Cześć dziewczyny!
Postanowiłam dołaczyć do forum, bo rownież z mężem staramy się o dziecko. W sumie już prawie pół roku i nic. 6 lat temu zdiagnozowano u mnie endometrioze, przez 5 lat przyjmowałam hormony, przez 5 lat słyszałam od 'lekarzy' że ze wzgledu na endo nie będę mogla miec dzieci. I tak mi to siedzialo w glowie, dopoki nie trafilam na bardzo fajna p. ginekolog, ktora powiedziala, ze ona nie widzi przeciwwskazan. Przestalam brac leki i tak zaczełam swoje starania (chociaz z tylu glowy ciagle mam to co mowili poprzedni lekarze - ze dziecka raczej miec nie będę).
Mężowi bardzo zalezy na dziecku, mi również. Kazdy miesiac przynosi zawód, ze jednak nie tym razem.
W tym miesiacu cos sie zmienilo. Okres spoznia mi sie już tydzien (ale nie mam zadnych obiawow w stylu bol piersci itp). Zrobilam 3 testy ciazowe (w dniu spodziewanej miesiaczki, 3 dni po i tydzien po) kazdy negatywny. Moze to juz fakt, ze staram sobie wmowic ta ciaze i stad to spoznienie? Przyznam, ze nigdy okres mi sie nie spoznial. Zdazalo sie, ze byl szybciej (czasami duzo) ale nigdy mi sie tak nie spoznial. Cos czuje, ze to chyba tylko moja podswiadomosc. Jak do wtorku nie dostane okresu to lece robic bete bo to mnie psychicznie wykancza.