rss wpisy: 198 komentarze: 117

W obliczu miłości

Czyli o 28-latce, która w jednej osobie jest podwójną mamą, żoną, gospodynią domową, córką, przyjaciółką, a co najważniejsze po prostu kobietą.
  • Utworzono: 2013-01-20

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Lenusia: Odwiedziła mnie kuzynka

    Mamusia od rana mówiła mi, że przyjedzie Bianusia. Nie wiedziałam kto to jest, ale bardzo się cieszyłam. Ja uwielbiam dzieci!!! Długo musiałam na nią czekać, bo z bardzo daleka jechała. Nie wiem skąd, najważniejsze, że przyjechała i mogłam się z nią bawić. Nikoś nie chciał się bawić, bo coś mu z noska leciało i Mamusia powiedziała, że to katarek i że Nikoś jest chory i marudny. Niech sobie posiedzi i odpocznie. Nie będę go męczyć, bo mam Biankę. Bawiłyśmy się w dom i robiłyśmy sobie herbatki. Fajnie było. W końcu ciocia powiedziała, że muszą już jechać, bo my idziemy spać. Jak to spać? Przecież na tym czymś nie ma jeszcze tak ułożonych kreseczek to dlaczego ja mam iść spać skoro się tak fajnie bawię? Bianka też nie chciała jechać, no ale sama z moją Mamusią by nie została. Spotkamy się jak będzie ciepło i nie wiem kiedy to będzie, ale ja już spakowałam swoje zabawki i czekam na wyjazd.

    KOMENTARZ MAMUSI: Dziewczynki bawiły się bardzo ładnie. W ogóle ich nie było i mogliśmy spokojnie porozmawiać. Nikosia męczył katar i kaszel i nie był skory do zabawy z nimi, ale nadrobił z wujkiem. Lela po wyjeździe Bianki poszła do pokoiku i spakowała w swoją walizeczkę zabawki, bez których nie może się obyć i oznajmiła wszem i wobec, że lela titit didi - Lela jedzie do dzidzi :)
  • Utworzono: 2013-01-20

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Nikoś: Miałem gości

    Pamiętniczku,
    dzisiaj nie czuję się zbyt dobrze. Katarek wylatuje mi z noska i męczy mnie kaszel, mimo to popołudniu przyjechali do mnie goście. Wreszcie poznałem swoją o 6 tygodni młodszą kuzynkę. Fajna panienka. Nie bardzo miałem ochotę na zabawę, ale przecież musiałem ugościć Bianusię, więc jakoś dałem radę. Pokazałem jej zabawki, a sam poszedłem pobawić się z wujkiem, bo za dziewczynami nie mogłem dzisiaj nadążyć. Nie wiem kiedy teraz się spotkamy, Mamusia mówiła coś, że jak się zrobi ciepło to pojedziemy do nich. Podobno to strasznie daleko, bo nad samym morzem. Oby to ciepło przyszło jak najprędzej.
    Pamiętniczku, kończę bo jestem zmęczony.
    Dodam jeszcze, że zrobiliśmy sobie duuuużo zdjęć i jednym się pochwalę
  • Utworzono: 2013-01-15

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Niedzielny dzień dziecka

    Ilez mozna robić to samo. Dorosłemu się znudzi, a co dopiero dziecku. Do tego Tata cały czas w pracy, a po pracy wiecznie zajęty - taka rola Męzczyzny, ale niedziela była wyłącznie dla dzieci.

    Wcześnie rano zabrałam się za robienie obiadu - były kluski na parze robione w automacie na chleb (chętnym dam przepis). W tym czasie mogłam poświęcić się dzieciom i męzowi. Niestety całą sobotę i noc padał śnieg, więc zmuszeni byliśmy odśniezyć podwórko. Nie sądziliśmy, ze przy tym moze byc tyle frajdy. Dzieci bardzo pomagały, Z uzbieranego śniegu zrobilismy górkę, na której mogły do woli zjezdzać na sankach i innych gadzetach nie koniecznie słuzących do tego celu. Gdy wrocilismy do domu ciasto było juz wyrobione i Nikos, bo Lenusia nie bardzo była zainteresowna, pomagał mi formowac kluseczki. Resztą zajęłam się sama, a dzieci poszły odpoczać do swoich łózeczek.

    Po południu, wraz z kuzynką i jej dziećmi, pojechaliśmy na plac zabaw. Dzieci szalały. Tym razem nie byłam tak bardzo potrzebna, bo miałam pomocnicę. Chętnie bawiła się z Maluchami, a mnie dała troszkę odpocząć. Z niektórych atrakcji korzystałam razem z dziećmi, bo dla mnie wydawały się zbyt straszne, a co dopiero dla takich Maluchów.

    Dzieci były tak zmęczone i szczęśliwe, że jeszcze przez sen krzyczały i się śmiały.

    Następny dzień przeznaczony dla dzieci planujemy spędzić w Uniejowie na basenach termalnych. Zobaczymy co  z tego wyjdzie :)

     

  • Utworzono: 2013-01-14

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Lenusia: Nowe pomiary dziecka.

    Umiem naśladować zwierzątka. Potrafię powtórzyć kilka słów: bałagan, kotek, domek, ja.
    Wołam siusiu i kupkę. Uwielbiam wspinać się, rozrabiać i męczyć swojego starszego braciszka
  • Utworzono: 2013-01-09

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Ach ta zima

     Za oknami wreszcie biało. Niby fajnie, ale... no właśnie znowu jakieś ale...

    Lela dzisiaj wstała lewą nogą. Wszysto było na "nie", najdrobniejszy kontakt fizyczny wywoływał przeraźliwy płacz, ale jak mozna "sytul"-ić dziecko bez dotyku? Nie jest to mozliwe. Do tego Niki jak przystało na starszego brata nie daje jej spokoju. Chodzi za nią, tłumaczy, rozkazuje. Na odległość widać, ze zaraz tak ja rozdrazni, ze Lela  mimo mojego sprzeciwu - przyrznie mu czyms przez głowe. Sama ledwo patrzyłam na poczynania moich dzieci, ale obiecałam sobie, ze dopoki sytuacja nierobi się tragiczna nie interweniuję. Najwyzsza pora nauczyć się samemu rozwiązywać swoje problemy. Oczywiście tak jak przewidziałam Lela nie patrząc na moje zakazy, aby uwolnic się od swojego "prześladowcy" uderzyła Nikiego słuchawką od telefonu. Teraz podwójny ryk. Do choroby jak ja to dzisiaj wytrzymam?? 

    Koniec - idziemy na dwór. Co prawda za sympatycznie nie jest. Śnieg z deszczem daje po oczach, ale lepsze to niz wojna dwóch jakze upartych stworzeń.

    Zaczęliśmy od saneczek. Nie zdązyliśmy opuścić podwórka już słychać Lelowe:

    "neeeee, Lela tu".

    Ok, jestem cierpliwa, wzięłam ją na rękę, a za sobą, jak wielbłąd, ciągnełam Nikosia. Znowu słyszę

    "neeee, Lela opa".

    Dobrze, pójdziesz na nózkach. 

    "neeee, Lela titit"

    Proszę siadaj. Teraz Nikoś się zbutował i nie wpuścić siostry. Spodziewałam się rezultatu. Znowu ryk, ale to taki, jakby ją obdzierali ze skóry.

    "Lela titit, Lela tu"

    Na szczęście Nikoś jest bardzo ugodowy i wpuścić drącą i wyginającą się siostrę. Sama już wychodziłam z siebie, a na domiar złego spotkałam moją sąsiadkę, która jak zwykle dawała mi swoje cenne rady: "Pani, uspokój ją", "Pani, weź ja na ręce", "Pani, nawdycha się powietrza i będzie chora". Pomyślałam sobie mając już słowa na końcu języka - zamknij się kobieto, na szczęście Lela przestała płakać, bo na choryzoncie pojawiła się nasza kicia.

    Pełna entuzjazmu wróciła na podwórko. Z Nikosiem zabraliśmy się za lepienie bałwana, a mnie wpadł do głowy, jak już teraz wiem, głupi pomysł zbudowania im śnieżnego autka. Czasami się zastanawiam skąd mam takie "błyskotliwe" pomysły. Już na samym początku słyszałam 

    "Lela, titit, Lena tu, Lela ała"

    Po wielkich męczarniach powstało nasze - jak to Niki nazwał - bmw. Lela pierwsza przetestowała siedzenie - zdało egzamin. Teraz pora na Nikosia. 

    "Ata neeee, Lela tu"

    Jak to Nikoś nie? Przecież autko jest dwuosobowe. Nikoś płacze przed autkiem, Lela w środku. Dogodź im. Nie da się. W końcu na przekór Leli Nikoś wszedł do autka, ale co to? Ono nie jedzie? Znowu ryk. Przestałam już interweniować, bo to krócej niż depresja z udziałem uspokajającej mamy. Niestety depresję pogłębił kot, który przyszedł się pobawić. Lela postawiła swoim płaczem chyba całą ulicę. 

    "Miau tam, Lela tu"

    Niestety kicia nie chciała współpracować i się schować. No coz bywa i tak. Żadne noszenie na rękach, żadna zabawa w akuku nie były w stanie jej uspokoić. W końcu Niki odparł:

    "Mamusiu, choc do domku, Lelunia się tu nie uspokoi. Ona jest głodna i śpiąca. No zobacz jest już dwunasta - pora spanka"

    Szczęka mi opadła i tak jak zarządził mój synek wróciliśmy do domu cali i w 50% szczęśliwi :)

     

  • Utworzono: 2013-01-07

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Nikoś: Nowe pomiary dziecka.

    Jestem już bardzo duży.
    Umiem liczyć do 15, rozróżniam podstawowe kolory, wiem która to prawa, a która lewa ręka. Chodzę robić siusiu na nocniczek. Opiekuję się swoją siostrzyczką
  • Utworzono: 2013-01-03

    Kolejny rok do przodu

    Troszkę w inny sposób wyobrażałam sobie spędzenie tego ostatniego dnia roku. Wcześniej planowałam małe przyjęcie w gronie przyjaciół, ale im blizej do sylwestra tym mniej mi się chciało. W końcu postanowiliśmy, i w sumie dobrze, ze spędzimy go tylko w naszym skromnym towarzystwie. 

    Dzieci już od rana były poddenerwowane, bo co chwilę gdzieś wystrzeliwała petarda. Baliśmy się, ze znowu obudzą się w nocy i będzie jeden wielki ryk, a rano wysoka temperatura.

    Po codziennych rytuałach, dzieci ubrane w piżamkę, mogły sobie jeszcze troszkę pociekać, a my w z drinkami (jejku jakie pyszne były - coś nowego Mąz wymyślił) siedzieliśmy i patrzyliśmy na sylwestra w tv.

    Dzieciom bardzo spodobał się pewien utwór, więc troszkę potańcowały, a my upłakaliśmy się ze śmiechu/

    W końcu Maluszki poszły spać, a my jeszcze troszkę pobuszowaliśmy, lecz nie doczekaliśmy północy :)))

    Przebudziliśmy się po piewszych strzałach i każde z nas pobiegło do innego pokoju, gdzie spały nasze pociechy, Na szczęscie strzały nie zdołały wybic ich z głebokiego snu, wiec my rowniez połozylismy sie spac.

     

    Nie ukrywam, ze taki sylwester, przy dwojce dzieci, najbardziej mi sie podoba :)) Mama wyspana i szczesliwa :D

     

  • Utworzono: 2012-12-31

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Lenusia: Bawiłam się w Sylwestra

    Mamusia powiedziała mi, że dzisiaj stary rok odchodzi, a w nocy przyjdzie nowy rok - nie bardzo jeszcze wiem o co chodzi, ale i tak się cieszyłam, bo pewnie to jest fajne. Myślałam, że gdzieś pójdziemy, albo coś dostaniemy, a tu Mamusia nas wykąpała i ubrała w piżamkę. Jejku a gdzie ten stary i nowy rok? Ale co to się dzieje? Nie idziemy spać? Mamusiu, nie wiem co mam robić?? Tatuś włączył jakąś muzyczkę, fajna była i troszkę się poruszałam, ale byłam bardzo zmęczona i chciało mi się spać. Mamusiu, dlaczego jeszcze jesteśmy w tym pokoiku? Ja chciałabym już iść spać. W końcu Mamusia się zlitowała, bo widziała, że już nie mogę się utrzymać na nóżkach i położyła mnie do łóżeczka. A w nocy, śniło mi się, że strasznie gdzieś pukają. Nie budziłam się, bo czułam Mamusię, jak trzymała mnie za rączkę. Nawet fajny ten nowy rok :)
  • Utworzono: 2012-12-31

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Noworoczne postanowienie

    Jak co roku o tej samej porze zastanawiam się co powinnam zmienić w swoim życiu by było jeszcze piękniejsze:

    - zacząć ćwiczyć i ograniczyć słodycze - alez skąd. Nie będę odmawiać sobie tego co najlepsze;

    - być lepiej zorganizowaną - przeciez chyba bardziej sie nie da;

    - schudnąć - z czego? z kości na ości?;

    - nie odkładać niczego na jutro, które jakoś nigdy nie może nadejść - ale tak wygodniej :)

    - nauczyć się mówić nie - ale wtedy widze smutne minki;

    - czytać więcej ksiązek - kiedy? chyba, ze doba będzie miała 48h;

    - zacząć oszczędzać - tak! dobre :D

    - odnaleźć swoją drogę w życiu - juz dawno ją odnalazłam, choć czasami zdarza mi się z niej zboczyć

    etc, etc.

    Moje postanowienie na 2013 rok brzmi tak: zyć pełnią zycia, łapać szczęście garściami i nigdy, ale to nigdy nie przestawać się uśmiechać, bo dzięki mojemu uśmiechowi, kazdy dzień jest piękny,. A mam powód do uśmiechu, bo obok mam największe szczęścia jakie mogłabym sobie zapragnąć

     

    Kochani, wielkimi krokami zbliza się Nowy, 2013 Rok. Z tej okazji, na łamach mojego blogu, chciałabym Wam zyczyć by ten nowy, nieznany Rok przyniósł Wam same radosne momenty, w których poczujecie nie tylko stabliność finansową, ale także doświadczycie ciepła i miłości Waszych bliskich.

    Wszystkiego Najlepszego!!

     

     

  • Utworzono: 2012-12-27

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Nikoś: Wydziałem prawdziwego Mikołaja

    Pamiętniczku,
    nie mogłem się doczekać, kiedy Ci o tym opowiem.
    Parę dni temu, gdy pod choinką leżały prezenty, byłem u cioci i wujka na kolacji. Później jechałem z mamusią i tatusiem do dziadków, a tu nagle na ulicy stoi mikołaj i czeka na swoje sanie!!!!! Tatuś się zatrzymał i otworzył okno, a mikołaj się ze mną przywitał i z Lenusią też i powiedział, że ma ze mną układ, bo jak będę grzeczny przez cały rok to on znowu do mnie przyjdzie!!!! Skakałem w foteliku ze szczęścia, a później niestety nie mogłem spać, bo tak się tym wszystkim przejąłem, ale to co. I tak były to najfajniejsze moje święta :))

Szczęśliwa i spełniona mama i żona, kobieta o wielu zainteresowaniach, uwielbiająca ludzi..
Maj 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
    01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj