Bite dzieci mają niższy iloraz inteligencji – do takiego wniosku doszli naukowcy po badaniach przeprowadzonych w kilkunastu krajach świata.
Ludzie będą mądrzejsi!
– Im częściej dzieci są bite, tym wolniej rozwijają się ich zdolności umysłowe – ostrzega prof. Straus. I dodaje, że zanotowano niższą średnią wartość ilorazu inteligencji w krajach, w których kary cielesne są rozpowszechnione. Najsilniejszy związek między przemocą a mniejszą inteligencją naukowcy stwierdzili u tych, którzy byli bici przez rodziców jeszcze jako nastolatki.
Badacze przewidują, że dzięki coraz rzadszemu na świecie zwyczajowi bicia dzieci, w przyszłych pokoleniach możemy spodziewać się wyraźnego wzrostu średniego ilorazu inteligencji w wielu krajach. – Wiele państw, w których wprowadzono zakaz kar cielesnych, odniosło sukces nie tylko dzięki regulacjom prawnym, ale także dzięki szeroko zakrojonym akcjom informacyjnym dla rodziców i wspieraniu ich w wychowywaniu pociech – opowiada prof. Straus. – Jest jeszcze masa krajów, w których nic w tej sprawie się nie robi, jednak nawet tam odnotowuje się powolny spadek stosowania kar cielesnych. Wyniki naszych badań nie pozostawiają złudzeń, że bicie dzieci wyrządza im ogromną szkodę.
Szwedzki model
Wyniki prac Amerykanów potwierdzają także szwedzkie badania, przeprowadzone z okazji 30. rocznicy wprowadzenia zakazu kar cielesnych w ojczyźnie bezstresowego wychowania.
Szwecja była pierwszym krajem, w którym przeforsowano prawo zakazujące bicia dzieci. Zwolennicy dawania w skórę uważali wówczas, że rozpoczyna się era wychowania nieposłusznych dzieci, a nawet całych pokoleń kryminalistów, inni sądzili zaś, że nowego prawa w żaden sposób nie da się wprowadzić w życie bez naruszania swobód obywatelskich rodziców. Tymczasem szwedzki minister zdrowia Göran Hägglund uważa, że Szwedzi odnieśli na tym polu ogromny sukces: – Przedstawiciele innych krajów często mnie pytają, jak to możliwe, by wychować dziecko bez jednego klapsa, a to rzeczywiście działa – mówił polityk podczas rocznicowych uroczystości. – Wiele państw zastosowało już nasz model, ale wszyscy mamy w tej kwestii jeszcze sporo do zrobienia.
Według rządowych statystyk, dziś tylko 10 proc. szwedzkich dzieci dostaje klapsy od rodziców; przed wprowadzeniem zakazu bitych było ponad 90 proc małych Szwedów. Skandynawowie uważają, że kluczem do sukcesu jest szerokie zastosowanie Konwencji Narodów Zjednoczonych w odniesieniu do praw dzieci. Zgodnie ze szwedzkim modelem, prawo nakłada obowiązek na nauczycieli, wychowawców przedszkolnych, lekarzy i pracowników opieki społecznej, by każdorazowo zgłaszali policji podejrzenie użycia przemocy wobec dzieci. Jak twierdzą Szwedzi, początkowo spowodowało to lawinę podobnych doniesień, ale jednocześnie liczba przypadków ciężkiego pobicia dzieci gwałtownie spadła. – Jeśli stworzymy moralne stanowisko, że nie wolno stosować przemocy wobec dzieci, akty przemocy będą coraz rzadsze – uważa Fredrik Malmberg, szwedzki rzecznik praw dziecka.
jowita | 27-07-2010 10:28:28
wojtaszek | 08-02-2015 20:34:28
Modzelka8 | 18-02-2015 08:57:27
joanka106259 | 18-02-2015 11:52:14