Witajcie!
Ale dzisiaj było ciepło, pięknie i tak wiosennie
Skończyłam grabienie ogrodu, sąsiedzi chyba się zarazili, bo dzisiaj wszyscy w koło trawniki grabili
Miałam dzisiaj taką przygodę, mało zawału nie dostałam. Byłam na ogrodzie z dziećmi, które parę razy wchodziły do domu (a to po zabawkę, a to siku, a to tak sobie). No i w końcu zabrałam się bo Domiś zgłodniał i poszliśmy do domu. Rozbieramy się, ogarniamy. Położyłam Domisia i skoczyłam do dzieci pokoju (nie pamiętam po co). I wchodzę, krzątam się i mam dziwne wrażenie, że ktoś na mnie patrzy. I tak się rozglądam po tym pokoju, aż nagle trafiam na te patrzące na mnie oczy... w okolicy okna... Zamurowało mnie, patrzę na to coś i zastanawiam się co to jest, bo suszarka z praniem trochę mi to zasłaniała. Myślę, patrzę, aż w końcu to coś się poruszyło i okazało się być... kotem. I mimo, że wiedziałam co to jest, nadal byłam zamurowana
Bo niby skąd ten kot u mnie? Siedzi sobie w moim domu, na parapecie, i bezczelnie się na mnie patrzy
Jak już ochłonęłam domyśliłam się, że kot musiał wejść jak dzieci się kręciły między domem a podwórkiem. No i był to kot sąsiadów, którego im odniosłam
Pół godziny nie mogłam dojść do siebie
Daria - Domisiowi też myję ząbki wodą, zainteresowały mnie te krople dla niemowląt, bo nie słyszałam jeszcze o tym.
Juleczka (a raczej jej buźka z ząbkami) rzeczywiście wygląda jak mały wampirek
Edyta - co za historia, szok! Ale ja już coś takiego widziałam. Byliśmy na weselu brata w Warszawie i zrobiliśmy sobie wycieczkę do Muzeum Powstania Warszawskiego, a że za daleko zaparkowaliśmy, kawałek szliśmy pieszo. I na jednych światłach spotkaliśmy się z jakąś wycieczką, dzieci takie gdzieś 10 - 12 lat miały. Wycieczka weszła na pasy na zielonym świetle, a że była długa, koniec grupy przechodził już na początku czerwonego. Samochodom zapaliło się zielone, a dzieciom jakieś 10 sek. żeby zejść z pasów. I wszystkie samochody czekały, tylko jeden babsztyl taki po 30 zaczął trąbić strasznie długo, aż w końcu ta franca ruszyła, prosto w te dzieci... Maluchy musiały się rozstąpić, żeby królowa mogła przejechać. A ja stałam na chodniku ze szczęką na ziemi ze zdziwienia i myślałam sobie "co za su****!!" Jeszcze może bym zrozumiała że facet ale kobieta? Coś strasznego.
A co do wycieczek maluchów, ja miałam 2,5 roku (podobno, bo nie pamiętam
) jak uciekłam babci (w Świdnicy na Dolnym Śląsku) i przeszłam się przez kawałek miasta. Sama! Nikt nie zwrócił uwagi na mnie, a przechodziłam podobno 2 światła i jedno skrzyżowanie bez nich. Dopiero jak zaszłam do straży pożarnej to się zainteresowali, a że policja miała już zgłoszenie to szybko wróciłam do mamy
Dzięki Bogu!
Z Ciebie to kucharka aż miło
Jak tam z przyjaciółką?
Ryli - życzę zdrówka i Tobie i Grośce, a weekend sobie odbijecie jak będziecie zdrowe
Zdjęcie wkleję, ale dopiero jak kupię pożądne baterie do aparatu.
Coś nas mało zostało. Marcia? Kinga? Beti? Oliwia? Malinka? i wszystkie inne Mamusie?
PS Aniu, myślę o Was ;*
Marcia się jednak odezwała, oby ten ząbek szybko się pokazał i nie męczył już ani Julci ani Was..
Przykra wiadomość o koleżance, szkoda że tak się życie pieprzy czasami
[link widoczny po zalogowaniu]
Trzecie urodzinki
[link widoczny po zalogowaniu]
Szóste urodzinki
[link widoczny po zalogowaniu]
Dziewiąte urodzinki