O zmianach w rodzinie, związanych z pójściem dziecka do szkoły rozmawiamy z Urszulą Sajewicz-Radtke, psychologiem rozwojowym.
Jak postępować, gdy nasze dziecko, po 2 tygodniach chodzenia do szkoły, nagle zaczyna protestować, że więcej do niej nie pójdzie?
W sytuacji kiedy dziecko odmawia chodzenia do szkoły, zdecydowanie jest to dla nas sygnał ostrzegawczy. Wówczas należy umówić się na rozmowę z nauczycielką i np. z psychologiem szkolnym i znaleźć przyczynę niechęci. Na pewno nie wolno takiej sytuacji bagatelizować. Absolutnie nie wolno też pozwolić dziecku na pozostanie w domu. Należy rozmawiać z małym uczniem i tłumaczyć mu, że my chodzimy do pracy, a on do szkoły. Warto też zaznaczyć, że to jego obowiązek.
Czy rodzice powinni odrabiać lekcje razem z dzieckiem, czy też spokojnie można zaufać małemu uczniowi i pozwolić na samodzielne dbanie o prace domowe i pakowanie tornistra?
W pierwszej klasie musimy dziecko nauczyć jak odrabiać lekcje i jak przygotowywać się do szkoły. Nie możemy oczekiwać od 6-7 latka, że będzie wiedział jak się uczyć i kiedy pakować plecak. To zadanie rodzica przygotować dziecko do szkoły i nauczyć je to robić. Z czasem nasza pomoc powinna być coraz mniejsza. Bardzo ważne jest, by nasze dziecko uczyło się samodzielnie odrabiać zadane prace. Rolą rodzica jest wspierać je, a nie wyręczać. Nawet gdy siedzi nad pracą godzinę, warto docenić jego wysiłek, a nie ganić, że tak długo się uczy. Rodzice muszą pamiętać, że ich stan emocjonalny przekłada się na emocje pociechy. Jeśli się denerwujemy, pokrzykujemy, dziecko też się spina i przestaje myśleć, popełnia błędy. Do odrabiania lekcji należy podchodzić ze spokojem i pamiętać, że dla nas zadania wydają się łatwe, ale dziecko uczy się tego po raz pierwszy i ma prawo pytać nawet kilkanaście razy, jak je rozwiązać.
W szkole, dziecko dowiaduje się, że jego koledzy lepiej rysują, znają więcej liter i odpowiedzi na pytania. Może to być sporym rozczarowaniem, szczególnie dla jedynaka, którego rodzice często chwalą w domu? Jak mu wytłumaczyć, gdy czuje się rozgoryczony, bo pani nie pochwaliła jego pracy plastycznej?
Powtarzam po raz kolejny: trzeba rozmawiać i tłumaczyć, że nie zawsze pani będzie chwaliła osiągnięcia, nie zawsze postawi dobrą ocenę. Najważniejsze to motywować pociechę do pokonywania trudności, doceniać jego wysiłki. Nie wolno nam mówić, że pani nie ma racji, albo, że się nie zna. Podważanie autorytetu nauczyciela zazwyczaj z czasem obraca się przeciwko nam. Dziecko może zacząć uważać, że nie ma wpływu na swoje oceny, bo to "głupia pani" je wystawia.
*Urszula Sajewicz-Radtke specjalizuje się w psychologii wspomagania rozwoju, specjalistycznej diagnozie psychologicznej, psychologii edukacji oraz systemowej terapii rodzin. Jest certyfikowanym terapeutą metody wspomagania rozwoju poznawczego Instrumental Enrichment. Pracuje w sopockim wydziale Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej i Specjalistycznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej "Tęcza" w Gdańsku.