Wiek przedszkolny to idealny moment, by dziecko zaczęło uczyć się jazdy na nartach. Już trzylatek będzie w stanie poradzić sobie na stoku. Naukę na snowboardzie najlepiej rozpocząć dopiero wtedy, gdy dziecko opanuje narty. I choć sporty zimowe są obarczone ryzykiem, to warto je poznać. Dziecko do prawidłowego rozwoju potrzebuje ruchu, który stymuluje również jego rozwój intelektualny.
Wielu rodziców obawia się, że małe dziecko nie poradzi sobie na nartach, albo od razu zrobi sobie krzywdę. Tymczasem wczesne rozpoczęcie nauki (np. przez trzylatka) nie jest wcale niebezpieczne dla narządu ruchu. - Wręcz przeciwnie. Stawia przed młodym organizmem nowe wyzwania. Jazda na nartach to nie tylko wysiłek fizyczny, ale również rozwijanie koordynacji czy nauka szybkiego reagowania - mówi Krzesimir Sieczych, ortopeda traumatolog w Carolina Medical Center, instruktor narciarstwa.
Problem ze zbyt wczesnym rozpoczęciem nauki polega najczęściej na tym, że pociecha może się zrazić, zniechęcić do tej aktywności sportowej. - Dlatego najlepiej poczekać do chwili, kiedy rozumie i potrafi wykonać polecenia, czyli do momentu, gdy będzie w wieku przedszkolnym oraz pamiętać, że w szczególności początki przygody z tą dyscypliną powinny mieć charakter zabawy i dawać możliwość zapoznawania się z tym sportem. Narty mają sprawiać radość. Dzieci szybko się męczą, ale też szybko się regenerują, dodatkowo lubią zmiany, więc ciągła jazda po prostu je znudzi. To dlatego na przykład w szkółkach narciarskich jazda na nartach przeplatana jest zabawami na śniegu, przerwą na obiad - mówi dr Paweł Bąkowski, specjalista w ortopedii i traumatologii narządu ruchu z Rehasport Clinic w Szpitalu Medicover.
Przedszkolak na stoku? Najpierw narty, potem deska
Z punktu widzenia możliwości kontroli jazdy, skręcania i hamowania dla dzieci lepszym wyborem na początek będą narty. - Naukę jazdy na snowboardzie bezpieczniej jest zacząć 1-2 lata później po zapoznaniu się z nartami. Dzieci są wtedy sprawniejsze i lepiej będą radziły sobie z balansowaniem ciałem podczas jazdy - mówi dr Krzesimir Sieczych.
Jak długo powinna trwać lekcja jazdy na nartach? Dla trzylatka, który zaczyna stawiać pierwsze kroki na nartach, godzina jazdy może okazać się wystarczająca. - Małe dzieci nie potrafią być skupione na jednej czynności przez dłuższy czas. Kilkugodzinna nauka jazdy na nartach będzie je nudzić - dodaje dr Sieczych.
Specjaliści radzą, by po godzinie zrobić przerwę na gry i zabawy, odpoczynek, a potem jeszcze raz na godzinę wrócić na stok. Im starsze dziecko, tym dłużej może jeździć. - Pamiętajmy też, że im bardziej jesteśmy zmęczeni, tym większe jest ryzyko kontuzji - dodaje dr Bąkowski. Mięśnie dzieci męczą się nie tylko podczas jazdy, ale również podczas poruszania w ciężkich butach narciarskich i nartach.
Dziecko na nartach. Trzeba pamiętać o rozgrzewce
Warto pamiętać, by zarówno dzieci jak i dorośli, przed zjazdem dobrze się rozgrzali. - Każdy dzień jazdy należy od tego zacząć, niezależnie od stopnia zaawansowania i liczby wyjeżdżonych dni. Zalecane są różnego rodzaju gry i zabawy, obecnie nie zaleca się już wykonywania dynamicznych wymachów i rozciągania. Jeżeli wybieramy się pierwszy raz z dzieckiem na narty, warto jeszcze kilka dni przed wyjazdem założyć mu buty oraz narty i pójść do parku żeby mogło pochodzić trochę po śniegu, nauczyło się poruszać na nartach, wpinać i wypinać buty oraz wstawać po upadkach. To bardzo pomoże w nauce i sprawi, że dziecko szybciej opanuje jazdę - mówi instruktor.
Eksperci zalecają też, by podczas nauki korzystać z pomocy instruktorów. - Wówczas możemy być pewni, że maluch będzie pod dobrą opieką i nauczy się prawidłowych wzorców - dodaje dr Paweł Bąkowski. Pierwsze zjazdy w sezonie powinny być na dość łatwych stokach. - Kiedy dziecko przypomni sobie jazdę, przyzwyczai się do nart, można iść na trudniejsze trasy - radzi Krzesimir Sieczych.
Urazy u dzieci na nartach. Najczęstsze są stłuczenia
Rodzice, szczególnie ci, którzy nie uprawiają zimowych sportów, boją się posyłać dzieci na narty, bo jest to ich zdaniem, niebezpieczny sport. Jednak lekarze podkreślają, że urazy u dzieci zwykle są mniej poważne niż u dorosłych i szybciej się goją. - W narciarstwie nie jesteśmy w stanie całkowicie wyeliminować zagrożenia. Jednak u małych narciarzy ryzyko to jest mniejsze w związku z mniejszymi prędkościami, mniejszą odległością od podłoża z uwagi na niski wzrost - mówi dr Paweł Bąkowski.
W odróżnieniu od dorosłych, którzy najczęściej doznają urazów więzadłowych, u dzieci częściej dochodzi do stłuczeń, złamań kości, które jednak w większości przypadków goją się bez problemu - U kilkulatków, spośród poważniejszych urazów, może dojść do złamania kości piszczelowej w wyniku działania sił skrętnych lub wstrząśnienia mózgu w wyniku uderzenia głową o śnieg lub w drzewo. Nie są to jednak częste urazy, stanowią około 5 proc. spośród wszystkich urazów narciarskich u małych dzieci. U trochę starszych (10lat) nadal dominują stłuczenia, ale pojawiają się też urazy typowe dla dorosłych – uszkodzenia więzadeł w kolanie (więzadło poboczne piszczelowe, więzadło krzyżowe przednie), uszkodzenie więzadeł kciuka tzw. kciuk narciarza. Jeszcze jest statystyka urazów snowboardowych u dzieci. Prawie 40 proc. urazów stanowią złamania w okolicy nadgarstka. Na drugim miejscu są stłuczenia nóg, a na trzecim złamania obojczyka i wstrząśnienia mózgu - mówi dr Sieczych.
Gdzie na narty z dzieckiem? Nie tylko na południe
Ferie zimowe potrwają do końca lutego. Najlepsze miejsca do ćwiczeń dla małych narciarzy to tereny położone niżej i na polanach, gdzie stoki są łagodne, a warunki pogodowe stabilniejsze. Takie miejsca można znaleźć nie tylko na południu.
W Trójmieście, a dokładniej w Koszałkowie, działa szkółka narciarska. Zbocze wyposażone jest w wygodne wyciągi (w tym zaczepowy typu „śnieżna karuzela”). Oprócz jazdy na nartach, rozrywką dla maluchów mogą być dwie zjeżdżalnie na gumowych oponach (tzw. snowtubbing).
Krynica Zdrój zaprasza na szczyt Góry Parkowej, która mierzy 742 m n.p.m. Można na nią wjechać najstarszą w Polsce, zabytkową koleją linowo terenową PKL. Na górze, na małych narciarzy czekają przedszkole i szkółka z instruktorami. Kubusiowy stok (szkoleniowy, dla początkujących), bezpieczny wyciąg dywanikowy, który umożliwia dzieciom samodzielny wjazd pod górę, ułatwią pierwsze kroki na nartach.
Jednym z ulubionych miejsc narciarzy jest też Jaworzyna Krynicka. Jest tam przygotowany także łagodny stok dla najmłodszych - na górę wjadą oni wyciągiem zaczepowym, a sama trasa jest łagodna. Na miejscu są instruktorzy.
Na południu Polski czeka na dzieci m.in. Gubałówka w Zakopanem. W ośrodku działa przedszkole dla najmłodszych narciarzy, szkoła snowboardowa i freestylowa, również dla dzieci.