mój tata pewnego dnia z dumą oświadczył, że dostał talon na samochód. Fiata 126p, oczywiście. Mnie najbardziej interesowało jakiego będzie koloru i poprosiłam, żebym mogła wybrać. Zastanawiałam się cały wieczór. Miałam taką układankę - w biały „ruszt” wpinało się kolorowe plastikowe grzybki i robiło w ten sposób mozaikę. Właśnie spośród tych grzybków wybrałam moim zdaniem najpiękniejszy – bladoróżowy i pokazałam go ojcu prosząc, żeby właśnie taki samochód przywiózł. Można sobie wyobrazić jakie było moje rozczarowanie, kiedy mój tata po dwóch dniach stania w kolejce, przywiózł nam malucha w kolorze brudno pomarańczowym i powiedział, że innych nie było. Płakałam przez to bardzo długo.
Z tamtych lat głęboko mi utkwiło w pamięci, że wszystko było brzydkie. Na przykład wokół mojego miasteczka było kilka pięknych jezior i nie wiedzieć dlaczego zamiast jechać tam, moi rodzice razem z sąsiadami palili ogniska na pobliskim poligonie wojskowym albo biwakowaliśmy między betonowymi słupami ochrony przeciwczołgowej z czasów drugiej wojny światowej. Jakby estetyka się nie liczyła.
donnavito | 06-01-2015 11:04:48
joani | 14-01-2015 07:39:40
mikaa997 | 27-02-2015 15:01:52
Doris85 | 05-04-2015 12:17:36