Od września 2013 roku godzina pobytu dziecka w przedszkolu, poza 5 godzinami podstawy programowej (pozostaje bezpłatna), kosztuje złotówkę. Jednak nie wszyscy rodzice są zadowoleni. Przedszkola nie mogą pobierać od rodziców żadnych dodatkowych opłat. W wielu placówkach skończyły się więc zajęcia dodatkowe – takie jak angielski, judo, a w niektórych nawet – gimnastyka korekcyjna.
Maciek chodzi do przedszkola już trzeci rok. W ubiegłym roku lubił chodzić na gimnastykę ogólnorozwojową, rodzice wykupili mu też dodatkowe zajęcia z angielskiego i lekcje muzyki. Wszystko organizowane przez przedszkole publiczne, ale za dodatkową opłatą.
Tata Maćka przyznaje, że zżymał się na fakt, że płacił dodatkowo za 6 godzin zajęć tygodniowo, a nie mógł odliczyć tych godzin z opłaty stałej za pobyt dziecka w przedszkolu, choć synem w czasie zajęć dodatkowych nauczycielki przedszkolne się nie zajmowały. – W sumie miesięcznie to wychodziło średnio 20 godzin. Każda po ponad 3 złote. 60 złotych to całkiem sporo – przekonuje. Ale teraz żałuje, że wykłócał się z dyrekcją, a nawet pisał pisma do urzędu gminy. Bo Maciek w tym roku nie będzie miał ani angielskiego, ani gimnastyki ogólnorozwojowej. Wszystkie dzieci w przedszkolu będą mieć - tak jak w poprzednich latach - muzykę, prowadzoną przez nauczycielkę przedszkola, która ma odpowiednie przygotowanie, ale w ubiegłym roku Maciek miał i muzykę przedszkolną, i dodatkowe muzykowanie.
Rodzice dyskutują na forach i portalach społecznościowych, próbując wypracować jakąś formę nacisku na Ministerstwo Edukacji Narodowej, ale przede wszystkim na lokalne samorządy, bo to od ich decyzji zależy, czy i ile zajęć dodatkowych w przedszkolach będzie. – Nie chcę, żeby moje dziecko w przedszkolu wyłącznie bawiło się lalkami i klockami, albo goniło po placu zabaw. To też jest potrzebne, ale osiem godzin dziennie to za dużo, by spędzać je w całości na zabawie – mówi z kolei mama Basi, która w przyszłym roku, jako sześciolatka, pójdzie do pierwszej klasy. Mama Basi pracuje i samotnie wychowuje córkę, więc gdy odbiera ją z przedszkola przed 17.00, raczej nie ma mowy o dodatkowym angielskim czy rysunkach. – Obie jesteśmy zbyt zmęczone – przyznaje.
Rodzice Maćka i mama Basi mają nadzieję, że w ich miastach samorządy pójdą tropem Warszawy (miasto wyda 10 mln zł na dwie godziny zajęć dodatkowych dla wszystkich przedszkolaków) lub Krakowa, gdzie urzędnicy wskazali przedszkolom i rodzicom sposób, by dodatkowy angielski, lepienie z gliny czy karate dla najmłodszych odbywały się bez żadnych przeszkód. Umowy z firmami, prowadzącymi te zajęcia, podpisują sami rodzice i sami też rozliczają się z opłat za zajęcia. Dobrym sposobem jest też organizacja zajęć dodatkowych - dla wszystkich dzieci - przez Radę Rodziców. Rodzice dzieci, pozostających w przedszkolu dłużej niż 5 godzin, wpłacają co miesiąc składkę w umówionej wysokości na konto Rady Rodziców, ta zaś bierze na siebie wszystkie formalności związane z organizacją zajęć dla wszystkich dzieci.
Ministerstwo Edukacji Narodowej podkreśla z kolei, że zmiana przepisów nie uniemożliwia organizacji zajęć dodatkowych w przedszkolach. Tylko do końca 2013 roku (od września) do przedszkoli trafi ponad pół miliarda złotych dotacji z budżetu państwa. Dwie trzecie tych pieniędzy powinno być – zdaniem ministerstwa – przeznaczone na rozwój przedszkoli, poszerzenie oferty programowej. Samorządy twierdzą jednak, że rząd jednocześnie oczekuje, iż z tych pieniędzy sfinansować budowę nowych przedszkoli, tak by za kilka lat możliwe było zapewnienie miejsc w publicznych placówkach dla wszystkich cztero i trzylatków, których rodzice wyrażą chęć posłania dziecka do przedszkola.
Co powinni zrobić rodzice przedszkolaków? - wypowiedz się w naszej ankiecie!
wojtaszek | 24-01-2015 21:58:25