Zanieczyszczenia powietrza, takie jak np. pyły i metale ciężkie, wywołują schorzenia układu oddechowego, krwionośnego i nerwowego, a także powodują raka. Smog, zanieczyszczone powietrze, to wbrew pozorom w Polsce problem nie tylko wielkich miast, ale również małych miejscowości, w tym wsi.
Co więcej, zdecydowaną większość zanieczyszczeń produkujemy sami. Sami trujemy siebie i swoje dzieci. A dzieci, obok osób najstarszych oraz z przewlekłymi chorobami układu oddechowego i układu krążenia, na wdychaniu zanieczyszczonego powietrza cierpią najbardziej.
Co wiadomo na pewno? Zanieczyszczenia powietrza oddziałują negatywnie na rozwój dziecka już w okresie płodowym. Badania prowadzone w Stanach Zjednoczonych i Polsce przez Polsko-Amerykański Instytut Pediatrii Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum wykazały, że dzieci, których matki w okresie ciąży przebywały na terenach o dużym zanieczyszczeniu powietrza, miały mniejszą masę urodzeniową, były bardziej podatne na zapalenia dolnych i górnych dróg oddechowych i nawracające zapalenie płuc w okresie niemowlęcym i późniejszym, a nawet wykazywały gorszy rozwój umysłowy.
Ale to nie wszystko. W Stanach Zjednoczonych naukowcy w różnych ośrodkach badawczych wykazali związki między narażeniem na wdychanie smogu a ryzykiem urodzenia dziecka z chorobami ze spektrum autyzmu. Ponadto udowodniono też, że część substancji, zawartych w smogu ma działanie mutagenne, mogą więc wpływać na rozwój schorzeń o podłożu genetycznym – to może tłumaczyć wzrost liczby urodzeń dzieci z chorobami genetycznymi w sytuacji, gdy w rodzinie wcześniej chorób genetycznych nie było.
Polska ma problem, bo u nas zanieczyszczenie powietrza przekracza wszystkie normy niemal w całym kraju – zarówno w dużych jak i mniejszych miastach, a nawet na wsiach (zwłaszcza w sezonie grzewczym).
Co zawiera smog?
Każde dziecko wie, że do oddychania potrzebny jest tlen. A co, jeśli w powietrzu, którym oddychamy, oprócz tlenu znajdują się – w dużych ilościach - inne substancje, związki chemiczne, pierwiastki, którymi oddychać nie powinniśmy? Których w czystym powietrzu w naturze nie ma?
Pyły zawieszone: różnego rodzaju substancje (m.in. krople wody, piasek, pyłki roślin, cząsteczki węgla) o średnicy do 10 mikrometrów (pył PM 10) lub do 2,5 mikrometra (pył PM 2,5). Przenikają głęboko do układu oddechowego, transportując tam niebezpieczne związki chemiczne przyklejone do powierzchni pyłu lub same tworzące pył. Pył PM2,5 uznawany jest za bardziej groźny dla zdrowia. Cząsteczki PM2,5 przenikają głęboko do płuc – tam się akumulują i mogą przenikać do krwi. W ten sposób do organizmu człowieka dostają się rakotwórcze wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne oraz metale ciężkie. Pył PM2,5 przyczynia się również do zapalenia naczyń krwionośnych oraz miażdżycy.
Tlenki azotu: powodują uszkodzenie płuc, zmniejszają zdolność krwi do przenoszenia tlenu i mogą być przyczyną chorób nowotworowych.
Dwutlenek siarki: działa drażniąco na drogi oddechowe, powodując skurcz oskrzeli i uszkodzenie płuc. U astmatyków może wywołać tak duże zaburzenia pracy płuc, że konieczna jest hospitalizacja.
Wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne: szczególnie groźną substancją z tej grupy jest benzo(a)piren, jeden z najbardziej toksycznych zanieczyszczeń powietrza. Substancja ta w powietrzu osiada głównie na cząsteczkach pyłu PM 10. Jest silnie kancerogenny, a także mutagenny. Akumuluje się w organizmie, przenikając do niego głównie poprzez płuca razem z pyłami. Uszkadza nadnercza, wątrobę, układ odpornościowy i krwionośny. Upośledza także płodność.
Tych substancji i związków chemicznych w zanieczyszczonym powietrzu jest o wiele, wiele więcej...
Skąd się bierze smog?
Jeszcze trzydzieści lat temu głównym źródłem zanieczyszczeń powietrza był przemysł – zwłaszcza w wielkich miastach. Dziś zdecydowana większość zanieczyszczeń – eksperci szacują, że nawet 80 proc. – pochodzi ze spalin samochodowych i naszych domów.
Dlaczego? Średnia wieku samochodu, poruszającego się po polskich drogach to 12-13 lat. Samochody mają przestarzałe instalacje – w dodatku zdezelowane. Niektóre wręcz niemiłosiernie kopcą.
Polacy zbyt często nie przywiązują wagi do tego, czym palą w piecach. To problem miast, w których duża część domów to stare kamienice lub domy jednorodzinne (np. Kraków czy miasta aglomeracji śląskiej), niepodłączonych do miejskich sieci ciepłowniczych. W piecach palimy dosłownie „byle czym” – węglem najgorszej jakości (czasami odpadami, mułem węglowym), drewnem (nie powinno się go spalać), fragmentami mebli czy wręcz – plastikowymi śmieciami. Od jesieni do wiosny z kominów domów – również w miejscowościach uzdrowiskowych, takich jak Rabka Zdrój! – unoszą się rakotwórcze, duszące dymy. Szacuje się, że jeden komin zatruwa obszar o promieniu 10xwysokość komina.
Co można robić?
Sejm przyjął ustawę antysmogową, która pozwoli samorządom na trochę bardziej skuteczną walkę ze smogiem. Ustawa czeka na podpis prezydenta.
Z Unii Europejskiej dostaniemy w najbliższych latach pieniądze na poprawę jakości powietrza. Dzięki unijnym dotacjom będzie możliwa szybsza wymiana pieców węglowych na bardziej ekologiczne np. w domach jednorodzinnych i podłączanie kamienic do sieci ciepłowniczej.
Ale najwięcej zależy od naszych decyzji. Rząd rozpoczął kampanię informacyjną „TworzyMY atmosferę”. Chce przekonać Polaków, że są odpowiedzialni za jakość powietrza, którym wszyscy oddychamy. I przekonuje, że wystarczą niewielkie zmiany przyzwyczajeń, by wszystkim lepiej i zdrowiej się oddychało. I lepiej, zdrowiej i dłużej – żyło. Dużo można zrobić już teraz:
- zamiast samochodem, po mieście poruszać się komunikacją publiczną, rowerem lub pieszo,
- na dłuższe trasy wybierać raczej pociąg niż samochód,
- wybierać droższy, ale bardziej wydajny opał,
- nie palić w piecu śmieciami i odpadami, zwracać uwagę sąsiadom, by również nie truli powietrza
bo
z powodu zanieczyszczenia powietrza umiera w Polsce ponad 40 tys. osób rocznie. To ponad dwanaście razy więcej niż ginie wskutek wypadków drogowych (w 2014 r. liczba śmiertelnych ofiar wypadków komunikacyjnych w Polsce wyniosła 3170).
welbbeck123 | 13-11-2015 12:34:45