rss wpisy: 133 komentarze: 432

W drodze do domu

Blog o mnie i o moich dzieciach, które są światłem mojego życia
  • Utworzono: 2011-08-10

    Odpustowe szaleństwo

     W niedzielę odbył się Odpust Parafialny. Msza Święta uroczysta, bo aż czterech księży obchodziło swoje jubileusze. Kościół tonął w kwiatach. Rodzina godnie reprezentowała przedstawicieli parafii. Gabi w Służbie Maryjnej dosypywała kwiaty młodszym dziewczętom, Antoś dzwonił ile sił w dłoni, a mama śpiewała. Długo, oj długo było, ale Antoś znalazł sposób i zasnął na trochę. Przebudził się, gdy można było już wyruszyć na kramy. Procedura obowiązkowa. Ten dzień nie może się bez tego obejść i nawet nie miałabym serca zabierać dzieciom tejże frajdy. Koparka i oczywiście samolot, stos cukierkow i ciastek rozpromieniły twarze dzieciaków. Dla nich radości mnóstwo, dla nas nadszarpnięcie portfela, ale uśmiech dziecka przecież bezcenny. Kiedy już podążaliśmy do domu, pytam zmachanego i zgrzanego synka: - Antoś zmęczyłeś się bardzo?

               - Nie zmęczyłem się! Ja lubię takie odpuściki...

    I wszystko jasne!

    Ps. Samolot jeszcze nie odleciał! Wspominając odlot biedronki w zeszłym roku stwierdzić muszę, że niekiedy mała biedroneczka więcej mocy ma niż stalowa maszyna:)

  • Utworzono: 2011-08-06

    To, co cieszy oczy, raduje także serce...

    Gabi wróciła z tatą z wakacji. Twarze radosne, uśmiechnięte świadczyły, że wypad połowy rodziny był udany. Pomimo niepogody udało im się zobaczyć wszystko, co zaplanowali. I chociaż na zdjęciach niebo przykrywają ciemne chmury, to mało istotne. Najważniejsze wrażenia, a było ich wiele. Buzia córki nie zamykała się od opowiadania, szperała w plecaku wydobywając z niego pamiątki, ku uciesze brata. A Antoś nie tyle patrzył na nie, co na siostrę i radował się jej powrotem. Przez kilka minut ściskał ją mocno i od razu zabrał do wspólnej zabawy. Po obejrzeniu zdjęć stwierdziłam, że Gabi zobaczyła naprawdę piękne miejsca.  Park miniatur w Inwałdzie, Dinolandia, Kalwaria Zebrzydowska, Szyndzielnia, Szkoła Szybowcowa Żar. Cudne, pełne uroku miejsca. Wspaniałe widoki gór, jeziora Żywieckiego i paralotniarzy w powietrzu- to niezapomniane chwile, które pozostaną w pamięci córki na zawsze. Jestem szczęśliwa, że mogła to wszystko zobaczyć. 

  • Utworzono: 2011-07-25

    Już tęsknimy:)

     Od czterech dni jestem sama z Antosiem. Mąż zabrał Gabrysię na wakacje do Bielska –Białej. Mieszka tam jego siostra. Ma domek oddalony od centrum miasta, usytuowany w pięknym miejscu, z widokiem góry z okna kuchni. Plan wakacji sprzed roku, pokrzyżowany moją chorobą, został w końcu zrealizowany. Tylko pogoda nie dopisuje, a dni uciekają. U nas leje i tam także. Mam nadzieję, że pogoda poprawi się i Gabi zobaczy szkołę szybowcową Żar, którą na razie zna z opowiadań taty. My z różnych przyczyn zostaliśmy z synkiem w domku. Staramy się dobrze bawić mimo deszczu. Dzisiaj zdążyliśmy pójść na zakupy i wstąpić na lody, posiedzieć trochę w ogrodzie i pojeździć rowerem. Później znajomy od kilku dni deszczyk przepędził nas z podwórka. Lotem błyskawicy pozbieraliśmy pranie i z wielkimi kroplami deszczu na koszulkach popędziliśmy do domu. Malowanie plakatówkami szybko się znudziło. Antoś wyciągnął filiżanki, talerzyki i udawał, iż przygotowuje przyjęcie. Ja natomiast musiałam jeść i pić wszystko, co przygotował. Trochę smutno bez reszty rodziny i wkrada się w nasze serca tęsknota. Antoś pyta i to nie tyle o tatę, co o siostrę. A ja myślenie mam podwójne! Lubię jak pełny skład jest wokół mnie i wtedy mogę spać spokojnie. Z drugiej strony moja córeczka ma prawo do wspaniałych wakacji, a mąż do odpoczynku od pracy i ode mnie pewnie też:)

  • Utworzono: 2011-07-21

    Nowa fryzura Antosia

     Antoś nigdy jeszcze nie był u fryzjera. Zawsze ścinałam mu włoski sama. Nie było to trudne, bo przy jego loczkach nie widać było wszelkich krzywizn:) Wielokrotnie namawiałam go, by poszedł do fryzjera, ale stanowczo odmawiał. Niedawno wybrałyśmy się z Gabi, by zrobić sobie fryzury. Chciałyśmy zabrać ze sobą Antka, ale nic z tego nie wyszło. Tato mrugnął, że dołączy do nas z synem. U fryzjera nie było kolejki, więc uwinęłyśmy się z córką szybko. Tato z Antkiem nie dotarli-pomyślałam. Potem wstąpiłyśmy na lody. Wracamy do domu i zastajemy drzwi zamknięte. Juz chcę zemścić na męską część naszej rodziny, kiedy słyszę z tyłu głos mojego męża. Odwracam się i widzę tatusia z jakimś dzieckiem na rowerze. Nagle uświadamiam sobie, że to moje dziecko, mój Antoś z tą tylko różnicą, że ostrzyżony. Włoski ścięte króciuteńko. Patrzę na niego i poznać go nie mogę. Cały dzień nie mogłam się przyzwyczaić do jego widoku. Trochę smutno mi, że stracił swoje loki. Taki jakiś łysy się zrobił:) A z drugiej strony nie jest mu tak gorąco i jemu chyba się podoba. Okazało się, że wsiadł na rower i pojechał z tatą tak jak zawsze. Wszedł tam gdzie tata i dał się posadzić na fotelu. Nie zaprotestował ani razu, pochylał i odwracał głowę. Pani fryzjerka była zachwycona jego spokojem! I któżby się spodziewał? Dzieci jednak potrafią zaskoczyć.

  • Utworzono: 2011-07-19

    Dobrze syneczku, że Cię mam

    Seria kontrolnych badań trochę mnie zmęczyła. Droga autobusowa, upalna i wypełniona stresem. Dość dobrze wykonana mammografia odczuwalna w klatce piersiowej do dzisiaj. Struktura, która pojawiła się w piersi, po wynikach biopsji okazała się niezłośliwa. To wynik zaniedbania po krwotoku. Skutek- ból który doskwiera, kiedy leżę na boku i wyczuwalna w piersi gruda, która nie daje możliwości samobadania. Paradoks-wycięłam guza i mam guza! Nie ganię nikogo, widocznie tak miało być. Badanie USG nie wskazuje, by działo się coś złego. Myślę, że nowej zmiany nie trzeba będzie wycinać. Wyniki badań pojutrze.

    Zmęczenie wyjazdem wynagrodził synek wołając: Mamo jak ja się za Tobą stęskniłem! A dzisiaj spędziliśmy miłe przedpołudnie, wśród naszych kwiatów, zaprzyjaźnionego pazia królowej, koparek i betoniarek przewożących fury piachu i karteczek z rysunkami Antosia rozwiewanymi przez wiatr.

    -Antosiu mamusia to cię bardzo kocha. Czy ty wiesz o tym?

    - Wiem mamusiu, wiem-z dumą odpowiada synek.

    Dziecięcy uśmiech i  niezliczone pomysły zabaw pozwalają zapomnieć o troskach choć na chwilę. Dobrze syneczku, że Cię mam, bo kim ja bez Ciebie bym była:)

  • Utworzono: 2011-07-02

    To już jedenaście lat...

     Wczoraj minęła jedenasta rocznica naszego ślubu. Uwierzyć nie mogę, że to już tyle lat. Wydaje się jakby to było wczoraj. Skromna biała suknia, skromny bukiet herbacianych róż i atmosfera, która towarzyszyła temu wydarzeniu. Szczegóły zatarł czas, ale najbardziej utkwiły mi w pamięci słowa mojego duszpasterza wypowiedziane podczas uroczystości: „ O ile możliwe jest niebo na ziemi, to można je znaleźć w szczęśliwym małżeństwie”. To prawda, bo jeśli się naprawdę kocha- to jest się szczęśliwym, a jeśli jest się szczęśliwym to jest się w niebie. Moje małżeństwo jest szczęśliwe, bo kocham i on mnie kocha, bo tęsknię i on tęskni, bo on jest sobą przy mnie, a ja sobą przy nim. I chociaż nie jesteśmy bogaczami to ofiarowaliśmy sobie to, co najcenniejsze-miłość. Kochany mężu dzisiaj chciałabym Ci podziękować za te jedenaście, wspólnie spędzonych lat, za bycie ze mną w radościach i szczęściu, za bycie w troskach, zmartwieniach i chorobie, za wsparcie, uśmiech, pogodę ducha i każdą otartą łzę. Za to, że nie tylko jesteś wspaniałym mężem, ale także najwspanialszym tatą. Życzę nam dzisiaj, by zawsze łączyła nas miłość i byśmy zawsze byli darem dla siebie.

  • Utworzono: 2011-06-30

    Toszuszka: Zasłużona nagroda

    Antoś wytrwale uczestniczył w Oktawie Bożego Ciała. Bez ociągania przychodził z podwórka, by się umyć i przygotować do wyjścia. Wołał: „Gdzie mój mundurek?”. Kiedy go ubierałam pomyślałam, że ładny z niego ministrant będzie-jak zechce! Szedł równiutko i dzwonił głośno. Dzisiaj dodatkowo miał wianuszek i co chwila wstawał z ławki, podchodził do jakiejś osoby i pokazywał rękodzieło. Pokropiony wodą święconą oznajmił, że ksiądz miał wianek święcić, a nie mnie... Antoś jak i inne dzieci otrzymał dzisiaj specjalne Błogosławieństwo i oczywiście najważniejsze-nagrodę w postaci cukierków:) Zasypiając powiedział: „ Wiesz mamo, ja lubię ten Kociółek”.

  • Utworzono: 2011-06-23

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Toszuszka: Mój kochany tatuś

    Dzisiaj święto mojego tatusia. Rano wraz z siostrą popędziłem do niego z laurką. Po chwili pomyślałem jednak, że laurki dobre są dla kobiet. Prawdziwy facet potrzebuje czegoś zupełnie innego. Wyszukałem na półce wycinankę, wyciąłem z niej młotek, wiertarkę, lutownicę i poziomicę i przyniosłem to tatusiowi z gromkim: Wszystkiego najlepszego. Tatuś ucieszył się niezmiernie. Mój tatuś jest wspaniały. Jak byłem mały nosił mnie na rękach całe noce, kąpał i przewijał. Jak miałem chore nóżki to też nosił mnie na rękach, by mi świat pokazywać. Teraz już nie nosi mnie na rękach, ale wozi na rowerze i pokazuje mi piękno przyrody. Dzięki niemu widziałem nie tylko psy, ale również konia, świnki, kozę a nawet pawia. Tato zabiera mnie wszędzie, do Kościoła, sklepu, fryzjera. Razem kosimy trawę, opiekujemy się drzewkami, sypiemy ziarna ptakom i podlewamy ogródek. I chociaż często pracuje w nocy to i tak w dzień ma dla mnie czas, by czytać mi bajki, by grać ze mną w piłkę i by rysować mi najpiękniejsze na świecie koparki i walce, spychacze i betoniarki. Kiedy z jego ust padają słowa: "Antoś synu idziemy...", to wiem, że będzie wspaniale. Bo obojętnie co będziemy robić, to tatuś będzie przy mnie. Mój tatuś często mówi mi, że mnie kocha i że jest ze mnie dumny. Zawsze się uśmiecha i ma zwariowane pomysły. Powiem Wam w sekrecie, że ma jedną wadę-nadmiernie kocha samoloty, których ja się nieco boję. No cóż to jedno mogę mu wybaczyć. Kocham Cię tatusiu i życzę Ci dużo zdrówka.
  • Utworzono: 2011-06-23

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Tato, którego znam

     George Herbert powiedział: „ Jeden ojciec znaczy więcej niż stu nauczycieli”. Dobrze, że w moim życiu byli nauczyciele i wiele mnie nauczyli, ale prawdą jest, że tego, co w życiu najistotniejsze nauczył mnie mój tato. Zawsze kochał mamę i nas, więc nauczył mnie miłości, zawsze szanował drugiego człowieka, więc nauczył mnie dobroci, zawsze rozumiał innych, więc nauczył mnie wyrozumiałości, zawsze postępował uczciwie, więc nauczył mnie moralności, zawsze mnie chwalił i mobilizował, więc nauczył mnie wiary w siebie. Kiedy dzisiaj zadzwoniłam do niego z życzeniami i podziękowałam za wszystko, usłyszałam: „Moja córko ja zawsze w ciebie wierzyłem, wierzę i będę wierzyć”. Kochany tato w Dniu Twego Święta chcę Ci podziękować, że wskazałeś mi jaką drogą iść, że  wspierałeś w kłopotach, że zawsze mnie rozumiałeś i zawsze we mnie...wierzyłeś. To dawało mi i daje siłę, by iść pod wiatr, kiedy wieje, by podnosić się, gdy upadam, by nie załamać się, kiedy nie widać wyjścia z sytuacji. Kiedy byłam mała wyciągałam do Ciebie rączkę, byś mnie przeprowadził przez drogę. Teraz kiedy mam już swoje lata, moje ręce także wyciągają się w Twoją stronę, a Ty nigdy ich nie odtrącasz. Tato życzę Ci zdrowia, które jest Ci najbardziej potrzebne i radości, byś mnie obdarzał swoim uśmiechem.

     

  • Utworzono: 2011-06-22

    ... jak jeden dzień

     Ciężki, wypełniony papierkową robotą  i wizytą u lekarza tydzień minął. Rok szkolny zakończony. Uroniłam łzę żegnając 6 klasę, jedną z najlepszych jakie miałam( średnia 4.78 i 15 świadectw z paskiem). Kochane, sympatyczne dzieciaki, które oprócz tego, że dobrze się uczyły miały także chęci angażować się w sprawy klasy i szkoły. Wczoraj spotkaliśmy się na pożegnalnym ognisku. Dzisiaj na rozdaniu świadectw. Śliczny, biały storczyk prezentuje się pięknie. Patrząc na niego uświadamiam sobie, że będę za nimi tęsknić, że będzie mi brakować tych dwudziestu pięciu różnych, a zarazem podobnych dziecięcych serc.

    W poniedziałek zaliczyłam wizytę kontrolną u lekarza. Seria badań przede mną. No cóż trzeba to wpisać w mój życiowy grafik. Nie pozostaje nic innego jak tylko pozytywnie myśleć. Tym bardziej, że wczoraj 40 lat minęło jak jeden dzień. Udanych, bo jestem ze swego życia zadowolona, czuję się otaczana pamięcią jako córka, kochana jako żona, spełniona jako nauczyciel i szczęśliwa jako mama. Cóż więcej można oczekiwać? I chociaż czasem przychodzi chwila zamyślenia, że to już szmat życia, że tak szybko ono ucieka, to jednocześnie stwierdzam, że każdy jego etap kryje w sobie coś wspaniałego, inspirującego i pięknego. " Na drugie tyle przygotuj się..."- pewnie, że tak:)


Mam 40 lat. Dwoje dzieci, dziewczynkę i chłopca. Jestem polonistką. Na co dzień pracuję z dziećmi, do których mam wiele cierpliwości i serca.
Listopad 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
        01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30  

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj